Ze Spotify czy Deezer korzystam naprzemiennie. W domu niepodzielnie rządzi Spotify, w pracy tylko i wyłącznie Deezer. Każde z tych narzędzi ma swoją specyfikę, jednak patrząc jako na całość globalnie, to są one niemal identyczne funkcjonalnie.

Pozostałych usług tego typu w polskich odpowiednikach nawet nie rozważam i to nie dlatego, że mi podpadły tylko z bardzo prozaicznego powodu: po co zmieniać coś, co jest niemal doskonałe? Niemniej dzisiaj czysta ciekawość zwiodła mnie w kierunku nowej, nie aż tak popularnej usługi muzycznej jak powyższe giganty, mianowicie serwis Rdio. Aktualnie testuje zasoby, jakość i pozostałe funkcjonalności, ale przy tej okazji nasunęła mi się pewna dygresja. Skoro wszystkie te usługi są niemal identyczne, to może zamiast aspektu merytorycznego – ocenić samo opakowanie?

rdio

Serwis Rdio już od samego początku sprawia wrażenie, że został zaprojektowany w bardzo przemyślany sposób. Aktualnie testuje mój ulubiony tryb w tego typu usługach, za pośrednictwem którego można odkryć nowych, ciekawych wykonawców i jestem pod wrażeniem interfejsu.  Nie żebym zarzucał pozostałej stawce nieczytelny interfejs, ale to co zaproponowało Rdio jest zwyczjanie piękne! Zastosowane lekkie kolory, przejrzysty interfejs i zagospodarowanie całej przestrzeni? Coś pięknego! Ponure Spotify czy przytłaczający Deezer kompletnie się nie umywają. Interfejs jest absolutnie minimalistyczny a użytkownik otrzymuje tylko to, co jest mu niezbędne do korzystania z serwisu. Nie wiem jak sprawa się prezentuje w przypadku funkcjonalnym tego serwisu ( z pewnością przetestuje), jednak w kategorii stylistycznej Rdio w moim odczuciu nie ma najmniejszej konkurencji!