Pamiętam, gdy Apple ogłosiło brak wsparcia dla Flasha w swoich urządzeniach. Ból i rozpacz. Oczywiście można było korzystać ze specjalnych przeglądarek na iOS, wspierających tą technologię, ale ja sam nigdy nie miałem większej potrzeby korzystać z ich możliwości.

W stajni Google, na początku było odwrotnie. Każdy Android wspierał Flasha, lecz to z czasem też uległo zmianie. Adobe przestał wspierać wersje swojej wtyczki na zielonego robota i tak jak w przypadku iOS trzeba było szukać niekonwencjonalnych sposób na uruchomienie swojej flashowej strony.

Tym mobilnym wstępem, wracamy do głównego wątku – czyli o flashu w Google Chrome, który oficjalnie zniknie do października 2017. Docelowo Google chce aby na stronie całkowicie zastąpić przestarzałą technologie Adobe, wersją HTML5. Lecz sam proces będzie długotrwały i złożony z pewnych etapów.

Na tą chwilę flash będzie dla nas dostępny, ale nie będzie uruchomiony standardowo w przeglądarce. Co oznacza że automatycznie uruchomi się nam np. odtwarzacz HTML5. Natomiast, jeśli nasze elementy na stronie zbudowane są tylko i wyłączone we flashu (pod warunkiem że wchodzimy na daną stronę po raz pierwszy) zostaniemy poproszeni o zgodę na uruchomienie wtyczki. Oczywiście, brak naszej aprobaty wiąże się z brakiem wyświetlenia się omawianych elementów.

Sytuacja ma się zmienić w październiku, gdy każda strona (nawet często przez nas odwiedzana), będzie wymagała naszej zgody na użycie Flasha.

Podsumowując, nawet Adobe prosi już o odrzucenie ich własnej technologii i wybór HTML5, więc decyzja Google jest jak najbardziej uzasadniona. Myśle, że rozłożenie tego w czasie, też może okazać się bardzo dobrym rozwiązaniem dla zwykłych użytkowników, no i oczywiście dla developerów, którzy będą musieli przygotować nowe wersje swoich stron.