Mimo, że głównie hobbystycznie zajmuje się wszelkiej maści stronami WWW i wszelkimi tematami pokrewnymi, to mam sporo braków. Zawsze obiecuje sobie, że je wszystkie nadrobię w dogodnym czasie. Tak się składa, że jak to zwykle bywa – ten dogodny czas jakoś nie chce nadejść. A braków mam sporo, zaczynając na jQuery – kończąc na CSS3. Oczywiście umiem się poruszać w obu tematach, niemniej czasem to przypomina słonia w składzie porcelany i dość często przy bardziej złożonych problemach, muszę się zwracać do osób nieco bardziej biegłych. Niemniej, dzisiaj zmobilizowałem się wystarczająco, a Wy jeśli macie podobny problem, to zapewniam że to co zaraz zobaczycie także powinno dobrze wpłynąć na Wasze chęci.

O możliwościach jakie ze sobą niesie CSS3, chyba nie trzeba mówić. To bardziej niż oczywiste, na co wielokrotnie widzieliście przykłady, głównie w sekcji Miniblog. Tam najlepszym przykładem są produkcje serwisu Codrops, a dokładnie utalentowanej Mary Lou, której pracami raczyłem Was niezliczone ilości razy. Do tego dodając wszystkie szablony, jest tego tutaj sporo i mimo tego, mi autentycznie dopiero dziś, tak prawdziwie opadła szczęka na możliwości CSS3.

Wszystko za sprawą Simpsonów, a dokładnie grafik(?) przygotowanych przez Pana, który nazywa się Chris Pattle. Przygotował on wszystkie najpopularniejsze facjaty, z tej amerykańskiej kreskówki, używając tylko i wyłącznie kaskadowych arkuszy stylów. Efekt jak dla mnie jest piorunujący, niemniej na początku nie uwierzyłem. Pierwsze co, uruchomiłem Firefoxa wyposażonego w Firebuga, przygotowanego na takie okazje. Okazało się, że nie ma tu żadnego oszustwa. Zacząłem się zastanawiać jak zostało to wykonane i mimo kapitalnego efektu, uświadomiłem sobie ile to pracy i czasu. Coś pięknego, coś niesamowitego.

homer-shapes

Powyżej macie Homera i sposób jego rozrysowania w CSS3. Koszmarnie wiele roboty, by umiejętnie te wszystkie figury ze sobą zestawić. Efekt finałowy możecie zobaczyć tutaj, natomiast jeśli ktoś jest ciekawy w jaki sposób całość została przygotowana, to odsyłam do bloga Chrisa.