Apple nigdy nie kryło się ze swoimi aspiracjami dotyczącymi bycia hegemonem. Nie tylko, jeśli chodzi o branżę komputerów czy smartfonów. Małymi kroczkami, Apple wchodził w branżę TV, jednak te kroczki diametralnie się zwiększyły.
Wprowadzone przez giganta z Cupertino Apple TV było tylko nieznacznym preludium przed czymś większym. Z początku myślałem, że Apple TV to podłoże do przygotowywanej platformy filmowo-serialowej, wzorowanej na Netflixie. Dalej tak uważam, jednak teraz Apple wchodzi na rynek TV nie oknem, nie drzwiami, ale dachem i wszystkimi innymi wejściami.
Firmy przygotowują się miesiącami do prezentacji swoich nowych technologii na targach CES. Tak też było i w tym roku. Każdego dnia słyszeliśmy o nowościach, jakie lada chwila pojawiać się będą na rynku. Firmy ścigały się, która lepsza, która szybsza. Jednak najwięcej mówi się i mówić się będzie o firmie, której na CES 2019 nie było. Tylko nieliczne firmy mogą sobie na taką nieobecność pozwolić. Tym razem chodzi o Apple. Wszyscy coś ogłaszali, a Apple nie powiedziało ani słowa. Jednak to o niej mówili… inni producenci. Samsung, Sony, LG czy Vizio ogłosiły na tegorocznych targach, że ich telewizory obsługiwać będą AirPlay 2. Tyle wystarczyło, aby przyćmić inne premiery. A mówią, że nieobecni nie mają prawa głosu.
Apple AirPlay 2 u konkurencji
Informacja ta była dość sporą niespodzianką. Po pierwsze, dlatego, że nie było wcześniej żadnych przecieków na ten temat. Po drugie, dlatego, że taka wiadomość nie jest w stylu CES, a już na pewno nie jest to w stylu Apple. Teraz jednak taka zapowiedź wydaje się czymś normalnym, logicznym następstwem rzeczy.
Zazwyczaj było tak, że firmy ogłaszały nowości, składały mnóstwo deklaracji. Apple jednak było poza tym wszystkim. Firma ta znajdowała jednak zawsze jakiś sposób na zaznaczenie swojej obecności. Często było tak, że w trakcie trwania CES, Apple wypuszczało „przypadkowo” jakieś przecieki, a te skutecznie odwracały uwagę od wydarzeń w Las Vegas. W tym roku było od początku trochę inaczej niż zazwyczaj – Apple wywiesiło gigantyczny billboard, promujący prywatność iPhone’ów. Reklama nawiązywała do słynnego powiedzenia „co się wydarzyło w Las Vegas – zostaje w Las Vegas”. Hasło na billboardzie Apple głosiło: „What happens on your iPhone stays on your iPhone”.
Apple zawsze w centrum uwagi
Wszyscy byli przekonani, że to właśnie ta akcja, jest TĄ, zaznaczającą obecność Apple. Wtedy właśnie Samsung jako pierwszy ogłosił, że jego telewizory otrzymają aplikację iTunes. I od razu duży paradoks: ot, zamierzchła aplikacja iTunes, kojarzona głównie z muzyką, pojawia się u jednego z większych konkurentów (Samsung), którego telewizory są napędzane przez zewnętrzny system operacyjny (Tizen). Czy ktoś, jeszcze dwa tygodnie temu mógłby sobie coś takiego wyobrazić? Wątpię.
I ponownie tutaj też sporo osób spodziewało się, że to już koniec – i tak dość szalonych – tematów Apple podczas CES. Jednak wtedy na scenę weszły ekipy Sony, LG i Vizio, ogłaszając to samo: AirPlay 2 i HomeKit będzie współgrało z ich telewizorami. Kurtynę można opuścić. Tutaj kolejne paradoksy. Sony mianowicie rzadko kiedy wdraża zewnętrzne rozwiązania, a dodatkowo ich telewizory oparte są o system Android.
Dotychczasowe wojny na CES
Coś nietypowego wydarzyło się na CES 2019. Do tej pory mieliśmy swoiste wojny na technologie: HD DVD kontra Blu-ray, VHS kontra Betamax czy HDR kontra Dolby Vision. Teraz było nietypowo: kilku dużych graczy, jak jeden mąż, bez żadnego „ale” wsparli jeden standard, dostarczony do tego przez konkurenta.
Przyjemność nie dla wszystkich? Stymulator dla kobiet zdyskwalifikowany z CES 2019
Patrząc na to już po paru dniach, można stwierdzić, że Apple musiało poczynić takie kroki. Ciężko byłoby wypromować swoje usługi, korzystając tylko i wyłącznie z Apple TV. Pytanie, czy to, co zostało ogłoszone na CES, będzie wystarczające? Okej, jest to dość głośne i spektakularne, ale czy spełni oczekiwania Apple? Lista producentów telewizorów jest o wiele dłuższa niż ta, która wsparła AirPlay 2 na targach. Co więcej, telewizory, które otrzymają w tym roku usługę, są w ograniczonej liczbie, gdyż na przykład Samsung wypuści aktualizację dla modeli 2018/2019. Rzadko zdarza się, aby ludzie zmieniali TV co rok, także to może być kolejne zadanie przed Apple: dotrzeć do szerszego grona osób.
Zwiększenie dostępności
Zadanie to jednak może być tym najłatwiejszym dla Apple. Skoro udało się dogadać z Samsungiem, Sony i LG to tylko patrzeć, jak dogadają się z Amazonem (Fire TV) czy Chromecast. To są przecież miliony urządzeń na całym świecie. No i warto nie zapominać o fanach Apple, którzy mogą skuszeni dobrą ofertą wymieniać modele na nowsze. Chociaż ci fani, mają już zapewne Apple TV. Sam mam Samsunga z 2017 roku (czyli nie dostanę iTunes) i czekam na to, co będzie w ofercie Apple, wtedy też podejmę decyzję o ewentualnej zmianie.