Pod koniec zeszłego tygodnia nowe logo pokazała znana i lubiana Canva.
Canva to ulubione narzędzie wszystkich wannabe grafików. Pozwala ono na stworzenie prezentacji, plakatów, zaproszeń, ulotek, a nawet logo na podstawie setek, czy nawet tysięcy przygotowanych wcześniej szablonów.
Mimo niezbyt przychylnej opinii części środowiska, trzeba uznać Canvę za całkiem niezłe narzędzie dla osób czy firm, które nie posiadają budżetu na zatrudnienie projektantów, a potrzebują nieźle wyglądających grafik.
Nowość w Canva: Automatyczne publikowanie postów w social media
Nowe logo Canva
Do tej pory Canva reprezentowana była przez logo składające się z logotypu, pisanego fontem stylizowanym na pismo ręczne oraz kropki w zielono-niebieskim (turkusowym!) kolorze, na której spoczywał logotyp. Całość wyglądała nieźle, jednak stosunkowo niewielki logotyp mógł ginąć przy ekspozycji na mniejszych formatach.
Nowy logotyp Canvy bazuje na poprzedniku. Przynajmniej jeżeli chodzi o kształt liter, bo ze znaku zniknęła okrągła apla. Zamiast niej znak zyskał wypełnienie gradientem. Znak mieni się teraz przejściem tonalnym od wpadającego w zieleń jasnego błękitu, przez ciemny błękit, aż po fiolet.
Moda na gradienty w logo, zapoczątkowana na nowo przez Instagrama i chętnie podchwycona przez Apple czy Tindera, widać nie minęła.
Za odświeżenie znaku odpowiedzialny jest zespół projektowy Canvy, wspomagany przez Roba Clarke’a. Ten brytyjski projektant odpowiedzialny jest m.in. za kroje dla Dove, Snickersa czy Müllera. Rob Clarke tak mówi o swoim procesie twórczym:
Kiedy zespół projektantów Canva zwrócił się do mnie z prośbą o przerysowanie logo, początkowo zrobiłem notatki dotyczące tego, co działa, a co wymaga uwagi. Niektóre znaki były mniej czytelne, niż mogłyby być, zwłaszcza po zmniejszeniu. Czytelność ma zawsze duże znaczenie podczas rysowania logo. Zaczynam od wielokrotnego pisania słowa różnymi pisakami, aby uzyskać poczucie naturalnych połączeń i pociągnięć. Ręczne szkicowanie pozwala również umysłowi zastanawiać się i odkrywać inne potencjalne trasy. Następnie skanuję różne szkice i przerysowuję do wektorów. Niezbyt precyzyjnie, ponieważ wciąż staram się dostosować wagę, odstępy i inne elementy. Kiedy już mam przybliżony wektor, przystępuję do udoskonalania.
Tak powstało aż sto różnych wariantów znaku, z których ostatecznie wybrano ten, który widzicie powyżej (i w sumie poniżej też). Gradient nałożony na znak to już radosna twórczość designerów Canvy. Całość jednak została ponoć przetestowana w 100 różnych wymiarach i środowiskach.
Canva w artykule o swoim nowym znaku pisze o odświeżeniu, a nie rebrandingu. I tak należy tę zmianę odebrać, bo Canva pozostaje Canvą, taką jak ją kochacie/nienawidzicie. Wizualnie, mimo zastosowania gradientu, to dla mnie zmiana na plus.