Zła passa Apple trwa. Wszystko wskazuje na to, że firma straciła tym razem pozycje leadera w sektorze elektroniki opartej na komunikacji głosowej. Sukces inteligentnych głośników Echo Amazona i asystenta głosowego Alexa na CES 2018 pokazał, że gigant z Cupertino pozostaje mocno w tyle za swoim największym konkurentem.
Doroczna wystawa Consumer Electronics Show w Las Vegas, od lat pełniła funkcję miejsca, w którym reszta branży pokazywała, jak nadrabia zaległości w stosunku do tego, co Apple już zrobiło lub stara się dotrzymać kroku temu, co wkrótce miało zrobić. Wydaje się jednak, że te dni są już za nami. Najbardziej wpływową firmą tegorocznych CES był zdecydowanie Amazon.
Amazon zdominował tegoroczne CES, do tego stopnia, że wg uczestników targów, prawie niemożliwe było przejść przez parkiet przez więcej niż kilka minut, nie natknąwszy się na kolejny produkt zasilany przez Alexę. Ilość tych gadżetów nie tylko określiły silną pozycję Amazona na rynku, lecz także pokazały, jak wielką rolę odgrywa dziś głos w interakcji z technologią.
Największy rywal Alexy – Siri, wydawał się niemal nieobecny. Wszystko wskazuje na to, że głośnik Apple HomePod nie będzie miał szans na rywalizację z konkurencyjną linią Echo Amazona. Uwagę przykuła także imponująca ilość zewnętrznych urządzeń wspieranych przez Alexę. Asystent głosowy Amazona pojawił się m.in. w inteligentnych okularach The Vuzix Blade, w najnowszych modelach samochodów Toyota, w inteligentnych gadżetach do domu oraz w nowych komputerów z systemem Windows.
Jak Alexa pokonała Siri
Amazon budował silną pozycję Alexy przez ostatnie 3 lata. Podczas gdy Apple stawiało na ekskluzywność i podnoszenie cen, przy jednoczesnym dawkowaniu innowacyjnych zmian kolejnych modeli, Amazon postanowił podnieść masowość swojego produktu. I tak oto, kilka miesięcy temu pod strzechy trafiła tańsza, kosztująca zaledwie $50 dolarów wersja Echo – Echo Dot. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątkę – zachęceni niską ceną użytkownicy chętnie zaczęli testować możliwości inteligentnego głośnika, co znacząco wpłynęło na pozycje firmy.
Połączenie pionierskiego produktu i przystępnych cen pozwoliło Amazonowi sprzedać miliony inteligentnych głośników i zdobyć dwie trzecie rynku. Wydaje się to szczególnie imponujące w warunkach rosnącej konkurencji ze strony Google. Pozycja leadera na rynku przyciąga z kolei coraz większe zainteresowanie deweloperów. A to, przekłada się na rosnącą liczbę usprawnień produktowych i specjalnie stworzonych na potrzeby Alexy aplikacji. Wszystko to sprawia, że asystent głosowy Amazona staje się coraz lepszy i szybko zyskuje nowe funkcje. To z kolei sprawiło, że Alexa stała się atrakcyjna dla producentów, którzy chcieli dodać asystenta głosowego do swoich nowych produktów. Efekty spirali widzimy dziś na targach CES.
Król CES zdetronizowany! Czy to początek końca Apple?
Wydarzenia z zeszłego tygodnia pokazały, że Amazon zdominował jeden z najważniejszych trendów w technologii informatycznej – głosowe sterowanie urządzeń. Biorąc pod uwagę, co Apple prezentuje obecnie w tej dziedzinie, szanse na powrót giganta na szczyt wydają się niewielkie.
Zasilany przez Siri HomePod, zapowiadany jako jedna z najważniejszych premier produktowych Apple wypada wyjątkowo blado na tle znacznie tańszego Echo. Wątpliwości budzi przede wszystkim cena. HomePod kosztuje $349, co pozwala obecnie na zakup dwóch Echo Plus, czterech Echo lub ośmiu(!) Echo Dot. Wspomina się także o ograniczonej liczbie aplikacji, za którą odpowiedzialne jest udostępnienie Siri jedynie dla niewielkiego grona programistów. Sytuacji nie poprawia także zawężenie działania HomePod jedynie do innych produktów Apple.
Oczywiście HomePod to w dalszym ciągu urządzenie najwyższej jakości. Wysoka cena przekłada się m.in. na wysoką jakość dźwięku, co w przypadku głośników jest dość mocnym argumentem. Tylko że na obecnym etapie rozwoju tego segmentu, jakość wcale nie jest najmocniejszym atutem. Asystenci głosowi, czy systemy typu smart home dopiero raczkują, jeśli chodzi o rynek konsumencki. Produkty tego typu wciąż traktowane są przez użytkowników bardziej jako ciekawostka, czy gadżet-zabawka, niż niezbędne wyposażenie domu. Cena ma tu więc fundamentalne znaczenie. Osoba pragnąca zakupić swój pierwszy sprzęt tego typu w większości przypadków sięgnie po tańsze rozwiązanie, które pozwoli mu na poznanie wszystkich możliwości tego typu technologii.
Jeśli Apple chce utrzymać swoją silną pozycję na rynku tech, firma powinna jeszcze raz przemyśleć dalszy sens stosowania zamkniętej technologii. W momencie, gdy ich rozwiązania działają wyłącznie na ich urządzeniach, a zewnętrzni deweloperzy mają bardzo ograniczone możliwości na ich ulepszanie, firma wydaje się sama zamykać sobie alternatywne drogi rozwoju. O ile ta polityka sprawdzała się dość dobrze w przypadku iPhone’ów i komputerów Mac, o tyle jak na razie uniemożliwia zdobycie rynku, w którym wszechobecność stawia się ponad jakością komponentów.