W czasie wewnętrznej, amerykańskiej rywalizacji o podróże na Marsa, do gry włączają się Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wczoraj wysłano pierwszy kosmiczny pojazd o wdzięcznej nazwie „Hope”.
Start odbył się na południu Japonii. To właśnie tam odpalono rakietę, która zabrała sondę na Marsa. Zjednoczone Emiraty Arabskie chcą rozpocząć badanie pogody na czerwonej planecie.
Sondę Hope zabrała japońska rakieta H-IIA. Podróż potrwa około siedmiu miesięcy. Na wiosnę przyszłego roku Hope powinna znajdować się już na marsjańskiej orbicie, gdzie rozpoczną się badania. Data rozpoczęcia projektu nie jest przypadkowa. W przyszłym roku będzie miała miejsce okrągła, pięćdziesiąta rocznica założenia kraju.
Europejska misja na Marsa
Misja jest przygotowywana przez Europejską Agencję Kosmiczną ESA i tą z Rosji – Roscosmos. ExoMars 2020 miał wynieść na Czerwoną Planetę dwa obiekty: łazika Rosalind Franklin i Kazachok. Jak informuje TheNextWeb, łazik Franklin miał rejestrować i analizować teren, po którym miał się przemieszczać na Marsie. Cel jego był jeden – znalezienie śladów życia. Kazachok natomiast miał za zadanie badać stopień napromieniowania planety.
NASA opublikowała panoramę Marsa o rozdzielczości 1,8 miliarda pixeli
Oba jeździki są już na ukończeniu. Zaczęły się jednak pojawiać małe problemy. Jedna usterka to pikuś, ale gdy zaczyna działać efekt domina – wtedy nie jest już ciekawie. Zaczęło się od problemów z elektroniką na lądowniku wyprodukowanym przez Rosjan. Później był problem z panelami słonecznymi. I tutaj też nie było to teoretycznie nic poważnego, bo okazało się, że klej, który trzyma wsporniki paneli, jest nie wystarczająco mocny. Jednak w połączeniu z kolejną usterką zaczyna robić się nieciekawie, a chodzi o synchronizację spadochronów, które miały zapewnić “miękkie” lądowanie zestawu na Marsie.