Seria G od LG była przed długi czas utożsamiana z odpowiednikiem Galaxy S od Samsunga. Co niektórzy uważali również serię V za odpowiednik Galaxy Note, ale co do tego mam wątpliwości. Z czasem jednak G7 czy G8 nie otrzymywały topowych procesorów i miksowały się z V. LG postanowiło uporządkować sytuację poprzez całkowitą rewolucję.
Początkowo seria LG G była konkurentem 1:1 z Samsungiem S, niestety przeważnie coś w nim kulało na tyle mocno, że pomimo zastosowania ciekawostek jak przyciski na pleckach czy skórzane plecki w G4, wygięty ekran w LG G Flex nie potrafiły przyciągnąć takiej uwagi jak konkurenci z Korei. Myślę, że gdzieś przy LG G5 zacząłem tracić zainteresowanie, bo dało się odczuć zadyszkę LG w gonitwie za najnowsze technologie.
LG G8X
Niech kwintesencją tego stanu będzie fakt, że do Polski trafił LG G8X, który idzie trochę inną ścieżką niż konkurencja i miewał braki w podstawach, o czym możecie przeczytać w naszym teście.
Recenzja LG G8X, czyli czemu Dual Screen jest lepsze od elastycznego ekranu
To najlepszy dowód na to, że pomysł na serię G zmieniał się już na etapie premiery G8. O tym, że model ten jest delikatnie poniżej światowej czołówki, świadczy też cena. Można powiedzieć, że LG G8 jest tani i zatrzymał się na bardziej sensownym poziomie niż 6000 zł jak za najnowsze Samsungi. Na takie urządzenia też jest potrzeba, a jest ich coraz mniej.
Rebranding G i V
To, co postanowiło zrobić LG, to finalnie zerwać z wizerunkiem serii G jako topowej. To samo czeka serię V, która miała niemal takie same cechy jak G. Czasem ciężko było powiedzieć jakie cechy ich różnią. LG postanowiło przenieść obie serie do klasy niższej, gdzie królować będzie w najbliższym czasie Snapdragon 765G, duże wyświetlacze pod 7″ i w przedziale cenowym ok. 3000 zł. Nie do końca pewne jest czy nazewnictwo G zostanie, czy też nie, ale na pewno czeka je wielka zmiana.
LG bez topowego modelu?
LG zapełni lukę po G9 przez pojedyncze modele, niepowiązane ze sobą, których nazwa będzie nawiązaniem do wyjątkowych możliwości każdego z tych modeli. Ponadto postanowiono wznowić nazewnictwo Chocolate, która przed erą smarfonów całkiem nieźle sobie radziła. Może niektórzy z Was pamiętają urządzenia jak BL40, który charakteryzował się ładnym designem i panoramicznym ekranem 21:9.
Nie wiem do końca co o tym myśleć, bo jest to radykalne podejście. Z drugiej strony to, co zostało namieszane wcześniej, nie da się w łagodny sposób wyprostować, więc możliwe, że jest to jedyne wyjście.