Ostatnie testy Samsunga Galaxy SIII utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że czas na zmianę telefonu. Powrót do ajfona był zdecydowanie bolesny, zaś sama wielkość czy też małość ekranu powodowała migotanie przedsionków. Zdecydowałem, że pora zmienić telefon i bardzo chętnie przesiądę się na Androida i nawet zaakcetpuje zdecydowanie krótszą żywotność baterii, jakie oferują telefony wyposażone w ten system operacyjny. Pozostałe dobranie telefonu, sam proces wyboru okazał się zaskakująco szybki i sprawny. Na co padło?

W pierwszej kolejności na Nexusa 4, ale szybko okazało się że lada moment pojawi się jego młodszy brat oznaczony numerem 5. Prócz standardowo lepszych bebechów otrzyma także nowego Androida. Przeczekałem, przyjrzałem się i przyznam szczerze, że jestem już pewny. Jak dobrze pójdzie to jeszcze w tym tygodniu zamawiam Nexusa 5. Co zdecydowało? Przede wszystkim fakt, że telefon jest bezpośrednio od Google. W związku z tym nie będzie wielkich problemów z aktualizacjami tego modelu. Nie będę zmuszony czekać na producentów telefonów, aż postanowią zaktualizować swoje nakładki do nowej wersji zielonego robota. Drugą rzecz równie istotną jest sama cena. Jak za 300 funtów otrzymujemy telefon, który parametrami bije na głowę konkurencje lub jest bardzo zbliżony.

Właściwie pozostałe argumenty nie miały większego znaczenia. Żeby nie było, obawy także są. Otóż przede wszystkim boje się przycisków dotykowych, które zastosowane są w tym modelu. Przyzwyczaiłem się do home button w ajfonie, gdyż niezależnie od tego co się działo z telefonem, wciśnięcie tego przycisku powodowało ubicie procesu i przejście do pulpitu. Martwi mnie sytuacja, w której telefon zaliczy lag – włącznie z przyciskami. Patrząc jednak na stosunek ceny do jakości, to jestem skłonny zaryzykować.

Ostatnią kwestią jaka została, to kwestie wizualne. Telefon nie porywa swoim wyglądem, powiedziałbym nawet, że jest… zwyczajny. Zależnie od podejście, może to być dla jednych wadą a dla innych zaletą. Jak dla mnie jest poprawnie. Właściwie pozostaje tylko zamawiać, a jak tylko do mnie trafi, to nie omieszkam się pochwalić ;-)