Kiedy wczoraj dotarły pierwsze informacje, to z początku myślałem, że to tylko plotki. Dzisiaj jednak wszystko się potwierdziło i okazuje się, że już oficjalnie Spider-Man wypada z uniwersum filmowego Marvela.

Można tutaj przytoczyć stare polskie porzekadło, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę. Nie inaczej jest i tym razem, chociaż obie strony konfliktu przerzucają się winą wzajemnie.

Zacznijmy od początku – od wielu już lat prawa do Spider-Mana posiada Sony Pictures. Za serię MCU odpowiada rzecz jasna Disney, który jest właścicielem Marvela, czyli twórcy Spider-Mana. Dość zawiłe, ale kwestie praw są jasne: Sony za nie zapłaciło i tyle. Było to rzecz jasna w latach, kiedy o MCU nikt pewnie nie myślał, ale stało się.

Teraz, przy każdej produkcji Disneya, która opowiada o przygodach człowieka pająka i jest osadzona w MCU, Disney musiał prosić o zgodę Sony. Negocjacje były za każdym razem skomplikowane, ale zawsze udawało się dogadać. Inaczej jest tym razem, Sony pozostało nieugięte i oficjalnie firmy się nie dogadały.

Efektem tego jest to, że Peter Parker, grany przez Toma Hollanda zniknie całkowicie z wszystkich przyszłych filmów osadzonych w MCU. Na pewno wpłynie to znacząco na całą fabułę serii. Po uśmierceniu Iron Mana, to właśnie Spider-Man stał się przodującą postacią uniwersum.

Sony zaczęło swoją przygodę ze Spider-Manem od filmów wydanych na początku lat 2000. Trzy produkcje okazały się sukcesem, przyniosły firmie ponad 2,5 miliarda dolarów zysku. Dziesięć lat później Sony przygotowało kolejne dwa filmy z nowym aktorem, jednak postrzegane były one dość krytycznie. W 2015 roku Disney i Sony dogadali się, co było zaskakujące, jednak fani się ucieszyli.

Marvel ujawnia swoje plany na kolejne lata! 

Problem pojawił się przy podziale zysków z kasowych produkcji. Najprawdopodobniej Sony zgarniało całą pulę, nie dzieląc się z Disneyem. Teraz Disney postawił sprawę jasno: dzielimy się kosztami produkcji pół na pół, ale także tak samo dzielimy ewentualne przychody. Sony to się nie spodobało i jasno powiedzieli „nie”. Disney nie dyskutował, usunął Marvel Studios jako producenta przyszłego filmu o Spider-Manie i Sony zostało na lodzie.

Sony wydało oświadczenie, w którym mówi o rozczarowaniu decyzją Disneya. Przeczytajcie zresztą sami:

„Jesteśmy rozczarowani, ale szanujemy decyzję Disneya, aby nie utrzymywać go (Kevina Feige) jako głównego producenta naszego filmu Spider-Man. Mamy nadzieję, że może się to zmienić w przyszłości. Kevin jest wspaniały i jesteśmy wdzięczni za jego pomoc i wskazówki”.

Negocjacje podobno trwają, celem jest doprowadzenie do pozostawienia postaci w serii MCU, nawet bez udziału Disneya w produkcji. Szanse na to są jednak znikome. Osobiście jestem delikatnie zaszokowany takim finałem sprawy, gdyż seria MCU jest jedną z najlepszych serii, jakie się przytrafiły fanom Marvela. Bez Spider-Mana to już nie będzie to samo, szczególnie po ostatniej części jego przygód.