Weekend rozpoczął się dla mnie świetną wiadomością, czyli będę miał możliwość zagrać w Diablo III. Beta testy gry zostały oficjalnie, publicznie otwarte dla wszystkich. Doskonale wiecie jak długo Blizzard kazał nam czekać na ten tytuł, ciągle przesuwając terminy kolejnych premier. Jednak człowiek w obliczu pobierającego się klienta, tak długo wyczekiwanej gry jest w stanie wybaczyć wszystkie potknięcia twórcom. Ci niestety potrafią dochować tradycji i nawet wersji beta nie potrafią porządnie przygotować. Kolejny strzał w wielokrotnie, wcześniej przestrzeloną stopę.
Ilość danych do pobrania, to około 3GB. Sama gra wymagała 15GB miejsca na dysku, by rozpocząć jej instalację . Muszę tutaj od razu pochwalić Blizzard, za świetne rozwiązanie pobierania gry (znane m.in. z World of Warcraft), mianowicie pobierana gra podzielona jest na trzy części. Od części drugiej tzw. playable, możemy rozpocząć grę a pozostałe dane zostaną pobrane w tle.
Gra zainstalowana – wiekopomna chwila, czyli uruchomienie kultowej gry, na która przyszło tak długo czekać. Interfejs do złudzenia przypomina World of Warcraft, tyle że z nieco ciekawszą i bardziej atrakcyjną grafiką a sama muzyka w tle, znakomicie uzupełnia całość. Pierwszy problem, który pojawił się po próbie zalogowania, to brak dodatkowego identyfikatora (Battle Tag).
Procedura jego utworzenia na szczęście nie jest problematyczna, wystarczy zalogować się do konta w serwisie Battle.NET, zaproponować własny identyfikator – następnie system doda kilka dodatkowych znaków do naszej propozycji i ot Battle Tag jest już utworzony. Uzbrojony we wszystko, co mi Blizzard nakazał przygotować, wracam do gry by się zalogować. W tym miejscu zaczyna się wielkie przedstawienie. Komunikaty o błędach, które zaczynają się pojawiać najpierw wywołują zdziwienie, następnie zmieszanie by na końcu wywołać pełne zażenowanie.
Wśród potężnej listy komunikatów, które miałem okazję ujrzeć pojawiły się te o przekroczonym czasie logowania, kolejne o błędnych danych czy też o odrzuceniu połączenia. Przyznam szczerze, że po 30 minutach prób poddałem się. Zacząłem przeglądać fora, poszukując czy nie jestem odosobnionym przypadkiem. Oczywiście nie tylko ja miałem, podobne problemy – fora i Twitter aż huczały od opinii zirytowanych graczy. Na jednym z serwisów znalazłem informację, że zmiana serwerów w ustawieniach konta z europejskich na amerykańskie, przynosi wymierne rezultaty. Po tej zmianie, w końcu udało się zalogować, alleluja!
W końcu ujrzałem to, na co czekałem tyle lat! Grafika, dźwięk i grywalność – niesamowita. Przypomniały się stare czasy i niesamowity klimat poprzednich części tej świetnej gry. Interfejs jasny, czytelny i przejrzysty – ewidentnie nawiązujący do poprzednich części. Niewielka ilość miejsca na pasku z wszelkimi zaklęciami, wzbudziła jednak moje zdziwienie, jednak to tylko przyzwyczajenie z World of Warcraft, gdzie miejsca i samych czarów było kilka razy więcej.
Sama gra była absolutnie doskonała, jednak po kilku godzinach grania pojawiła się myśl, że jest ona zdecydowanie za prosta. Mam jednak nadzieję, że autorzy poniższego materiału nie pozostaną gołosłowni, po premierze 15 maja.
Diablo tak mnie wciągnęło, że komunikat o ukończeniu wersji demonstracyjnej spowodował wielki zawód. Grywalność na bardzo wysokim poziomie, przy bardzo prostej i wygodnej obsłudze.
Wersja przeznaczona do testów została wyposażona w dwa tryby rozgrywki: można było oddać się przyjemności gry w trybie single lub multiplayer. Spróbowałem obu wersji, niestety ta druga z powodu ogromnej ilości graczy i ogromnych opóźnień była absolutnie bezsensowna. Nowością w samym Diablo jest tzw. Auction House (znany z WoW), gdzie gracze mogą sprzedawać lub kupować przedmioty znalezione w grze, za pomocą wbudowanego systemu aukcyjnego.
Jednym słowem będzie hit. Szkoda tylko, że takie drobiazgi jak niedopracowany system logowania i ciągłe irytujące błędy psują całą otoczkę związaną z grą. Blizzard nie jest nową firmą na rynku i doskonale wie, że gry takie jak ta będą się cieszyć ogromnym zainteresowaniem graczy. Dlatego, tym większe jest moje zdziwienie, że potrafią dopuścić do sytuacji, w której przeciążone serwery nie wytrzymują takiego ruchu. Oczywiście mogą się zdarzyć sytuacje awaryjne, czyli zainteresowanie przekroczyło najśmielsze oczekiwania twórców, tu jednak aż prosiło się o zastosowanie systemu kolejkowania graczy (znanego z WoW), które rozwiązałby z pewnością cały problem. Wówczas i Blizzard nie musiałby się tłumaczyć kilka razy dziennie jakie to problemy mają ze sprzętem i co ważne gracz byłby spokojniejszy widząc, ile jeszcze orientacyjnego czasu pozostało mu, by wejść do gry.