Sporo serialów w swoim życiu obejrzałem, ale jest taki jeden, który porwał mnie wyjątkowo i stanowi dla mnie niedościgniony wzór: „Breaking Bad”. To produkcja, którą cechuje przemyślana, zaskakująca i dopracowana w każdym drobiazgu fabuła, wywołująca u widza naprawdę intensywne emocje. Tak, ten serial to zdecydowanie mój numer 1. Wieść o pracy nad jego filmową wersją napawa mnie słodko-gorzkim uczuciem: radością, ale i obawami.
Powstaje sporo świetnych produkcji, które oglądam z zapartym tchem, jednak pozycja „Breaking Bad” wydaje się niezachwiana. Ten serial był dla mnie arcydziełem, miałem wrażenie, że zadbano o każdy jego drobiazg. Jego oglądaniu towarzyszyło u mnie kotłowisko skrajnych emocji. Spędziłem z tą produkcją całe 6 sezonów i był to absolutnie świetnie spędzony czas, podczas którego obserwowałem przemianę głównych bohaterów oraz ostateczny smutny koniec całości.
Zachodnie media donoszą, że to już pewne, że jeszcze w tym miesiącu rozpoczną się zdjęcia do fabularnej wersji „Breaking Bad”. W sumie przespałem nieco tę informację (trochę już czas od pierwszych plotek minęło), ale wywołała one we mnie radość. Bo tego, co dobre nigdy nie za wiele, prawda? Z drugiej jednak strony, po chwili refleksji, pojawiła się myśl, czy to oby na pewno dobry pomysł?
Ogromną wartością „Breaking Bad” jest również to, że serial zakończył się w odpowiednim momencie. To dzieło kompletne, bez wydłużania fabuły, niepotrzebnego kombinowania. A nie zawsze tak jest. Zwykle, jeżeli produkcja dobrze się sprzedaje, rozciąga się ją niemiłosiernie, wyciskając z tytułu ostatnie finansowe soki, bo najważniejsze są pieniądze. Pytanie, które pojawiło się w mojej głowie, opierało się więc na wątpliwości, czy aby film fabularny nie zniszczy tego dość niepopularnego efektu kompletności i braku przesady?
Aktorzy mojego ukochanego Breaking Bad spotykają się po 10 latach i powstaje godzinne video
„Breaking Bad” — film a Brian Cranston
Co prezentować mogłaby kontynuacja serialu? Znane są przecież losy głównego bohatera i mam ogromną nadzieję, że w tej materii nic się nie zmieni. Naturalnie otwarty pozostaje jednak temat Jessiego, który został uwolniony przez Waltera White’a. To dobry trop, który potwierdza Vince Gilligan:
Moje osobiste przekonanie jest takie, że udało mu się pozostać wolnym. Jednak bardziej prawdopodobne jest to, że jego odciski palców zostaną znalezione w laboratorium i że go odnajdą, może za dzień, może za tydzień, może za miesiąc. I wciąż będzie nad nimi wisieć oskarżenie o zamordowanie dwóch agentów federalnych. Ale choć jest to najbardziej prawdopodobny ciąg dalszy, to osobiście widzę go, jak ucieka na Alaskę, zmienia nazwisko i zaczyna nowe życie. Chcesz tego dla dzieciaka. Zasługuje na to. (źródło)
Zapytany o konkrety Brian Cranston stanowczo odparł, że nie otrzymał jeszcze scenariusza. Z całym szacunkiem do jego roli i dla dobra serii, mam nadzieję, że go nie otrzyma. Nie chciałbym zagrywki w stylu zmartwychwstania Waltera.
Wierzę jednak w Vince’a i że do tego nie dopuści. Co jednak nam pokaże? Obawiam się, że na premierę produkcji przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Zakończenie zdjęć zaplanowano na luty 2019. Nawet, więc jeżeli spojrzymy na sprawę z dużą dozą optymizmu, nie ma szans, by udało się zobaczyć fabularne „Breaking Bad” przed końcówką 2019 roku.