W zasadzie to nie miałem kupować „Read Dead Redemption 2”, mimo tego że byłem wielkim fanem pierwszej części i innych tytułów Rockstar. Nie planowałem zakupu teraz, bo suma obowiązków nie pozwoliłaby na oddanie się przyjemności grania. Wierzcie jednak lub nie, ale moja tchawica, a dokładnie jej zapalenie, zrewidowało te rozważne plany. Tak, najbliższy tydzień spędzę w domu.

Zapalenie tchawicy i tyle radości? W sumie w trakcie grania, gadać nie muszę – pomyślałem. Zupełnie serio, to żaden powód do radości, ot po prostu fortunne zrządzenie losu. Pudełko z dwiema płytami wylądowało tuż obok konsoli. W sumie nawet nie czytałem nic o tej grze, nie oglądałem żadnych trailerów, gameplay’ów. Nic, kompletnie nic. W końcu miałem jej teraz nie kupować.

To chyba nawet lepiej, bo nie miałem żadnych oczekiwań, nie wiedziałem czego się właściwie spodziewać, po prostu czysta karta przed uruchomieniem tytułu. Po kilkudziesięciu minutach instalacji z dwóch płyt postawiłem wreszcie pierwsze kroki w świecie gry.

Jest nowy trailer Red Dead Redemption 2. Gra zapowiada się świetnie!

Nie jestem w sumie wielkim fanem dzikiego zachodu, jest mi on raczej obojętny. Zdecydowanie bardziej wolę światy w typie, chociażby ostatniego Wiedźmina. Światy pełne magii, bohaterów, przeróżnych potworów i lejącej się krwi. Tego ostatniego zdecydowanie nie brakuje w „Read Dead Redemption 2”. Akcja jest jednak sensownie dozowania tak, by nie popaść w nudę od wiecznego strzelania.

Detale

Mimo ignorowania newsów coś tam o RDR2 słyszałem, np. że dużą uwagę poświęcono detalom i jakości świata, w którym obraca się gracz. Po kilku godzinach grania informacja się potwierdziła. Detale, ślady na śniegu, słońce o brzasku – wszystko robi ogromne wrażenie. Chce się patrzeć, dużo frajdy i satysfakcji.

Sterowanie

Z tym mam kłopot, właściwie nawet po kilku godzinach. Szanuję twórców za przesunięcie biegania z duala na przycisk X, ale ciężko mi się wciąż do tego przyzwyczaić. Zamiast sprawnie pompować guzik z X, wciskam dała i w efekcie mój bohater zaczyna się skradać.

To, co zapowiada się wybornie, to ogrom możliwości i kombinacji przycisków. Zakładam, że jeszcze niewiele ich odkryłem/odblokowałem/zdobyłem, ale za każdym razem, gdy pojawia się nowa możliwość wciśnięcia klawiszy w samej podpowiedzi, serce mi rośnie.

Mechanika strzelania – mistrzostwo, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej?

Przedmioty

Każdy postrzelony przeze mnie bandyta kończy z przeszukani kieszeniami. Ot, takie natręctwo. Co w nich znajduję w RDR2? Tonę przeróżnych przedmiotów! Nie do końca mam świadomość, do czego one wszystkie będą mi potrzebne, ale zbieram je skrupulatnie. Mam nadzieję, że stoi za tym jakiś większy sens.

Wyciekła mapa świata Red Dead Redemption 2

Możliwość podjęcia decyzji

Na pewno hardcorowi gracze mają na to jakiś specjalistycznu termin, ale w moim casualowym słowniku określa to mianem możliwość podjęcia decyzji. To, czy zabijesz niedźwiedzia albo czy pozwolisz bandytom ujść z życiem czy nie, zależy od Ciebie. Za tymi decyzjami idzie z pewnością delikatne dopasowanie fabuły do podjętej wcześniej decyzji. Podoba mi się to, analogicznie było w Wieśku. Mam nadzieję, żę więcej takich decyzji przede mną, bo daje to dużo frajdy.

Moje granie na PS4 ogranicza się właściwie tylko do ważnych dla mnie tytułów. I tak przez ostatnie dwa lata właściwie grałem tylko w ukochane „Uncharted 4” (na którym się trochę zawiodłem) i „God of War 4”, które umiliło mi wypoczynek na mazurskich ziemiach. Póki co „Red Dead Redemption 2” jest grą, która zapowiada się interesująco. Na pewno jest ona bardzo dopracowana, ale po tych kilku godzinach, dla mnie raczej nie zapowiada się na grę, która zastąpiłaby mi któryś z wymienionych tytułów. Mam nadzieję, że nie tylko odszczekam swoje słowa (technicznie mogę zrobić to nawet teraz z moim zapaleniem tchawicy), E też, że przy pełnej recenzji do tego wszystkiego zapieję z zachwytu.