Prace pisemne to odwieczny koszmar wszystkich leserów. O ile na test można przyjść nieprzygotowanym i liczyć na łut szczęścia, o tyle szczęście nie jest w stanie za człowieka napisać eseju. Z doświadczenia wiem, że uczniowie i studenci prześcigają się w pomysłach na to, jak napisać możliwie mało, by wyglądało na znacznie więcej. Drodzy nauczyciele i akademicy, donoszę, że niedawno powstał nowy sposób na kantowanie – Times NEWER Roman.
W swojej karierze, mimo krótkiego stażu, widziałam już wiele. Byli np. studenci, którzy, by zwiększyć liczbę znaków, zamiast entera używali szokującej liczby spacji. Byli tacy, co – przy pracach liczonych w stronach, a nie w znakach – zwiększali subtelnie font, mając nadzieję, że się nie zorientuję. Byli też tacy, którzy zwiększali interlinię, dzieli tekst przesadną liczbą śródtytułów i tacy, którzy poszerzali marginesy. Niestety (albo i stety), większości nie udaje się oszukać schematu – Times New Roman, rozmiar 12, interlinia 1,5, marginesy 2,5 cm. Być może jednak tylko do dzisiaj.
Times Newer Roman, dzieło MSCHF, wygląda niemal identycznie jak Times New Roman. Jedyną różnicę stanowi jego rozpiętość albo inaczej: szerokość. Każdy wyraz zajmuje 5-10% więcej miejsca w linijce niż jego standardowy odpowiednik. Tylko naprawdę wyćwiczone oko jest w stanie zauważyć różnicę. Font znaleźć można w sieci – jest zupełnie darmowa.
Pamiętajcie, że tekst ten ma jedynie charakter informacyjny. Nie zachęcamy do kantowania nauczycieli i wykładowców. Co więcej – szczerze tego odradzamy.