Lufthansa planuje wprowadzenie nowego systemu boardingu rodem z filmów i seriali sci-fi. Już niedługo rolę karty pokładowej ma pełnić bowiem… skan twarzy!

Po udanej próbie w Los Angeles, Lufthansa planuje rozszerzyć program biometrycznego abordażu na wszystkie lotnika w USA. Zamiast sprawdzać karty pokładowe i paszporty przy bramce, linie lotnicze mają wykorzystywać specjalistyczne kamery do robienia zdjęć twarzy pasażerów. Uzyskane w ten sposób dane mają być przesyłane do służb celnych i ochrony granic USA, a tam weryfikowalne. Już teraz wiadomo, że zastąpienie tradycyjnych kart pokładowych spowoduje znaczne skrócenie czasu wejścia wszystkich pasażerów na pokład. Niemiecki przewoźnik donosi, że podczas testów udało mu się zakończyć proces boardingu 350 pasażerów na pokładzie samolotu Airbus A380 w niecałe 20 minut.

Wprowadzenie systemu było możliwe dzięki współpracy Lufthansy z Amadeus —  firmą IT działającej w sektorze lotniczym. Ta sama firma pracuje obecnie nad podobnym rozwiązaniem dla innych przewoźników na rynku amerykańskim, m.in. JetBlue i Delta. Już niedługo zastąpienie dokumentów podróżnych zabezpieczeniami biometrycznymi może stać się więc standardem nie tylko w USA.

Czy biometria wyprze dokumenty?

Od jakiegoś czasu dużo mówi się o tym, że używanie rozpoznania twarzy, odcisków palców czy innych danych biometrycznych jest szybsze, wygodniejsze i bezpieczniejsze niż korzystanie z dokumentów. Nie da się zaprzeczyć, że prawdopodobieństwo wystąpienia przykrych następstw zgubienia paszportu czy dowodu osobistego (z utratą tożsamości włącznie) jest dużo większe niż możliwość sfałszowania odcisków palców czy skanu siatkówki oka. Mimo wszystko, pomysł zastąpienia tradycyjnych dokumentów danymi biometrycznymi budzi wiele zastrzeżeń.

Pierwsze nasuwają się wątpliwości natury technologicznej. O ile skanery biometryczne wydają się być coraz bardziej precyzyjne (wyjątkiem oczywiście iPhone X ;)), o tyle trudno wyobrazić sobie rozpowszechnienie tego rodzaju technologii na większą skalę. Przynajmniej w perspektywie najbliższych kilku lat. Warto pamiętać także o tym, wciąż brakuje jednoznacznych rozwiązań prawnych w kwestii biometrii. Żeby dane biometryczne mogły służyć identyfikacji, muszą być one bowiem gdzieś przechowywane. O ile możemy się zgodzić na to aby dostęp do takich danych posiadała instytucja rządowa (chociaż, czy aby na pewno?), o tyle udostępnienie takich danych firmom komercyjnym budzi mieszane uczucia. Jedno jest pewne — biometria staje się coraz bardziej obecna w życiu codziennym i wiele wskazuje na to, że jej dalszy rozwój uruchomi szereg zmian w wielu dziedzinach.