Sir Jony Ive. Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, czy jest to osoba, którą trzeba przedstawiać. Zaryzukuję. Jest to gość, który dzięki swoim dokonaniom w dziedzinie projektowania, dostał tytuł szlachecki. Co takiego zaprojektował?
Sam to nie tak wiele, ale przewodzi zespołowi, który zmienia świat od 21 lat. Jest to Chief Design Officer Apple. Jest osobą utożsamianą z designem Apple, jednak za tym wszystkim stoi o wiele więcej osób.
Właśnie skończyłem czytać nieautoryzowaną biografię tego Pana. Trochę długo mi zeszło. Pierwsze 5 procent książki przeczytałem przed ponad 18 miesiącami i jakoś o niej zapomniałem. Resztę „łyknąłem” w ten weekend, po tym, jak reaktywowałem swojego Kindla.
Jeśli miałbym opisać swój stosunek do Apple to raczej bliżej mi do hejtera niż osoby neutralnej, nie mówiąc już byciu fanem. Myślę, że nazwałbym się umiarkowanym hejterem. Latka lecą, a ja po kolejnej konferencji Apple zamiast już tylko szydzić z nowych emoji, usunięcia jacka czy drobnej wpadki przy odblokowywaniu rocznicowego iPhona zacząłem sobie zadawać pytanie: dlaczego akurat tak. Dlaczego właśnie to zrobili?
Szydera w jakiś sposób zawsze mi towarzyszyła podczas kilku(nastu) konferencji Apple i często rzucałem stwierdzenie, że Apple po Jobsie to już nie ta sama firma. Nie lubię hipokryzji, więc moje stwierdzenia wolę czymś podeprzeć. Moją przygodę ze smartphonami zacząłem jakieś 9 lat temu sprowadzając ze stanów iPhona pierwszej generacji. Wybrałem genialny moment, ponieważ sprowadziłem go jakieś 4 miesiące przed premierą wersji 3G. Ale nie o tym. Co jakiś czas przesiadam się pomiędzy systemami operacyjnymi, aby wystawiać się na inne doznania i wiedzieć co tam za płotem się dzieje ciekawego. W zeszłym roku przesiadłem się na jakieś 3 tygodnie na MacBooka, kilka miesięcy temu na ponad miesiąc zamieniłem Androida na iOS. Dalej nie lubimy się z Apple, ale cóż. Bliżej mi do Redmond niż Copertino.
Tak czy siak. Postanowiłem się dowiedzieć coś więcej o tym, dlaczego takie decyzje zapadały w Apple. Jak to się działo, co nimi kierowało. Bo przecież coś musiało. Z recenzji książek o Jobsie dowiedziałem się, że tam nie znajdę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Wróć. Znajdę, ale zupełnie z innej perspektywy niż ta, która mnie interesuje.
Sięgnąłem wieć (ponownie) po nieautoryzowaną biografię Jonego Ive.
Chciałbym wam polecić tę książkę, ponieważ bardzo wiele interesujących faktów można się z niej dowiedzieć. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest ciekawsza od biografii Jobsa, bo jej nie czytałem. Jestem natomiast pewien, że dla każdego interesującego się głębiej Apple, czy też designem warto ją przeczytać.
Książka ma aktualnie 3 lata, więc nie dowiemy się z niej, dlaczego iPhone X jest właśnie taki, albo dlaczego skupiają się na emoji. Można natomiast dowiedzieć się, jak bardzo ważną osobą (może ważniejszą od Pana Cooka) jest Jony i jak ustawił go w Apple Jobs. Możecie dowiedzieć się co nieco o tym, jak powstawał kultowy iMac, iPod, iPhone, iPad. Z jakimi problemami borykał się wewnętrzny dział projektowy Apple.
Książka nie zdradza wielu detali o tym, jak wygląda i działa Apple od wewnątrz, ponieważ te dane są ściśle tajne. Dostarcza natomist wystarczająco wiele informacji, abym teraz przestał tak bardzo szydzić na kolejnej konferencji. Chyba.
Czegoś w książce jednak mi brakuje. Często opisywane są prototypy wytwarzane przez Ive’a i spółkę, natomiast brak do nich zdjęć. To poniekąd zrozumiałe, tajemnica i te sprawy :) Jednak fajnie byłoby to zobaczyć. Może się uda, jeśli wyjdzie jakaś oficjalna biografia.
Aktualnie ebooka na ebookpoint można kupić za około 30 zł. Może warto rozważyć go jako propozycję na zbliżające się długie zimowe wieczory :)