Niedziela, dzień dość nietypowy na wszelkie premiery, prezentowanie nowości. To nie ma jednak znaczenia dla Nokii, która zaprezentowała kilka nowych modelów smartfonów, które mają ponoć wskrzesić niegdyś ich imperium. Pomijając wszelkie inne rewelacje, chciałbym poświecić chwilę modelowi, który wzbudził najwięcej emocji, bo kto z nas nie zna Nokii 3310? Dziś pojawiła się w nowej odsłonie.
Moje przygody z telefonami komórkowymi rozpocząłem od Ericsson PH388, który wyglądał jak połączenie czarnej cegły i kilku święcących na zielono światełek, odpowiedzialnych za klawiaturę. W zestawie dostałem powiększoną baterię, która naturalnie zwiększała żywotność telefonu, ale przy tym zwiększała jego objętość przynajmniej dwukrotnie. Całość prezentowała się mniej więcej tak:
Chwilę później marzyłem o Siemensie c65 mojej rodzicielki, który miał miliard dzwonków, był jeszcze mniejszy, robił furorę. Potem piękne uczucie do Nokii 3210, tuż zaraz by zachorować na Nokie 3310, która bezwarunkowo zdobyła moje serce. Jej gabaryty, smukłość i design, to co rozpalało wszystkich fanów telefonów komórkowych w tamtych czasach. Pamiętam, że nie prędko stałem się jej posiadaczem, ale pamiętam swój granatowy model do dziś.
O samej reinkarnacji tego modelu mówiło się już w od jakiegoś czasu, dzisiaj jednak pierwszy raz można było zapoznać się z efektem finalnym inżynierów z Finlandii. To co zaprezentowali bardzo mocno nawiązuje do klasyka, ale uległo naturalnie odświeżeniu.
Stylistycznie mocno nawiązuje do swojego poprzednika. Mamy niemal indetyczną klawiaturę numeryczną, mamy charakterystyczną linię ciągnącą się wokół ekranu, a reszta to już nowości. Oczywiście doszły nowe przyciski funkcyjne, am ekran jest zdecydowanie większy i dający naturalnie więcej możliwości.
Nie trzeba wspominać, że to nowe, odświeżone cudeńko jest wyraźnie lżejsze i ciensze od poprzednika. Z pewnością jest aspekt, w którym ustępuje poprzednikowi: legendarna niezniszczalność. Całość wypada naprawdę bardzo smacznie i powiem Wam, że kupie sobie jeden egzemplarz, bo jest jeszcze jeden cholernie istotny element. Nowa Nokia 3310 ma kosztować bagatela… 50 ojro. Nie można przepuścić takiej okazji, nawet jeśli swoje tłuste łapy położą na tą cenę wszyscy pośrednicy.
Co ciekawe, jest i nowa, odświeżona wersja Snake!