Od pewnego czasu na rynku przeglądarek widać rosnącą niechęć do Flash’a tworzonego przez Adobe. Mobilne systemy takie jak Android (od wersji 4.1) i iOS (od początku), nie mają natywnego wsparcia w swoich wbudowanych przeglądarkach dla tej technologii, a coraz więcej słychać głosów, że też desktopowe przeglądarki pójdą tym torem.

Mówi się o Flashu jako technologii „ta pełna dziur” czy „nieresponsywna”, niestety również bardzo funkcjonalna i swego czasu tak modna, że wiele stron internetowych z niej nadal korzysta, gdyż wyglądają często na dużych monitorach bardzo dobrze. Jak zatem to zmienić?

e1

Najprościej poprzez silną rękę producentów przeglądarek. Google Chrome od stabilnej wersji oznaczonej numerem 53 już aktywnie blokuje Flash’a. Microsoft mówi, że następne wydanie Windows 10 i wbudowanej w system przeglądarki Edge będzie domyślnie wybierać HTML5, kiedy tylko się da. Elementy w technologii Flash natomiast ma blokować, a nawet nie pozwalać na ich ładowanie w tle, co przyczynić ma się do znaczącego wzrostu wydajności, bezpieczeństwa i dłuższej pracy na baterii na mobilnych urządzeniach, a jedyną możliwością uruchomienia Flash’a będzie zgoda na jego uruchomienie dla konkretnej witryny w pojawiającym się oknie.

Microsoft zatem nie ma w najbliższych w planach porzucenia wsparcia dla Flash’a, gdyż wie, że to technologia zbyt głęboko zakorzeniona w Internecie, co potwierdzają słowa Crispina Cowana na blogu Microsoftu:

We are deeply aware that Flash is an integral part of many web experiences today. To ease the transition to HTML5, these changes initially will not affect the most popular sites which rely on Flash today. In the coming months, we will actively monitor Flash consumption in Microsoft Edge and will gradually shorten the list of automatic exceptions. At the end of this process, users will remain in control, and will be able to choose Flash for any site they visit.

e2

Aktualna wersja Microsoft Edge zatrzymuje niektóre reklamy napisane we Flash’u i treści, które nie są kluczowe dla ładowanej strony. Niedawno w szybkim kręgu kompilacji testowych Windows 10 Insider Preview pojawiła się wyżej wymieniona funkcja domyślnego całościowego blokowania Flash’a, która najpewniej zagości już w kwietniowym Creators Update.

Wiele stron internetowych, szczególnie firmowych np. pensjonatów, których właściciele posiadają estetycznie zbudowane witryny w tej technologii, najpewniej wydały swego czasu sporo pieniędzy stworzenie ich. Patrząc z perspektywy niektórych przedsiębiorców, strona „przecież działa” oraz „wygląda świetnie”, a jej zmiana to kolejny niepotrzebny wydatek. Niestety tego typu myślenie w czasach gdy ruch mobilny jest większy niż ten na urządzeniach z dużym ekranem np. laptopy, może być receptą na wypadnięcie z branży, a przynajmniej na zmniejszenie przewagi względem konkurencji, której wizytówka w Internecie jest dostępna w czytelnej formie na każdym urządzeniu.

Do walki z Flash’em dołącza Microsoft, szybkość i bezpieczeństwo kosztem niektórych stron internetowych. Czy taki ruch producentów przeglądarek jest dobry?


Autor: Michał Kotfas