Nowy rok witamy krajową wisienką (bez tortu), jeżeli chodzi o logotypy.
Promowanie polskich produktów jest jak najbardziej wskazane. Ładna naklejka, wzorek, logo – cokolwiek, by poinformować konsumenta, że wytwór jest rodzimy. Problem pojawia się, gdy trzeba znak ujednolicić, gdyż znaczków powstało….wiele.
Idea szlachetna, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi rzuciło: logo niech będzie jedno!
No i tu zaczeły się schody, bo owe logo wygląda tak:
I pomijając pomysł na to logo, kształt, kolory, zamysł, ideę, etc, największą wtopą jest …font. Użyto fontu Calibri.
Tak, Fontu, który dostarcza Microsoft Office w swoim pakiecie z bodajże 2008r. I tu zaczynają się schody, ponieważ:
„włączenie utworu (w tym przypadku kroju pisma Calibri Bold) do innego utworu (znaku „Produkt polski”) zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 666 ze zm.; dalej: pr. aut.) wymaga zgody twórcy utworu pierwotnego.” – Olgierd Rudak, redaktor naczelny Czasopisma Lege Artis.
Już widzę, jak ktoś leciał pytać Microsoft o zgodę.
Ministerstwo próbuje bronić się, że każdy kto ma pakiet Microsoft Office (jednak inne niż Home and Student – te nie mają licencji na wykorzystanie komercyjne) może ten logotyp stworzyć sam i umieszczać go na swoich produktach.
Zrób se sam.
Zepchnięto odpowiedzialność na przedsiębiorcę. Każdy zatem, kto zechce promować polski przemysł i gospodarkę, musi zakupić się w wypaśną wersję komercyjną Office’a.
Nie znając roztargnienia polskich urzędników, można by po myśleć, że cała akcja ma ukryty cel: zwiększenie legalności oprogramowania w polskich gospodarstwach, jednak u nas brzmi to dość abstrakcyjnie. Wiecie co? Smutałke.