Kiedy wczoraj Sebastian podesłał mi post z facebookowego profilu Warszawskiej Szkoły Reklamy, w którym placówka ta chwali się swoją nową kampanią, przetarłem oczy ze zdumienia. Pierwsza myśl – specjalne działanie mające na celu zwrócić na siebie uwagę. Pokazałem to kilku swoim młodszym znajomym, którzy dopiero co staną przed wyborem dalszej ścieżki edukacyjnej i – o dziwo – hasła zamieszczone na billboardach WSR i stereotypowo ukazanie na nich niektórych zawodów, podobały im się. Ale chwila, chwila… Być może nie wiecie o czym mówię, zobaczcie więc sami:

budowlanie kasjerka

A co z etyką?

Oglądając te billboardy, stawiam sobie jedno pytanie: gdzie podziały się kwestie etyczne? Czy osoby wykonujące potrzebne dla społeczeństwa zawody (np. budowlaniec, czy nawet pracownik kuchni) są gorsi od pracowników agencji reklamowych? W końcu  Ci pracownicy gdzieś muszą pracować i muszą coś jeść. Spore oburzenie kampania ta wywołała w sieci. Na profilu facebookowym uczelni dominują krytyczne komentarze wokół tych kreacji. Generalnie oceniane są one jako fatalne, kiepskie i żenujące. „Pomysł jest słaby, deprecjonuje inne zawody, a i reklamotwórców traktuje jak rzemieślników” – czytamy w jednym z komentarzy.

Tak uważają młodzi

Warszawska Szkoła Reklamy tłumaczy, że nie wybierano do kampanii konkretnych zawodów, a jedynie negatywne postawy jakie się z nimi kojarzą. Szkoła powołuje się na rzekome badania, które przeprowadziła podczas targów edukacyjnych wśród młodzieży i to z nich wyłoniła konkretne skojarzenia: podpierającego się robotnika, zatroskanej, zmęczonej ekspedientki czy strażnika miejskiego nastawionego na karanie.

straznik

Co ciekawe, odnośnie tego ostatniego – w sprawie zabrała głos Warszawska Straż Miejska. Nie spodobało im się wykorzystanie wizerunku jej funkcjonariusza w takim kontekście i zapowiedziało podjęcie kroków prawnych w tej kwestii. Szkoła szybko zareagowała – jej władze zapowiedziały, że billboardy ze strażnikiem miejskim zostaną usunięte ze stołecznego metra.

Target, target, target!

Czy dotarcie do grupy docelowej należy stawiać ponad kwestie etyczne? Czy podział społeczeństwa na gorszych i lepszych to coś, czym chciałaby się pochwalić którakolwiek placówka edukacyjna? Na każde z tych pytań odpowiedziałbym: nie. Może dlatego, że na studiach zawsze uczono mnie tego, by tworząc przekaz reklamowy, zwracać uwagę na uczucia i odczucia innych. Ale chętnie poznam Wasze zdanie w tej kwestii.

Prezes przeprasza

Z ostatniej chwili: Warszawska Szkoła Reklamy zdecydowała się wycofać z prowadzonych działań reklamowych: