Jest! Nareszcie!
Nareszcie skończył się Listopad. Miesiąc, który zbiorem jest wszystkich poniedziałków roku. W tym paskudnie ponurym i zimnym miesiącu, mającym namiastki ochłodzonego przez Dziadka Mroza przedsionka do jego domu, koc i kakałko były najlepszym przyjacielem człowieka.

Spoglądając za siebie bijemy się w pierś – nie byliśmy zbyt kreatywni, udzielała nam się aura ogólnego osowienia i nasza sztywność katatoniczna uniemożliwiała nam uruchomienie procesów twórczych w mózgu (te dwie szare komórki nie robiły „klaps”).

Dobrze więc, zatem, co robić?  Co zmotywuje nas do działania i co spowoduje, że zaczniemy wracać do formy?  Na tą chwilę mam dla Was moją osobistą ulubioną dziesiątkę, która daje kopa nieomalże odrazu.

  1. Rusz się.

    Wyjdź, pobiegaj, przejdź się do sklepu oddalonego o 2km, pójdź na chwilę do parku. Dotlenisz swój mózg, a przy okazji zaczniesz otaczać się, nieco uśpioną w tej chwili, ale dalej przyrodą – z dala od komputera Twój organizm czuje się o wiele lepiej.

  2. Ćwicz.

    To prawda znana jak świat, ale dopiero gdy ruszysz z miejsca i zmęczysz mięśnie Twoje ciało dostanie potężną dawkę endorfin, dzięki której się rozbudzi.

  3. Rób dziennie notatki ze swoich pomysłów.

    Mogą to być ręczne notatki, może to być Evernote, Word, Excel, cokolwiek, spisuj wszystko co przez dzień Ci przejdzie do głowy. Nie musi to być idea rzędu nagrody Nobla – w przeciągu dnia przychodzą Ci dziesiątki myśli co mógłbyś udoskonalić u siebie, u innych, w komunikacji miejskiej, jak zmienić lub ocalić świat, albo chociaż czym można by w końcu umyć skutecznie kuchenkę mikrofalową. Spisuj dziennie 10. Po roku będziesz miał 3650 pomysłów, z czego szacuję, że około 15 może być naprawdę trafnych (!). Odsyłam do Jamesa Altuchera.

  4. Wyłącz telefon.

    Fajnie się mówi, ale to daje naprawdę dużo. Pod hasłem telefon mam też na myśli wszystkie możliwe przeszkadzajki – FB, Twittery, milion zakładek w przeglądarce; cokolwiek, gdzie Twoi znajomi wysyłają urocze koty. STAY FOCUSED.

  5. Medytuj.

    Nie chcę brzmieć jak absolutnie żadne duchowe guru, ale chwila wyciszenia w dzisiejszym tak zabieganym świecie, epatującym zewsząd powiadomieniami, ikonkami, pulsującymi powiadomieniami – idzie oszaleć.  Znajdź dla siebie 10 minut, zapomnij na chwilę o bożym świecie, włącz w Spotify relaksująca muzykę i siądź w ciemnym pokoju. 10 minut dziennie.
    Można też zaryzykować i zapisać się na jogę.

  6. Rysuj.

    Nie umiesz? I co z tego? Chodzi o to by Twoja twórcza półkula mózgowa zaczęła działać. Kup ołówek (uwierz mi, z doświadczenia wiem, że największą frajdę dają ołówki 2B – 6B) i rysuj byle co. Możesz rysować martwą naturę (chociażby szklankę z napojem leżącą obok Ciebie) lub stwora z bagien. To Twoje dzieło, Twój zamysł, Twój TWÓR. Nie musisz od razu chwalić się nim współpracownikom – mogą być za to nawet wdzięczni. Bardzo modne ostatnimi czasy stają się również kolorowanki dla dorosłych.

  7. Pisz piórem

    Pisz. Pisz cokolwiek, przepisz spis treści, stwórz wierszyk, może być nawet jakiś głupawy słowotok. Nie o poetyckość tu chodzi, a znów o ułożenie ręki i otworzenie pewnych zamkniętych (przymkniętych – w dzieciństwie chyba pisałeś piórem) klapek. Nie ma nic bardziej wkurzającego jak ból ręki od pisania ręcznie. Pamiętasz go jeszcze? Wystarczy Ci najprostsze pióro z supermarketu, za kilkanaście złotych – wcale nie musisz mieć od razu najlepszego Parkera. Pisanie piórem, tak jak rysowanie, wpływa znacząco na procesy twórcze, Twoja ręka przyzwyczajona do trzymania myszki, musi w zupełnie innym ułożeniu przelewać na papier Twoje myśli.

  8. Weź ciepłą kąpiel.

    Zapachy i olejki eteryczne bardzo silnie wpływają na nasze samopoczucie i tworzą wspaniałą aurę. Przyłażąc z biura, w którym jedna jedyna paprotka tęsknie wzdycha do konewki z wodą, do mieszkania pełnego urządzeń elektrycznych, gdzie dawno zapomniano co to jest przeciąg – przecież na dworze piźdz… że zimno, Twoje zmysły są wiecznie uśpione – obudź je.

  9. Otwórz okna.

    SERIO.

  10. Behance, Dribble, AWWWARDS.

    Klasyk – nie ma nic lepszego jak przeglądanie konkurencji. Zdanie sobie sprawy ile jeszcze przed nami do stworzenia i do odkrycia, lub zdołowanie się „Dlaczego jestem tak daleko w tyle”. Tak czy siak, może dać dużego kopa do działania.

A Wy? Jakie macie sposoby na rozbudzenie uśpionych partii mózgu ?