Google uniknęło pełnowymiarowego procesu związanego ze swoją przeglądarką. Firmie zarzuca się – słusznie – to, że tryb incognito w Chrome nie kryje działań użytkownika przed włościanami stron internetowych oraz dostawcami internetu.

Dla wielu osób jest i było to kwestią oczywistą, natomiast niektórzy użytkownicy uwierzyli w mylące komunikaty i uważali wspomniany tryb za remedium na brak prywatności w sieci. W efekcie, przeciw firmie został złożony pozew, gdzie domagano się ponad 5 miliardów odszkodowania.

W sierpniu tego roku było już niemal pewne, że sprawa będzie kontynuowana, a sędzia Yvonne Gonzalez Rogers dokona analizy przypadku i wyda werdykt, który orzeknie o winie lub niewinności Google. Wygląda jednak na to, że gigant z Cupertino przestraszył się wspomnianych działań.

Google wystraszyło się sądu. Zawarto ugodę w sprawie trybu incognito w Chrome

tryb incognito

Przez lata tryb incognito był opisywany dość lakonicznie, a nawet myląco, przez co spora grupa użytkowników przeglądarki Google Chrome nadto ufała w niezawodność narzędzia względem prywatności. Sęk w tym, że wspomniany tryb nie działa tak, jak oczekiwali tego userzy. Owszem, aplikacja nie zapisuje historii odwiedzonych stron, nie zapisuje plików cookie ani danych witryn czy informacji, które podajemy w formularzach internetowych. Niestety, aktywność użytkowników w dalszym ciągu będzie widoczna dla właścicieli stron, pracodawcy lub szkoły, a także dla dostawcy usług sieciowych.

Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej, niż to, że Twój szef może widzieć, że w godzinach pracy odwiedzasz serwisy randkowe, forum o kaktusach albo grupy wsparcia dla osób z chronicznym katarem. Pewnym wyjściem z sytuacji jest stosowanie narzędzia VPN, umożliwiającego tunelowanie połączenia, natomiast nie jest ono w żaden sposób powiązane z trybem incognito w Google Chrome.

Recenzja Infinix NOTE 30 Pro. Takie wyposażenie w tej cenie to istny sztos

Pozew złożony przez użytkowników, zarzucał firmie zbieranie informacji o userach i niezachowanie wystarczającej prywatności. Google starało się łagodzić temat i bronić się przed wymiarem sprawiedliwości, natomiast sąd nie przychylił się do prośby o odrzucenie pozwu. Sprawa miała trafić na wokandę. Prawnikom udało się jednak dojść do porozumienia, w efekcie czego Google zapłaci userom łączną kwotę opiewającą na 5 miliardów dolarów. To jednak tylko część informacji. Szczegółowe warunki ugody nie są bowiem znane.