Zgodnie z krzywą Gaussa jestem teraz na fali korzystania z Twittera, choć wiem, że pewnie nie potrwa to długo i zgodnie z wykresem moja chęć korzystania z serwisu znajdzie się w dolinach grafu. Tak już mam z tą platformą społecznościową, występuje u mnie efekt znudzenia i potrzeba wytchnienia, by za chwilę wrócić tam z powrotem i intensywnie działać. W każdym razie, polecam fanom piłki kopanej, bo to co się dzieje na polskim Twitterze czasie meczów polskiej reprezentacji, to kapitalna sprawa, głównie ze względu na ogromną dawkę ironii i sarkazmu (fanom gatunku polecam).

Ostatnie dni dla samego Twittera są bardzo intensywne jeśli chodzi o nowości czy zmiany. Pierwszym ważnym komunikatem, który przebił się w mediach, to zmiana CEO. Dick Costolo, odejdzie z dniem 1 lipca, a głównym powodem ponoć ma być brak konkretnych pomysłów na rozwój ćwierkającej platformy. Jak zwykle gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi pewnie o pieniądze.

Umówmy się jednak, że nas, szarych użytkowników mało interesują potyczki na „górze”. Dla nas najciekawsze są zmiany, które dotkną bezpośrednio nas. Oczywiście zmiana CEO pewnie pośrednio odbije się na nas (nowa polityka), ale zobaczmy co na Twitterze nowego – funkcjonalnie? A tu okazuje się, że sporo nowości.

Autoplay_videos_on_Twitter

Przede wszystkim automatyczne odtwarzanie materiałów video na urządzeniach mobilnych. Ruch który nam raczej nie przypadnie do gustu. Co jednak ważne, nowa funkcja ma działać analogicznie, do rozwiązania znanego z Facebooka. Jeśli nie klikniesz, materiał zostanie odtworzony bez dźwięku i co ważne, będzie się on uruchamiał tylko i wyłącznie kiedy będziesz w zasięgu sieci Wi-Fi. Pakiety internetowe od operatorów komórkowych odetchnęły z ulgą.

Oczywiście ten ruch ma promować materiały, które giną na osi czasu. Wiadomo, że wszystko musi przekładać się na konwersje. Zgodnie z zasadą 5 sekund, czyli jeśli zainteresuje nas video w tym czasie, to jest ogromne prawdopodobieństwo, że obejrzymy je do końca. Na początek nowość będzie dostępna dla iOS, dopiero później zmiany dotrą na Androida.

I dla mnie osobiście najciekawszą zmianą Twittera będzie nowość, o której plotki głoszą, że zostanie wprowadzona od początku lipca. Dotknie ona wiadomości prywatnych, a dokładnie zniesione zostanie ograniczenie w ilości znaków per wiadomość. 140 literek to koszmar przy komunikacji prywatnej (słynne DM – Direct Message). Z mojego doświadczenia jakakolwiek próba kontaktu tym sposobem kończyła się ogromnym spamem (tony wiadomości po 140 znaków każda), albo przewrotnie ucieczką na mejla lub fejsbuka. Twórcy Twittera zdecydowali, że limit ten zostanie zdjęty, co z pewnością jest świetną wiadomością.

Pod pozorom tej drobnej zmiany w sieci zawrzało, że Twitter szykuje się do uruchomienia swojego własnego komunikatora. Brzmi to całkiem rozsądnie, w dobie ciągłych problemów z monetyzacją ruchu tego serwisu społecznościowego, a takie rozwiązanie pośrednio, przez zbudowanie jeszcze większego zaangażowania użytkowników z pewnością nie zaszkodzi. Czy tak faktycznie będzie? Obawiam się, że wnioski mogą być zbyt daleko idące w związku z tą drobną, praktyczną zmianą, ale przekonamy się niebawem.