Google poinformowało o nowościach w desktopowej wersji Chrome. Najważniejszą okazuje się biometria, z której będziemy mogli korzystać w celu zabezpieczenia dostępu do przechowywanych haseł.
Przeglądarka Google Chrome oferuje wbudowany agregator haseł. Menedżer pozwala przechowywać loginy i powiązane z nimi ciągi znaków, dzięki czemu nie musimy pamiętać dziesiątek lub nawet setek danych do logowania. System autouzupełniania sprawia, że nie musimy nawet myśleć o przeszukiwaniu narzędzia w celu przypomnienia sobie hasła. Przeglądarka automatycznie wypełni pola danymi. Są jednak sytuacje, w których możemy chcieć sprawdzić konkretny rekord. Wtedy też musimy wpisać w narzędziu nasze hasło główne. Oczywiście dotyczy to desktopów i to tylko takich, w których nie korzystamy z natywnej biometrii. W Androidzie i na iOS wystarczy zeskanować twarz lub palec. Od teraz Chrome na komputerach będzie zachowywał się dokładnie tak jak na urządzeniach mobilnych.
Biometria w przeglądarce Chrome ma jeszcze więcej sensu
Choć okazjonalnie korzystam z Safari, Firefoxa, Opery oraz Edge’a, moim podstawowym narzędziem do pracy w internecie jest przeglądarka Google Chrome. Przez lata użytkowania poznałem aplikację na tyle, że jest mi tu zwyczajnie wygodnie. Jasne, alternatywy również nie mają się czego wstydzić, ale mój wybór jest taki, a nie inny. Cieszę się również z obecności wbudowanego menedżera haseł, który – ku mojemu początkowemu zaskoczeniu – całkiem nieźle sprawuje się również na iOS i macOS. Każde usprawnienie tego narzędzia odbieram więc bardzo pozytywnie. Nie inaczej jest i tym razem.
Wyszukiwarkowy gigant poinformował o tym, że do menedżera haseł dostępnego w Chrome dla PC trafiła właśnie biometria. Od teraz możemy w prosty i wygodny sposób podejrzeć hasło z danej witryny. Dla niektórych osób może się to wydać drobnostką, ale sam będę korzystał z rzeczonego dodatku dość często. Myślę, że Google wybrało bardzo dobry moment na doposażenie swojego agregatora. Niedawno pisaliśmy o skutkach włamania na serwery LastPass, a co za tym idzie – wielu użytkowników, zrażonych do usługi, mogło rozważyć przejście na jedną z alternatyw (np. na tą dostępną w Chrome).