Nareszcie !!
Tak, chce to powiedzieć głośno, białe jest piękne!
Pustka jest piękna, a najpiękniejsza jest biała pustka.
Nikt nie jest w stanie mi wmówić, że przeładowane strony są ładne. Nihil Novi – wszyscy to wiemy. Od ładnych paru lat mamy do czynienia z minimalizmem na stronach, coraz większym zainteresowaniem cieszą się dobre designy tworzone wokół contentu, a ascetyczny wygląd wiedzie prym, kojarząc się z elegancją, ładem i ekskluzywnością. Jednak jest coś, co chciałabym wyjaśnić na wstępie – my, designerzy / webdeveloperzy, lgniemy do zostawiania wolnej przestrzeni. Chyba nie pomylę się, jeśli nazwę to chwilą oddechu na stronie, przerwy, pauzy, ciszy, chwili zastanowienia się.
Jednak większość klientów, bardzo chce tę ciszę zapełnić.
Już kilkukrotnie zdarzyło mi się tłumaczyć skąd wzięły mi się tak duże nagłówki i prawie zero treści. Podejdę do tego z przymrużeniem oka, jednak są to najczęstsze pytania i argumenty, z jakimi się spotkałam.
– „Dlaczego tu jest tyle pustego miejsca, tu coś miało być?” – hmm… Photoshop mi tego nie wczytał.
–„Wrzućmy tu dane kontaktowe” – i żyrafę.
–„Użytkownik na pewno nie wpadnie, że stronę trzeba scrollować!” – Przecież większość stron dziś mieści się mniej więcej na wysokość ekranu, (choćby Facebook.)
–„Białe miejsce to zmarnowane miejsce!” – to jest chyba moje ulubione. Jest to przekonanie wyciągnięte z przedszkola, gdy Pani przedszkolanka mówiła nam, że karteczka musi być cała zarysowana.
Może jednak da się przekonać do swoich odczuć także klienta? Co powoduje, że przestrzeń negatywna (nasza pustka) odgrywa tak ważną role w procesie powstawania stron? Dlaczego ludzki wzrok sięga i przykuwa swoją uwagę w tych miejscach?
W roli ścisłości:
Mamy 2 rodzaje przestrzeni negatywnej.
Pierwsza, pomaga nam zachować zbalansowany, czysty i prosty układ strony lub tekstu. Jest to pasywny zabieg. Czujemy się dobrze na stronie, tekst nie jest ściaśniony, pomiędzy liniami jest odpowiedni odstęp, tak samo pomiędzy wyrazami, pomiędzy nagłówkiem, a paragrafem – wszystko jest spójne, jasne i czytelne. Są odpowiedniej wielkości marginesy, paddingi, line-height’y wspomagające czytelność, bez spowalniania jej.
Druga zaś ma przyciągać nasza uwagę. Z pewną świadomością, mamy skierować wzrok w określone miejsce – tak jak fotograf kieruje wzrokiem osoby fotografowanej – przeważnie jest to celowy zabieg i chce nam pokazać coś więcej. Ten rodzaj przestrzeni negatywnej jest aktywny – świadomie czujemy o co chodzi.
Ważne jest co chcemy osiągnąć.
Biała przestrzeń jest niedocenianym, ale bardzo potężny narzędziem. Spójrz na apple.com. Co czujesz? Jakie są Twoje pierwsze odczucia co do produktów? Jak myślisz, dlaczego ich produkty są fotografowane tak, by nic innego nie było w kadrze? Oczywiście, nie jest to zabieg jedynie jabłkowy, jednak jest to najlepszy przykład, bo większość jest w stanie nawet odtworzyć z pamięci ich produkty, nie zaglądając nawet na stronę.
W ten sposób priorytyzujemy cały układ. Oddzielając elementy od siebie jesteśmy w stanie przykuć uwagę na najbardziej interesujących elementach.
Podsumowując.
Biała przestrzeń, przestrzeń negatywna, ma kolosalny wpływ na odbiór naszej strony. Będzie jej przyjacielem i wdzięczną ozdobą, a zarazem sprzymierzeńcem w odbiorze całego projektu.
Jest nieodłącznym elementem zbalansowanego i harmonijnego UI.
Jest potrzebna, by złapać oddech, pomóc tekstom nie zlewać się, a dobrze wykorzystana pomoże zwracać uwagę na istotę strony.
Celowo użyta spowoduje, że podkreśli elegancję i wyjątkowość naszych produktów czy usług.