Najgorsze filmy 2022 roku opublikowane. Czas na najlepsze pozycje i słów parę o serialach!
Zanim przejdziemy do mojej topki filmów 2022 roku, muszę dać pewne wyjaśnienie. Z całą pewnością lista ta może ona ulec zmianie za jakiś czas. Zdecydowanie muszę trochę ponadrabiać, chociażby Wszystko wszędzie naraz, Avatara: Istotę wody, Wikinga czy Bodies, bodies, bodies. Jednak myślę, że zmiany były minimalne. Nie robiłem oddzielnego rankingu seriali, więc po prostu bez dodatkowego komentarza wyszczególnię moje dziesięć ulubionych i najbardziej wartościowych seriali 2022 roku. A potem przejdziemy do mini-recenzenckiego rankingu filmów.
Nie tylko filmy – szybka lista TOP 10 najlepszych seriali 2022 roku
- Wielka woda (NOWOŚĆ)
- Kruk (3. sezon)
- The Boys (3. sezon)
- Pam i Tommy
- Peacemaker (NOWOŚĆ)
- Zepsuta krew (NOWOŚĆ)
- Gabinet osobliwości Guillermo del Toro (NOWOŚĆ)
- Ród smoka (NOWOŚĆ)
- Barry (3. sezon)
- Andor (NOWOŚĆ)
Filmy 2022 – TOP 10 najlepszych tytułów roku
10. miejsce – Chrzciny
Gdybym miał opisać Chrzciny jednym zdaniem, napisałbym, że to to taki Goodbye Lenin podczas Cichej Nocy. Oba te filmy mają dużo wspólnego, a mianowicie zakłamywanie rzeczywistości i wielkie rodzinne spotkanie. A i do świąt też niedaleko, bowiem akcja filmu dzieje się dokładnie 13 grudnia 1981 roku, kiedy w Polsce generał Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Chrzciny nie są filmem, który wywróci nasze życie do góry nogami. Jest świetnie zagrany, z ciekawym pomysłem wyjściowym i pomimo tego, że wszystko to już gdzieś widzieliśmy przykuł moją uwagę. Świetny aktorsko – na ekranie brylują Michał Żurawski, Tomasz Schuchardt, Maciej Musiałowski oraz mój ostatni ulubieniec Tomasz Włosok. Na oddzielne pochwały zasługuje Katarzyna Figura – skrytkowana przeze mnie od góry do dołu w Dziewczynach z Dubaju tutaj jest bezbłędna. Dojrzała, charyzmatyczna kreacja. Generalnie – całkiem przyjemne kino z naszego podwórka, bo polskie filmy to nie tylko pozycje, które wysoko stoją w rankingach na najgorsze filmy roku.
9. miejsce – Doktor Strange w multiwersum obłędu
Jeśli czytacie moje wpisy na temat Marvela to znacie mój stosunek do obecnej fazy MCU. Delikatnie mówiąc – nie jestem fanem. Thorowi dostało się i otrzymał miejsce w topce najgorszych zeszlorocznych filmów, za to Doktor Strange pomimo tego, że nie jest tytułem bez wad dał mi wyjatkowo duże pokłady rozrywki. Czuć rękę Sama Raimiego, cameo Bruce’a Bruce Campbella jest przecudowne, a wizualnie cieszy oko. Ma oczywiście parę bluescreenowych mankamentów, ale też można przymknąć na nie oko przez wzgląd na filmografię reżysera oraz fakt, że jest tutaj wiele kreatywnych zabiegów i hybryd gatunkowych. Miejscami creepy, momentami dramatyczny, poruszający temat żałoby i rodzicielstwa. Pod koniec nieco zbyt szybko gna do przodu. Finalnie film dał mi wiele jakościowej rozrywki.
8. miejsce– Men
Z filmem Men mam pewien problem, bowiem nie widziałem do końca, gdzie go umieścić. Czy to jeden z gorszych czy lepszych filmów roku? Czy może po prostu o nim zapomnieć? Problem w tym, że nie tak łatwo to zrobić, tym bardziej, że dyskusje na jego temat odżyły na nowo dzięki niedawnej premierze na HBO MAX, o czym wspominałem w 14. odcinku Oglądajnika. Mnie tam parę rzeczy nie gra, szczególnie jeśli chodzi o pojmowanie rzeczywistości głównej bohaterki Pozwolę sobie podlinkować mój podcast, w którym rozprawiałem na ten temat z Wojtkiem z Okiem Bagiennika. Wspominam w nim, że ocenę Men zmieniałem dosyć często. Wahała sie ona między 4 a 8, więc jest to wyjatkowo rezonujące kino. Doceniam przede wszystkim aktorstwo, specyficzny, potęgujący zagrożenie klimat i hybrydę gatunkową. Alex Garland to mistrz budowania napięcia, który w estetyce horroru opowiada o ważnych tematach. Tym razem o toksycznej męskości i walce z traumami.
7. miejsce – Prey
Kto by się spodziewał, że kolejny Predator, tym razem w czasach komanczów tak bardzo mi się spodoba. Ma tam parę mankamentów technicznych, związanych z CGI zwierząt, ale tak poza tym ma wiele świetnych kadrów i wizualnych upiększaczy. Zdjęcia, choreografia walk, muzyka, wykonanie Predatora to wysoki poziom techniczny. Świetne ujęcia, kiedy nasz milusiński wycina w pień swoje ofiary. Latają głowy, ręce, nogi, krew się leje, ale nie jest to emanowanie okrucieństwem. Często ta przemoc jest na drugim planie – obserwujemy rzeź z daleka – z odcieni szarości lub spod ciężaru mgły widać strużki juchy czy odcinanych części ciała. Sposób, w jaki nasza główna bohaterka walczy z Predatorem po pierwsze wygląda cool, po drugie ma dużo sensu – oczywiście jak na film akcji z obcym w roli głównej. Protagonistka jest tropicielem, umie się schować, umie uniknąć ciosu i być szybka niczym gepard, zwinna jak ważka, a czasami niewidzialna jak templariusz. Kawał niezłej rozrywki. Nadal oryginalny Predator z Arnoldem Schwarzeneggerem na szczycie, ale Prey nie ma czego się wstydzić.
6. miejsce – Nieznośny ciężar wielkiego talentu
Gdybym miał w jednym zdaniu podsumować Nieznośny ciężar wielkiego talentu to bym napisał, że to wspaniałe dzieło, w którym Nick Cage udowadnia, że Paddington 2 jest najlepszym filmem w historii kina. To oczywiście nie jedyna scena z tej produkcji, która sprawiła, że tak ją lubię. Przede wszystkim to list miłosny fana Cage’a dla fanów Cage’a z Cagem, który gra Nicolasa Cage’a. Czyste szaleństwo. Może i czasem scenariusz idzie na skróty, ale to nieważne! Jest to z całą pewnością film, który pokochają tylko i wyłącznie fani uzdolnionego aktora, a reszta może poczuć się nieco zawiedziona i okręcona zbyt dużą ilością klisz. Dla mnie to była kupa dobrej zabawy, świetnego aktorstwa i wybuch easter-eggów. Na dokładkę Pedro Pascal, który pokazuje swoje możliwości komediowe.
5. miejsce – Punkt wrzenia
Punkt wrzenia jest jedynym filmem z tego zestawienia ze światową premierą w 2021 roku, ale pozwoliłem lekko nagiać zasady – w wielu krajach, w tym w Polsce zadebiutował dopiero w 2022 roku. I jaką to smaczną pozycję, zaserwowało nam HBO MAX. Produkcja kipi od emocji, intensywnie gotuje się „tabaką” w kuchni, doprowadza to mniejszych poparzeń, jak i wylewa garnek wrzącej wody prosto na twarz. Totalnie żywe kino – dosłownie i w przenośni jesteśmy świadkami, jak wygląda praca w gastronomii „od kuchni”. Jesteśmy cichymi obserwatorami – przyglądamy się wizycie sanepidu, otwarciu restauracji, przyjęciu pierwszych klientów, przyjmowaniu zamówień, tempie wykonywanych posiłków, pierwszym i kolejnym problemom oraz rozmowom między pracownikami, którzy stoją na różnych stopniach w hierarchii restauracyjnej. Gastronomiczny thriller nakręcony na jednym ujęciu! Pełen szacun!
4. miejsce – Nie!
Jordan Peele, twórca Uciekaj i To My tym razem zabiera nas na spotkanie z obcymi. Po raz kolejny mnie nie zawiódł. Reżyser nie spieszy się – powoli wprowadza widza w świat małego miasteczka i przedstawia bohaterów oraz ich historie. Jednak, gdy już statek obcych pojawi się na niebie trzyma nas za gardło w pełnym napięciu do końca. Jak to zwykle u tego twórcy bywa – kino gatunkowe ma na celu danie komentarza na pewien ważny temat. W Nie! będzie o zwierzętach, ich naturze i tresurze. O ludziach, którzy myślą, że są bogami i roszczą sobie prawo do władania wszystkimi istotami. Kino nie dla każdego widza, ale ja kupuje wizje Peele’a i jego podteksty, a sam statek najeźdźcy wykonany bezbłędnie. Nieco karykaturalny i komiczny, ale na pewno niesamowicie kreatywny. Mogła wyjść z tego niezamierzona komedia, a otrzymaliśmy kawał dramatu Sci-fi.
3. miejsce – Krzyk
Krzyk powrócił po 10 latach! I to w jakim stylu! To przede wszystkim świetna zabawa i popkulturowa jazda dla fanów horrorów, ale nie tylko. Twórcy nieco wyśmiewają slashery, ale jednocześnie oddają hołd temu gatunkowi i bawią się kliszami. Ten requel wyszedł im wspaniale. Dzięki tej hybrydzie narracyjnej mamy świadomość, że w tych typowych elementach, charakterystycznych dla horrorów/slasherów nie zobaczymy nic nowego, jednak jest to niezwykle świeże. Wiadomym jest również to, że w serii Krzyk zawsze było więcej zabójców niż jeden i dzięki pewnym komentarzom oraz zabiegom technicznym w pewnym momencie zacząłem myśleć, czy tym razem nie będzie zupełnie inaczej. Nie będę wam zdradzał zakończenia, które de facto nie jest aż tak istotne jak wszystko inne pomiędzy. Ponadto twórcy przemycają bardzo interesującą, aktualną oraz prawdziwa prawdę o toksycznych fandomach. To oczywiście też rasowy slasher, który i w tym aspekcie zdaje egzamin. Bywa brutalnie, jest krwisto, technicznie sprawnie z paroma estetycznie wyglądającymi kadrami. Czego chcieć więcej? No może tylko kolejnej części, która na szczęście zadebiutuje już w marcu.
2. miejsce – Batman
Robert Pattinson jako Batman? No kto by pomyślał, że to może być dobry pomysł? Casting był strzałem w dziesiatkę. Zarówno on, jak i reszta obsady radzą sobie wyśmienicie. Zoe Kravitz jako Kobieta-Kot i Andy Serkis jako Alfred są świetni. John Turrturo to chyba najlepszy Carmine Falcone, za to Collin Farrell to niezły Pingwin. I oczywiście Paul Dano jako Człowiek-Zagadka to czyste złoto. Uwielbiam gościa – jego aparycja sprawia, że czuje niepokój. Nie jestem pewny, czy chce iść ze mną na kawkę czy wbić nóż między żebra. W filmie przez większość seansu jest w masce, co jeszcze bardziej potęguje tajemniczość, a kiedy ją zdejmuje i w pewnym momencie śpiewa „Ave Maria” to serce mocniej bije. Z całą pewnością otrzymaliśmy najdojrzalszą wersję Batmana. To detektywistyczne kino noir ze świetną muzyką, zdjęciami i montażem. Tutaj nie ma kolorowej rzeczywistości i luksusów. Film ma kategorie PG-13, więc nie dostaniemy cyckiem po twarzy czy też nie przyłączymy się do erotycznego trójkąta w basenie kokainy, ale klimat upadłego Gotham wybrzmiewa bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie trzeba emanować nagością, wulgaryzmami i hektolitrami krwi, aby poczuć zło świata przedstawionego. Doceniam taka formę kina superbohaterskiego i czekam na więcej.
1. miejsce – Top Gun: Maverick
O tym filmie już wspominałem przy okazji jego debiutu na Canal+ PREMIERY, ale powtórzę swoją opinię, która od tamtej pory nie uległa zmianie. Przede wszystkim – nie jestem fanem jedynki, więc moje oczekiwania wobec kontynuacji były znikome. I co się tutaj wydarzyło? Wyszedłem z sali kinowej z uśmiechem na ustach i myślą w głowie: Tak się powinno robić kino rozrywkowe i powroty po latach! Więcej takich blockbusterów! Fim broni sie od strony technicznej jak i scenariuszowej. Czasem skomplikwany skrypt jest zbędny, a prostolinijność nie oznacza, że będzie to wada.
W momencie, kiedy pojawia się Val Kilmer to ciarki człowiek przechodzą, a łzy płyną do oczu. Działa to jeszcze bardziej, gdy jesteśmy świadomi pewnych faktów, wykraczających poza zwykłe oglądanie filmu. Aktor od lat jest ciężko schorowany, więc jego udział oraz wykorzystanie szczegółów z życia uderzają w widza ze zdwojoną siłą. Wierzymy w zaistniałe sytuacje. To samo tyczy się samego Toma Cruise’a. Aktor nie raz i nie dwa udowadniał, że nie potrzebuje kaskaderów na planie, a skok HALO to żaden problem. Posiada również licencję pilota od 1994 roku, więc sceny z kokpitu również akceptuje się jako prawdziwe sytuacja. To niby szczegóły, ale dla mnie bardzo istotne. Reżyser umiejętnie wykorzystał nostalgię, posypał szczyptą kalifornijskiego słońca, rywalizacją oraz finalną współpracą zespołu utalentowanej obsady. Czapki z głów!
Najgorsze filmy 2022 roku – TOP 10 produkcji, które trzeba omijać