Lądowanie dość skomplikowane, ale jak się uda będzie przełom!
Pod koniec lipca ubiegłego roku NASA rozpoczęła jedną z ważniejszych misji kosmicznych ostatnich lat, jeśli nie tego wieku. Ponad pół roku temu określana była misją najtrudniejszą od czasów lądowania na Księżycu. Chodzi oczywiście o misję łazika Perseverance, który ma dokładnie zbadać Marsa.
Podróż trwała wiele miesięcy, ale właśnie zbliżamy się do najtrudniejszego momentu całego projektu. W przyszły czwartek, 18 lutego, czyli za niespełna tydzień łazik podejmie próbę zejścia na Czerwoną Planetę. NASA opublikowała animację, która pokazuje, jak trudna jest to misja.
Newralgicznym momentem będzie zejście z prędkości ponad 19 tysięcy kilometrów na godzinę… Wtedy wypuszczony zostanie specjalny spadochron, który spowolni sondę i pozwoli jej na podejście do lądowania. Misja zaplanowana jest co do sekundy i wszystko musi się udać. Jeśli nie – projekt przepadnie, a lata pracy pójdą na marne.
Na początek Perseverance rozpocznie badanie okolicy swojego miejsca lądowania, czyli pozostałości po jeziorze, dopiero później „ruszy w teren”. Łazik wyposażony jest po raz pierwszy w drona, który będzie badał planetę z nieco wyższej perspektywy. Cały zestaw ma zebrać jak najwięcej informacji na temat podłoża, a także zbadać minerały i skały znajdujące się na Marsie.
7 minut terroru
Inżynierowie NASA wymyślili nawet specjalny termin, który określa cały proces lądowania. Będzie to dla nich, a także dla śledzących całą misję najtrudniejsze 7 minut ostatnich lat, jeśli nie całej kariery. W tym czasie łazik musi bezpiecznie wejść w strefę lądowania i usiąść na powierzchni Czerwonej Planety. Czas krótki, szczególnie biorąc pod uwagę okres, jaki minął od startu i osiąganą prędkość. Co to jest 7 minut w skali 7 miesięcy?
Trzymamy kciuki i na pewno będziemy śledzić podejście do lądowania, informując Was o tym.