Marka Knog na dailyweb i rozładowanych gościła już wielokrotnie. Zazdrosnym okiem patrzyłem na wszystkie testy Daniela, więc postanowiłem, że i w końcu ja posmakuję tego, czym nasz ekspert od rowerów elektrycznych i oświetlenia się zachwyca. Przed Wami recenzja Knog Blinder Pro 1300 lm.
Ci, którym nie jestem tu obcy, wiedzą, że dziele swoje pasje między kilka dziedzin. Najważniejszą z nich są rowery, a głównie mój ukochany gravel (chociaż na koniec miesiąca będzie wymarzony NEW BIKE DAY!). Uwielbiam szybką jazdę po bezdrożach, ale tych utwardzonych, a nawet dane było mi posmakować ultramaratonów (Pomorska 500, Wisełka 500) i wiem, jak bardzo ważnym aspektem (prócz pozostałych), jest dobre oświetlenie na rowerze.
Jazda wieczorami, po nocy to klasyka i standard, wpisana w tę gałąź rowerową. Dotychczas testowałem całą gamę lampek, głównie wywodzących się z Państwa Środka, a teraz czas na prawdziwą gwiazdę na ich tle, australijską markę Knog i nowy model Blinder Pro 1300 lm.
Knog Blinder Pro 1300 lm – specyfikacja
- Źródło światła: 6 x dioda LED
- Bateria: 5000 mAh
- Soczewka: Polycarbonate
- Kąt świecenia: 23°
- Maksymalna moc światła: 1300 Lumenów
- Tryby świecenia: 6
- Kompatybilność z kierownicą aero: Tak
- Wskaźnik niskiego poziomu baterii: Tak
- Wskaźnik poziomu ładowania: Tak
- Wskaźnik poziomu baterii: Tak
- Średnica mocowania: 22-35 mm
- Czas działania: Eco flash 120 godzin / Stały max. moc 1,5 godziny
- Czas ładowania: 5 godzin
- Port ładowania: USB-C
- Waga: 180 g
- Wymiary: 110 mm x 32 mm x 3 2mm
- Wodoodporność: Tak, IP67
- Materiał obudowy: CNC 6061 Aluminium
Co w pudełku prócz Knog Blinder Pro 1300 lm?
Zacznijmy jednak od początku. Co właściwie dostajemy prócz lampki. Producent dorzucił całkiem sprawny zestaw, który przyda się niezależnie od scenariusza, w którym z lampki będziecie korzystać. Blinder Pro to najmocniejsze światło w lineupie marki Knog. Producent wspomina, że jest to rozwiązanie dedykowane głównie osobom, które jeżdżą na rowerach gravelowych lub oczywiście szosowych i wymagają nieco więcej od przedniego światła.
W pudełku (prócz lampki) znajdziemy również gumowy mount, który powinien pasować właściwie na każdą kierownicę, z dość charakterystycznym sposobem montażu lampki. Możemy ją wsunąć lub wcisnąć, aż usłyszymy charakterystyczny klik. Plastik trzyma stabilnie lampkę i nie powinna ona wypaść… chociaż mi raz przytrafiło się, że lampka wypadła. To była dość hardkorowa sytuacja, bo prawie sam się przewróciłem, pędząc ponad 35 km/h po leśnym dukcie, wpadając przednim kołem w ogromną nierówność, której nie zauważyłem. To była jednak pojedyncza sytuacja.
Poza powyższym uchwytem, w opakowaniu jest również mount w standardzie GoPro, gdybyście chcieli zamocować lampkę np. na łyżce pod licznikiem. Brawo dla Knoga, bo to niestety nieoczywiste, że producent dorzuca podstawowe mounty, nie mówiąc już o dodatkowych, akcesoryjnych.
Knog Blinder Pro 1300 lm – jest zgrabny
Mówią, że lampka ma świecić, a nie wyglądać. Pewnie i jest w tym sporo racji, a co jeśli dodatkowo wygląda dobrze? Tak właśnie jest z Blinderem Pro. Jest ona bardzo zgrabna, do tego stopnia, że często służy mi jako latarka domowa i taki ma właśnie kształt, z charakterystycznymi obłościami.
Włącznik znajdziemy ukryty za gumowym przyciskiem, ulokowanym w głównej części urządzenia. Jest tam także ukryty kolor LED, który informuje nas kolorem o stanie naładowania baterii. Front urządzenia, wyposażony jest w panele świetlne po bokach, przez co jesteśmy również widoczni nie tylko od frontu naszego roweru, ale również i od boku.
Port ładowania USB-C znajduje się u spodu urządzenia i zamykany jest gumową, wciskaną zaślepką. Przy tej okazji warto dodać coś, co jest kluczowe, szczególnie dla gravelowców, Knog Blinder Pro 1300 lm i ma certyfikat IP67, co oznacza, że niestraszny będzie mu deszcz, w trakcie dłuższych wypraw.
Bardzo ładnie prezentują się wszystkie wcięcia na obudowie, a szczególnie charakterystyczny, satynowy napis Blinder w tylnej części lampki, a samo aluminium, z którego lampka jest wykonana, jest doskonałej jakości. A to odróżnia tę lampkę zdecydowanie, od tańszych, chińskich odpowiedników.
Jak świeci Knog Blinder Pro 1300 lm?
Przede wszystkim jest dość szeroko i to, co mi przypadło do gustu, to temperatura barwowa. Światło nie uderza chirurgicznym zimnym światłem, a temperatura jest nieco cieplejsza. Nie doszukałem się jednak ile Knog serwuje Kelwinów. Wydaje mi się moim laickim okiem, że może być koło 5000K.
By włączyć latarkę, należy przytrzymać włącznik, a Knog włączy ostatnio zapamiętaną opcję świecenia (co jest nieoczywiste u konkurencji). Przy świeceniu ciągłym możemy wybrać jeden z trzecb trybów mocy, wystarczy krótko wcisnąć ten sam przycisk. Żeby przełączyć się między trybami, wystarczy przytrzymać 2-3 s włącznik i latarka przejdzie w tryb migającego światła, gdzie możemy wybrać jedną z czterech opcji świecenia. Nie do końca jest dla mnie jasne, dlaczego producent mówi o 6 trybach, bo ja naliczyłem ich 7 (4 tryby mrugania i 3 tryby światła ciągłego).
Knog Blinder Pro 1300 lm to kawał świetnego sprzętu, który w moim przypadku będzie najpewniej stanowił przy dłuższych wyprawach, a to tylko dlatego, że dopiero kupiłem sobie zintegrowaną lampkę. Gdyby nie to, piastowałby główną rolę na mojej kierownicy. Polecam wszyscy, którzy chcą mieć na kierownicy kawał dobrego światła, w doskonałej jakości opakowaniu, które będzie cieszyć oko. Cena Blindera Pro na czas pisania recenzji, to koszt ok. 400 PLN.