Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak ważnym przedmiotem jest dla Ciebie smartfon? To nie kolejna „rzecz”, lecz kompan, doradca, powiernik i skarbnik, który tkwi w gotowości na każde skinienie, aby móc pomóc Ci w trudnościach dnia codziennego. W zasadzie urządzenie, takie jak OnePlus 11, z którym spędziłem kilka tygodni, będzie miało swój udział również w zapewnianiu rozrywki i pogłębianiu pasji, choćby tej fotograficznej. Jak wygląda typowy dzień użytkownika inteligentnego telefonu? Odpowiadam.
Rzućmy okiem na 24 godziny z życia użytkownika smartfona OnePlus 11. Urządzenie towarzyszyło mi zarówno w domu, gdzie spędzam lwią część czasu, jak i w podróżach służbowych czy realizacji tak zwanych „sprawunków”, lub jak kto woli – planów zakupowych. Za sprawą kilku cech wiedziałem, że mogę liczyć na sprzęt wtedy, kiedy okaże się to niezbędne. Najzabawniejsze jest to, że pierwszą zaletę „jedenastki” doceniłem już w kilka minut po przebudzeniu. Nieźle, nawet jak na kompana dnia codziennego.
OnePlus 11 – mistrz ogarniania poranków
Poniedziałki nie są najprzyjemniejszą częścią tygodnia, ale to dzień, który bez wątpienia jest jednym z najbardziej emocjonujących. Ciągły pośpiech i natłok obowiązków nie ułatwiają wyrwania się z weekendowego letargu. Pierwszy sygnał, że dni wolne są już za nami, pochodzi z – a jakże – smartfona. Dźwięk budzika może irytować, ale spokojnie – wystarczy wybrać jedną z kojących melodii. Tych jest na pęczki. Spodobało mi się to, że możemy wybrać inny dźwięk alarmu w zależności od pogody. Ciekawie prezentuje się również pobudka w formie ulubionego podcastu na Spotify. Tak czy inaczej – dźwięk budzika oznacza, że pora wstawać. Tutaj pojawił się pierwszy zgrzyt…
Wieczorem zapomniałem podłączyć smartfon do ładowarki. Niby nic wielkiego, ale od wyjścia dzieli mnie zaledwie 20 minut. Niewiele, ale spokojnie – okazało się, że kilkanaście minut pod ładowarką zgodną z technologią SuperVOOC o mocy 100 W w połowie zapełniło akumulator. Dodam tylko, że naładowanie smartfona od 0 do 100% zajmuje zaledwie 25 minut. Biorąc pod uwagę kolejne krótkie ładowanie w aucie w drodze na spotkanie – spodziewałem się całego dnia pracy z dala od gniazdka elektrycznego. Czy to się udało? Zaraz do tego dojdziemy. Nie myślcie, że przed wyjściem z domu nie udało mi się przejrzeć mediów społecznościowych. Kilkuminutowa żonglerka pomiędzy TikTokiem, Facebookiem, Twitterem, a LinkedInem może wydawać się błahostką, ale to jedne z najbardziej wymagających i zasobożernych aplikacji na smartfony. Oczywiście, w OnePlusie 11 nie odnotowałem ani przycięcia, ani odczuwalnego wzrostu temperatury. Nice.
Na ten dzień byłem umówiony na spotkanie, od którego zależał ważny dla mnie projekt. To oznaczało, że nie mogę się na nie spóźnić. Korki potrafią pokrzyżować większość naszych planów. Od czego jest jednak smartfon? Odpaliłem Mapy Google i sprawdziłem najszybszą trasę do miejsca docelowego, następnie wydałem polecenie uruchomienia nawigacji do wskazanej lokalizacji. Po drodze udało mi się ominąć korek spowodowany niegroźną kolizją, która jednak zablokowała mój początkowy plan podróży.
Pomocnik do zadań specjalnych
Dotarłem na miejsce. Miałem jeszcze nieco niezagospodarowanego czasu, więc postanowiłem spędzić go możliwie produktywnie. To był niezły test na to, jak OnePlus 11 radzi sobie z wielozadaniowością. Zdecydowałem się bowiem na pracę stricte redakcyjną. Sprawdziłem i zredagowałem dwa teksty, omówiłem najważniejsze rzeczy na Slacku, a także odbyłem krótką rozmowę wideo z RedNaczem. Pora na spotkanie.
Wchodząc, oczywiście – na czas, sięgnąłem do kieszeni spodni w celu wyciszenia urządzenia. Nie chcę rozpraszać swoich rozmówców zbędnymi dźwiękami. W większości smartfonów musiałem wysunąć urządzenie z kieszeni i ściszyć lub aktywować tryb wibracji. OnePlus 11 oferuje kilkustopniowy suwak, którym regulujemy stan „dzwonka”, zaczynając od trybu cichego, przez wibrację, po pełny dźwięk. Pod koniec spotkania przyszła pora na slajdy. Te znajdują się na drugim końcu sali i przepisywanie dostępnych tam informacji nie byłoby specjalnie wygodne. Od czego jest jednak teleobiektyw w OnePlusie 11? Zdjęcia to jedno, ale dzięki Obiektywowi Google mogłem od razu zapisać dane w formie tekstowej.
Będąc przy zdjęciach, muszę dodać, że kilkukrotnie przekonałem się o tym, że testowany model kompletnie nie ma się czego wstydzić w tej materii. Przeciwnie, to szalenie uniwersalna jednostka, która sprawdzała się nawet w trudnych warunkach oświetleniowych. Urzekła mnie obecność funkcji fotograficznej XPan, która nawiązuje do podwójnego formatu, który zadebiutował w 1998 roku, dzięki partnerstwu z Fuji. Co to tak właściwie oznacza? Nazwałbym to „nowym wymiarem” zdjęć panoramicznych. Rozmarzyłem się, wróćmy do moich zmagań z poniedziałkiem.
Coś dla fanów muzyki
Pech chciał, że moje radio w aucie odmówiło posłuszeństwa. Zwaliłem to na poniedziałek. W końcu to właśnie on jest winny wszystkich nieszczęść, prawda? Tutaj ponownie OnePlus 11 stanął na wysokości zadania. Umieściłem go w uchwycie, uruchomiłem ulubioną aplikację ze streamingiem muzyki i wybrałem stworzoną wcześniej playlistę. Głośniki stereo zgodne z Dolby Atmos zapewniły mi przyjemną podróż. Dźwięk był na tyle donośny, że nie przeszkadzały nawet odgłosy pracy auta. To akurat miłe zaskoczenie w temacie smartfona.
Kiedy jechałem autem, w tle pracowała nawigacja, Yanosik, który ostrzegał przed niebezpiecznymi zdarzeniami na drodze oraz odtwarzacz multimedialny. Oczywiście w tle spływały do mnie przeróżne powiadomienia. Co ciekawe, urządzenie nie zrobiło się przy tym szczególnie ciepłe, po czym wnioskowałem, że w takim scenariuszu nie muszę obawiać się throttlingu, czyli spadku wydajności w sytuacjach wzmożonego użytkowania. Dotarłem na miejsce kolejnego spotkania. Jako że jechałem z drugiego końca miasta i nie mogłem pozwolić sobie na przeprawę przez centrum stolicy, zamówiłem po osobę, z którą miałem się oznaczyć, przewóz. Uprzedzam pytanie i odpowiadam – tak, zrobiłem to przy użyciu popularnej aplikacji, która gości na smartfonach milionów użytkowników.
Przemiła kolacja zakończyła się – co oczywiste – srogim rachunkiem, który opłaciłem, bez sięgania po portfel. OnePlus 11 wyposażony jest w chip NFC do realizacji płatności zbliżeniowych. To kolejny powód, dla którego coraz rzadziej zabieram ze sobą fizyczne pieniądze.
Home, sweet home
Nareszcie w domu. Szybki rzut oka na stan akumulatora w smartfonie i kolejna miła niespodzianka. Na wyświetlaczu widniało jeszcze 40% pojemności. To oznacza, że nie muszę jeszcze podłączać sprzętu do ładowania i mogę oddać się jednej z moich ulubionych aktywności – słuchaniu muzyki. W relaksie towarzyszyły mi słuchawki OnePlus Buds Pro 2, które swoją drogą debiutowały przy okazji premiery OnePlusa 11. Zestaw współpracuje ze sobą perfekcyjnie, co ma znaczenie, ale jeśli zależy nam na idealnie synchronizowanym wideo i dźwięku – docenimy „symbiozę”.
Widzicie więc, jak pomocny okazuje się smartfon, nasz kompan. Kończąc dzień, ustawiam budzik na rano. Jutro kolejny dzień i kolejne zmagania. Nie muszę chyba mówić, że po raz kolejny zapomniałem o naładowaniu smartfona? Spokojnie, zdążę to zrobić podczas mycia zębów.
Artykuł partnerski, stworzony przy współpracy z zewnętrznym partnerem.