Internety nie przestaną mnie zadziwiać. Jako, że tworzone są one przez ludzi, to muszą się zdarzać rzeczy niebywałe.
Dzisiaj historia, w którą aż ciężko uwierzyć, ale od początku. Blogi do czego służą, skąd się wzięły – każdy wie. Dzisiaj o blogu, który został zainspirowany bardzo ciekawym zbiegiem okoliczności. Otóż pewien Niemiec, podczas urlopowej wizyty na Ibizie, tuż po przylocie postanowił ze znajomymi wybrać się nad wodę i zwyczajnie skorzystać z kąpieli. Było już właściwie ciemno, a wszystkie rzeczy, telefony, portfele i inne drobiazgi pozostały na brzegu.
Tak się złożyło, że ktoś się połasił na pozostawione na brzegu fanty i zwyczajnie je ukradł. Wśród rzeczy był paszporty, dokumenty i telefon, który należał do głównego bohatera historii. Na tym właściwie się skończyło, okradziony Niemiec wrócił do swojego kraju i właściwie nie byłoby w tym nic niebywałego gdyby nie fakt, że w ukradzionym telefonie zainstalowana była aplikacja Dropbox, która automatycznie synchronizowała zdjęcia telefonem. Złodziej postanowił korzystać z ukradzionego telefonu jak ze swojego, wykonując całą masę zdjęć, które lądowały na Dropboksie, do którego ma także dostęp wspomniany Niemiec.
Na podstawie zdjęć, których cały czas przybywało, okradziony bohater historii postanowił stworzyć blog Life of a stranger who stole my phone: https://lifeofastrangerwhostolemyphone.tumblr.com
Jeśli historia jest prawdziwa, to muszę rzec że złodziej jest kompletny idiotą. Ze zgromadzonych fotografii, wyszło że złodziejem jest Hafid, który mieszka w Dubaju. Do tej pory nie wie, że jest bohaterem bloga, który w żartobliwy sposób jest prowadzony przez pierwotnego właściciela telefonu.
Historia niebywała, mam cichą nadzieje – że karma złodzieja dopadnie, tymczasem można się delektować zabawnymi historiami do zdjęć, które na bieżąco – nieświadomie tworzy ów złodziej :-)
Pamiętajcie, nie kradnijcie a szczególnie cudzych telefonów a sam Dropbox powinien zrobić z całej historii własną reklamę ;-)