Każdy z Was pewnie korzystał z webowej wersji tłumacza Google, mowa tu o Google translate. Osobiście korzystam z niej czasami nawet w terenie wzbogacając swój słownik o nowo poznane słowa, czy zwroty, korzystając z opcji tłumacza głosowego. W ten sposób mogę pogadać z telefonem i sprawdzić, czy to, co właśnie zobaczyłem, usłyszałem jest tym o czym myślę, albo przykładając telefon do ust węgierskiego policjanta dowiedzieć się jaki mandat dostaje i za co. Google postanowiło jeszcze bardziej wyjść naprzeciw użytkownikowi i dać coś więcej. Teraz możemy korzystać z aplikacji na urządzenia mobilne jeszcze przyjemniej, jeszcze łatwiej jak dotychczas.
Przemierzając ulice, widząc wystawy sklepowe, opisy produktów, nieważne czy jesteśmy na wczasach, czy w delegacji. Ile razy zastanawialiście się, czy zamawiana przez Was potrawa to kurczak, czy może owoce morza? Teraz możesz wyciągnąć swój telefon, uruchomić aplikację Google translate i skierować aparat w stronę obcego tekstu. Już w podglądzie widzimy, że dzieją się cuda. Sprawdzaliście już?
Ode mnie duży plus! Na pewno będę używać, póki co opcja foto-tłumacza działa dla języków:
angielski, francuski, niemiecki, włoski, portugalski, rosyjski, hiszpański, bułgarski, kataloński, chorwacki, czeski, duński, holenderski, fiński, filipiński, węgierski, indonezyjski, litewski, norweski, polski, rumuński, słowacki, szwedzki, turecki i ukraiński! (tłumaczenie do i z !)
Dodatkowo Google informuje, że opcja tłumacza głosowego będzie rozwijana do 32 języków, a dzięki zgłębieniu tajników sieci neuronowych-splotowych (tak tłumaczy Google ;) ) obie usługi będą działać płynnie nawet z wolniejszymi sieciami komórkowymi!
Sprawdzałem, działa,
no, …, ale działa :)