Zelda na Androidzie? To naprawdę możliwe. Przyznam, że nie spodziewałem się, iż dzień po dniu będę pisał o emulatorach. Jednak temat jest bardzo ciekawy i nie mogłem się nie pochylić nad tym, że gry z GameCube’a na Samsungu Galaxy S8 działają genialnie dobrze.
YouTuber GuruAidTechSupport zaprezentował w swoim materiale rozgrywkę z Super Mario Sunshine, Super Smash Bros. Melee oraz The Legend of Zelda: The Wind Waker na androidowym emulatorze Dolphin, który obsługuje gry z konsoli GameCube oraz Wii. Do tej pory wspomniany emulator był traktowany jako ciekawostka. Nie było mobilnego sprzętu, który byłby w stanie udźwignąć konsole Nintendo. Żeby być dokładniejszym dopiszę, iż niektóre smartfony dźwigać dźwigały, ale z komfortowym graniem nie miało to nic wspólnego. Aż do teraz.
O moc tu chodzi. A ta, która drzemie w najnowszym Galaxay jest nieziemska. Progres jakościowy – w porównaniu do poprzedniej generacji Samsungów – jest widoczny na pierwszy rzut oka. Spadki animacji są minimalne. Trzeba przy tym pamiętać, iż mamy tu do czynienia z zupełnie inną architekturą sprzętu i oprogramowaniem z trzeciej ręki.
Żeby było ciekawiej, sprawdziłem na własnej skórze działanie emulatora. Nie dysponuję tak kosmiczną mocą, gdyż korzystam zaledwie z najmocniejszej wersji Xiaomi Redmi Note 3. I tak jak zakładałem klatkowało nieznośnie, co chwilę wyrzucało mnie z gry, a sterowanie to był istny koszmar.
Kotaku podpowiada, że do testów najlepiej podłączyć kontroler przez bluetooth. Jestem pewien, że mnóstwo ludzi chciałoby kupić i grać w gry z GameCube’a na Switchu, ale póki Nintendo nie sprawi, że zaistnieje taka możliwość, przypuszczam iż wiele osób będzie robiło takie rzeczy – podsumowuje swój tekst Luke Plunkett. Bardzo mądre słowa i gdybym popadał w samozachwyt to mógłbym go posądzić o to, że zaglądał mi przez ramię, gdy wczoraj opracowywałem wpis o emulatorach dla Dailyweb.
Żyjemy w dziwnych czaszach, nieprawdaż? Tylko czekać, aż grać będziemy głównie na smartfonach, a na ekrany telewizorów będziemy najwyżej strumieniować obraz z gry. Bo tak będzie szybciej, wygodniej i przy obecnym rozwoju rynku mobilnego, najprawdopodobniej za kilka lat bebechy drzemiące w konsolach nie będą wiele mocniejsze, niż te ukryte pod wyświetlaczami topowych smartfonów.