Pamiętacie często powtarzane wśród Polaków hasło – Xiaomi lepsze? Popularność stwierdzenia zawdzięczana była polityce cenowej urządzeń producenta, która skupiała się na stworzeniu idealnego stosunku kwoty zakupu do oferowanych możliwości. Te czasy są już jednak za nami. Xiaomi 13 Pro kosztuje w zasadzie tyle, co iPhone 14 Pro. W tej cenie nie wróże mu sukcesu.
Wczoraj miała miejsce europejska premiera smartfonów serii Xiaomi 13. Chiński debiut odbył się w pierwszej połowie grudnia zeszłego roku, dlatego też o urządzeniach wiedzieliśmy całkiem sporo już wcześniej. W skład tegorocznego line-upu na Europę (oraz Polskę) weszły modele: 13, 13 Pro oraz 13 Lite. Ten ostatni dołączy do oferty sprzedażowej nieco później. Nie zrozumcie mnie źle – to wspaniałe urządzenia, które zaskakują kilkoma cechami i powodują, że rywalizacja z bezpośrednią konkurencją wydaje się uczciwa. Sęk w tym, że to dalej Xiaomi, a cena w moim odczuciu została mocno przestrzelona. Po rozmowie z kilkunastoma osobami oraz bazując na własnych doświadczeniach, mogę powiedzieć jedno – jeśli ktoś zechce wydać na smartfon kwotę 6-7 tysięcy złotych, wątpliwe jest to, że postawi na Xiaomi. Choć w tytule użyłem przykładu iPhone’a 14 Pro, muszę dodać, że dokładając kilka stówek lub czekając na lekką promocję możemy zakupić równie renomowanego Samsunga Galaxy S23 Ultra. Mogę się jednak mylić, a najnowszy Xiaomi 13 Pro i jego młodszy wariant mogą zmienić krajobraz rynku mobilnego w Polsce. Jakie są na to szanse?
Xiaomi 13 Pro – przepiękny, przepotężny, świetnie wyposażony, z odklejoną ceną
Xiaomi 13 Pro to flagowiec z krwi i kości. Mamy tutaj potężny chipset Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, pamięć LPDDR5X RAM, a także układ UFS 4.0. Ładowanie akumulatora o pojemności 4820 mAh trwa zaledwie 20 minut. Oczywiście przy użyciu dołączonego do zestawu sprzedażowego adaptera o mocy 120 W. Mamy tu także ładowanie bezprzewodowe. To standard w tej klasie, dlatego warto zwrócić uwagę na inne cechy. Na przykład obecność kapitalnego AMOLED-a LTPO 120 Hz z Dolby Vision o jasności 1900 nitów, wodoodporności IP68 czy 1-calowej matrycy aparatu głównego IMX989 z matrycą o rozdzielczości 50 MP, który przygotowano we współpracy z kultową marką Leica. Jeśli dodamy do tego ceramiczną obudowę – możemy mówić o prawdziwym hicie. Tym bardziej że smartfon jest wyjątkowo urodziwy i cieszy oko przyjemnymi obłościami.
Wszystko tak naprawdę psuje cena, która w wariancie z 12 GB RAM i 256 GB pamięci na dane wynosi 6299 zł. Choć doceniam chińską myśl techniczną, ta kwota jest dla mnie przesadą i kłóci się z wieloletnim postrzeganiem marki.
Xiaomi 13 – solidny, atrakcyjny, choć znalazły się ustępstwa względem 13 Pro
Mamy ten sam chip, natomiast wariant smartfona z pamięcią 128 GB korzysta ze starszych kości UFS 3.1. Opcja UFS 4.0 dostępna jest w wyższym wariancie. Fotograficznie, również tutaj docenimy obecność 50 MP głównego aparatu ze stabilizacją Hyper OIS. Szybkie ładowanie ograniczono do mocy 67 W, co niemal dwukrotnie wydłuży czas ładowania. Oczywiście możemy skorzystać z 10 W ładowania indukcyjnego. W temacie wyglądu – czuć tu mocną inspirację kanciastą formą iPhone’ów i nic w tym złego. Prawdę mówiąc, wielu osobom może przypaść ona do gustu. Do gustu nie przypadnie za to cena, która startuje od 4799 zł. Dokładając 100 zł, możemy upolować w tej kwocie iPhone’a 14, a bez przeszkód znajdziemy, które na ten moment wydają się dla mmnie rozsądniejszym wyborem.
Żeby było jasne, zamierzam przetestować co najmniej jednego przedstawiciela serii Xiaomi 13 i wyrobić sobie zdanie na bazie odczuć organoleptycznych. Sample zdjęciowe, benchmarki i szczegółowa specyfikacja nie zastąpią feelingu, który towarzyszy korzystaniu z danego sprzętu, także stay tuned.
Pasek Apple Watch będzie mógł zmieniać kolor. Nowy patent zaskakuje