Maszyny mojej młodości to Maluch, Commodore 64 oraz Atari 800XL. Siedziałem otoczony kartridżami, kasetami i śrubokrętami. To ostatnie było potrzebne do ustawiania głowicy w magnetofonie przy C64. W dobie cyfrowej dystrybucji trudno to sobie wyobrazić, ale tak kiedyś wyglądało życie gracza.
Żeby rozpocząć zabawę, należało najpierw pokręcić śrubką i patrzeć, czy równo układają się paski na ekranie lub dmuchać w złącza kartridża. Na koniec konieczna była nabożna cisza, bo nawet najmniejszy hałas mógł spłoszyć ładującą się grę.
Z wielkim zdumieniem przyjąłem wieść, że na rynku ma pojawić się konsola od Atari. Nazwana, aby przypadkiem nie pomylić produktu z innym, AtariBox. W Internecie powoli pojawiają się informacje na temat tego produktu. Na pokładzie będzie procesor AMD, za generowanie grafiki ma odpowiadać Radeon, a wszystko to będzie działało pod kontrolą Linuksa. Twórcy obiecują, że uruchomimy na ich konsoli gry oraz różnego rodzaju aplikacje. W zasadzie – nic nowego. Dokładnie takie same funkcje ma mikrokomputer Raspberry Pi 3, który można nabyć za 169 złotych. Według Techcrunch AtariBox ma kosztować, w zależności do konfiguracji, od 249 do 299 dolarów, czyli około 1 000 złotych. Po dołożeniu 500 złotych możemy spokojnie kupić Nintendo Switch lub Playstation 4. Dlatego trudno mi uwierzyć w sukces tego przedsięwzięcia.
Śledząc premiery gier komputerowych, zawsze dostawałem szału, gdy słyszałem, że wkrótce pojawi się kolejny remake. Odgrzewany kotlet skierowany do osób, które poszukują smaku młodości. Najwyraźniej przyszedł czas na sprzęt, pora wrzucić na patelnię znaną markę, podsmażyć i podać zgłodniałym wspomnień komputerowcom. Będą mogli zaprosić znajomych, pokazać nowe Atari i powspominać. Grać będą w produkcje retro, ponieważ to im właśnie będzie dedykowany AtariBox. Dla mnie zaczyna to zakrawać o czyste szaleństwo. Przez Steam przetoczyła się już fala retro produkcji, które atakowały wszystkich pixelartem, a w informacjach prasowych umieszczano obietnicę powrotu do młodości. Niektóry gry emulowały nawet obraz rodem ze starych monitorów CRT, wszystko po to, aby obudzić wspomnienia i połechtać poczucie nostalgii. To był dla mnie trudny, pełen nerwów okres.
https://dailyweb.pl/google-przygotowalo-niespodzianke-w-wyszukiwarce-grafiki/
Zdaję sobie sprawę z tego, że niewiele obecnie wiadomo na temat AtariBox. Wiem, że moje czarnowidztwo może być kompletnie nietrafione. Zwracam tylko uwagę na jedną rzecz – często pojawiają się produkty, których jedyną wartością dodaną jest nostalgia. Nie wnoszą nic innego, trudno doszukiwać się w nich, chociaż krzty innowacyjności. Celowo w tekście wymieniłem Raspeberry Pi 3. Ten mikrokomputer może pełnić dokładnie takie same funkcje jak zapowiedziany AtariBox. Mało tego! Po zainstalowaniu RetroPie można zmienić Malinę w automat do gier retro. Wystarczy zakupić przyciski, układ sterujący, połączyć wszystko według dołączonego schematu, podpiąć Malinę do ekranu i już można grać. Gorąco polecam, cudowne doświadczenie!
Skąd wiem? Przez wakacje budowaliśmy takie urządzenie w pracy, w ramach wspólnego projektu. Mamy Raspberry, przyciski i gałki bliźniaczo podobne do tych z automatów, monitor 4:3 (stare gry nie zawsze dobrze wyglądają w formacie 16:9), została nam do zrobienia konstrukcja, w której to wszystko umieścimy. Warto zaznaczyć, że zbudowaliśmy wersję dla dwóch graczy. Na chwilę obecną całość kosztowała nas 919 złotych. Prawie tyle samo, ile ma kosztować AtariBox.
Autorem artykułu jest Adrian Jaworek.