Niedzielny wieczór to moment kiedy weekendowa euforia zamienia się dość dynamicznie w poniedziałkowe przerażenie. Kolejne deadliny, kolejne taski do rozwiązania, a niech się jeszcze trafi jakiś release. Prawdziwy koszmar. Dlatego też w trosce o Wasze nastroje, niedzielne wieczory były domeną lekkich, przyjemnych i niewymagających tekstów. Ot tak na osłodę krnąbrnego poniedziałku. Dzisiaj będzie przewrotnie, refleksyjnie i w zasadzie… dość smutno?
Godzina 19.00 każdej niedzieli to moment kiedy uruchamiam mój komputer, następnie Slacki, Trella, Messengery i przede wszystkim DailyWebowego WordPressa. Czas zaplanować tydzień, stworzyć nowe teksty, przejrzeć te, które moi fantastyczni ludzie przygotowali. Kocham to.
Jednym z tekstów które jutro z pewnością zobaczycie u nas, będzie materiał o najciekawszych, a w zasadzie najpopularniejszych reklamach na Youtube, które zgarnęły największą oglądalność w maju. Zawsze z ogromną przyjemnością oglądam wszystkie, bo często można trafić na prawdziwe perełki albo te, które wywołają emocje. Trafiła się jedna taka, która spowodowała sporo refleksji i dość gorzkich wniosków. Reklama piwa. Jak to się właściwie łączy? Czy reklama trunku, który w samej swojej idei ma rozluźniać, powodować uśmiechy na twarzy, może spowodować także głębsze emocje? Heineken ze swoją reklamą, takie emocje we mnie wywołał. Zobaczcie sami.
https://www.youtube.com/watch?v=8wYXw4K0A3g
Dwóch obcych skrajnych io wykluczających się poglądach ludzi, postawieni na przeciw siebie. Każdy z nich prezentuje radykalne poglądy. Zestawienie takich osób ze sobą może doprowadzić tylko do walki na poglądowe śmierć i życie. Oczywiście zanim przekonają się o swoich spojrzeniach na świat, integrują się, wykonując wspólnie proste zadania, ot poznając się lepiej.
Na koniec zapalniczka przyłożona do lontu bomby. Uczestnicy wzajemnie informowani są o swoich kontrastowych poglądach i mają wybór, czy po wspólnej robocie napiją się razem piwa i pogadają o różnicach, które ich dzielą, czy opuszczą studio.
Interesująca historia z happy endem, oznaczona przez Heineken hasztagiem: #OpenYourWorld. Chciałbym wierzyć, że to oczywiście nie aktorzy, tylko w pełni spontaniczna akcja, gdyby jednak tak było, z pewnością zostałoby to mocno wyartykułowane.
Heineken zmusza do refleksji
Twórcom należy się nagroda. Bo to naprawdę ogromne osiągnięcie, wywołać refleksje w głowie odbiorcy, przy produkcie który kojarzy się z zabawą, spotkaniem ze znajomymi i ogólnie pojętą radością. Po obejrzeniu jej pojawił mi się jednak zatrważający obraz. Gdyby podobny eksperyment przeprowadzić w naszym kraju i zestawić ze sobą skrajne osoby, czy zakończyłby się on radosnym piwem mimo różnic w poglądach?
W telewizji tylko słyszy się o ciągłych, wzajemnych potyczkach słownych w świecie polityki. Media działają jak katalizator, podgrzewając wszystko do granic możliwości. Ludzie ze skrajnymi poglądami, biją się po pyskach na ulicy, manifestując w dobitny sposób swoje racje. Przyjezdni, którzy niezależnie od pochodzenia czy celu przyjazdu, dostający po twarzy tylko ze względu swoją obecność.
Czy taki eksperyment w naszym pięknym i bardzo buńczucznym kraju zakończyłby się happy endem? Mam smutne wrażenie, że niestety nie. A jeszcze bardziej zaskakuje mnie, że takie refleksje wywołała we mnie reklama… piwa.