Ostatnio miałem przyjemność otrzymać w swoje ręce przenośny głośnik Tronsmart T7 Lite. Po kilku dniach korzystania z tego cacka mogę ze śmiałą dozą pewności powiedzieć, że stanie się on moim ulubionym kumplem. Dlaczego? Już tłumaczę!
Nie oszukujmy się, większość z nas kręci głowami na widok młodziaków, słuchających muzyki z przenośnych głośników. Po kilku dniach spędzonych z urządzeniem Tronsmart T7 Lite zaczynam coraz lepiej rozumieć tych rozrywkowych chłystków. Nie zrozumcie mnie źle, nie wyjdę w tej chwili na miasto z plecakiem, żeby stać się jednym z nich.
Jednak z wielką chęcią uruchomię otrzymany sprzęt podczas domowych obowiązków albo zaproszę go na liczne wypady, żeby umilił mi czas swoim melodyjnym brzmieniem. Jego największa zaleta tkwi w jego specyfikacji, ponieważ Tronsmart T7 Lite wyróżnia się kilkoma wyjątkowymi detalami. Przyjrzymy się im dokładniej.
Tronsmart T7 Lite – specyfikacja
Dostępne kolory | czarny, niebieski, różowy, turkusowy |
Kodek | SBC |
Wersja Bluetooth | 5.3 |
Profile Bluetooth | A2DP/AVRCP/HFP/HSP |
Łączność | do 15 metrów na otwartej przestrzeni |
Zasilanie | 5 V/2 A za pośrednictwem USB-C |
Moc | 24 W |
Bateria | 3.7 V/4000 mAh |
Mikrofon | wbudowany |
Wodoszczelność | certyfikat IPX7 |
Czas pracy | Do 24 godzin (zależne od głośności i podświetlenia) |
Długość ładowania baterii | od 4 do 4,5 godziny |
Pasmo przenoszenia | 60 Hz – 20 kHz |
Waga | 630 g |
Cena | ok. 150 złotych |
Tronsmart T7 Lite – urządzenie, aplikacja
Po wypakowaniu przenośnego głośnika z pudełka zwróciłem uwagę na jego rzucający się w oczy wygląd. Producenci z całą pewnością chcieli mu nadać nowoczesny design i to się udało. Przyjemna w dotyku tuba ma wystający po bokach plastik, który posłuży za nóżki. To właśnie z ich rejonów zauważymy sprytnie wbudowane oświetlenie LED mieniące się wieloma kolorami.
Tronsmart T7 Lite lubi stać w pionie, mimo że może odpoczywać w poziomie dzięki dwóm gumkom zatrzymującym turlanie. Po umiejscowieniu głośnika, możemy z łatwością zauważyć wybrzuszoną nazwę firmy. Po drugiej stronie znajduje się panel z przyciskami, schowek na gniazda i sznurek.
Guziczków mamy do dyspozycji sześć i są to kolejno: włącznik (podświetlony na biało), Bluetooth (podświetlony na niebiesko), pogłaśnianie, start/pauza, przyciszanie i SoundPulse (dodatkowy tryb). Korzystanie z nich to naprawdę prosta i przyjemna sprawa. No i świetnie wpasowują się w design całego sprzętu.
Po włączeniu głośnika wystarczy połączyć się z innym urządzeniem (można nawet skorzystać w dwóch urządzeń ze względu na płynne przełączanie się). Korzystałem tylko z telefonu, wykorzystując przy tym dedykowaną aplikację, którą można pobrać w sklepie Google Play.
Ku mojemu zaskoczeniu korzystanie z niej okazało się nadzwyczajnie proste. Przyznam się tutaj, że podchodzę specyficznie do takich bajerów, więc czekała mnie przyjemna niespodzianka. Po włączeniu apki wystarczy wybrać urządzenie – w tym przypadku Tronsmart T7 Lite. Po dosłownej sekundzie “złapiemy” połączenie i przystąpimy do zabawy.
Na wstępie czeka możliwość pogłaśniania/ściszania, pauzy/startu oraz zmiany piosenki. W prawym górnym rogu mamy dostęp do ustawień. Po ich kliknięciu naszym oczom ukażą się możliwości wyłączenia sprzętu, aktualizacja oprogramowania, rozłączenie Bluetooth oraz instrukcja obsługi. Można powiedzieć, że jest to po prostu standard.
Dużo ciekawiej wypadają za to dwie zakładki z głównego menu sprzętu umieszczone na samym dole. Jedna z nich dotyczy rodzaju preferowanej muzyki. Do wyboru są SoundPulse, Deep Bass, Classical, Rock oraz ustawienia własne. Oczywiście, sprawne ucho wychwyci różnice. Ostatnia strona dotyczy wyboru źródła muzyki (karta, Bluetooth), parowania, trybu oświetlenia LED i komunikatu głosowego. Przyjemna sprawa!
Na koniec pozostaje mi wspomnieć o skrytych gniazdach pod zaślepką – w pierwsze chwili pomyślałem, że jest to przycisk do przesunięcia. Gniazda na kartę i ładowanie nie wyróżniają się jakoś specjalnie. Można jedynie tutaj napomknąć, że obok nich znajduje się dziurka na reset, gdyby sprzęt postanowił stwarzać jakieś problemy, chociaż mnie to nie spotkało.
Jedyny minus tkwi w zaślepce, ponieważ jest przymocowana na stałe. Rodzi to pewne problemy podczas wkładania, chociażby kabla. Jestem także ciekaw, jak sprawuje się po dłuższym korzystaniu. Chociaż wpasowana jest doskonale w panel z przyciskami. Jak wspominałem, design pierwsza klasa.
Tronsmart T7 Lite – gabaryty i żywotność
Nie bez przypadku napisałem we wstępie tego tekstu o podróżowaniu z głośnikiem Tronsmart T7 Lite. W mojej ocenie doskonale nadaje się jako dodatkowy przedmiot w walizce lub plecaku, który wykorzystamy po dotarciu na miejsce. Jestem pewny, że skromna waga (ponad 600 g) oraz kształt tuby w tym wypadku są dużymi zaletami. Ani się specjalnie nie zmęczymy dodatkowym obciążeniem, ani nie poświęcimy zbyt dużo miejsca.
Poza tym zawsze możemy zdecydować się na przywiązanie go do np. suwaka. Chociaż w tym wypadku obawiałbym się niepotrzebnego obijania. Głośnik nie wydaje się specjalnie delikatny, ale nie ryzykowałbym ekstremalnych testów. Chociaż do solidnego testowania oświetlenia LED i głośności zachęcam. Dlaczego?
Bardzo prosta sprawa, Tronsmart T7 Lite może pochwalić się niebywałą wytrzymałością baterii. Przy odpowiednich warunkach jest w stanie zafundować frajdę na ponad dwadzieścia godzin (po kilkunastu godzinach użytkowania jest skłonny powiedzieć, że to jest prawdziwe stwierdzenie). W takiej sytuacji z całą pewnością wystarczy na noc pełną wrażeń.
A przy dobrym gospodarowaniu głośnością oraz oświetleniem posłuży także na kolejny wieczór (chociaż migające światła nadają klimatu i świetnie wyglądają wieczorową porą). Uprzedzam jedynie, że sprzęt nie zastąpi wielgachnych i nadzwyczajnie głośnych wież. To nadal przenośne urządzenie do słuchania muzyki z konkretnymi cechami.
W kwestii odległości jest całkiem przyzwoicie – do piętnastu metrów na otwartym terenie. Wiadomo, że śmiganie z głośnikiem pomiędzy różnymi obiektami może zakłócić połączenie. Jednak na taki wyskok na działkę powinien być idealny. Wyobrażam go sobie też w roli przyjaciela podczas przerw na trasie rowerowej. Może piknik?
Nie powinniśmy się też bać wody (chyba że nie umiemy pływać). Głośnik wyróżnia się certyfikatem IPX7, który świadczy o jego wodoszczelności. Nie mam zamiaru wrzucać sprzętu do wody, ale nie czułbym się przestraszony śmiganiem na rowerze podczas deszczu.
Tronsmart T7 Lite – cena
Dotarliśmy do najważniejszej kwestii, której najbardziej nie lubią nasze portfele i karty bankowe. Nie jestem jednak w stanie napisać jednoznacznej ceny, ponieważ zależy ona głównie od sklepów. Spotkałem się z różnymi ofertami, a większość zaczynała się od około 149 złotych. Na oficjalnej stronie producenta do wybulenia jest 39,99 dolarów. Pytanie, czy warto tyle wydać na takie cacko?
W mojej opinii Tronsmart T7 Lite spełnia bardzo dobrze swoją funkcję. Oferuje kilka możliwych trybów brzmienia, świetnie wygląda, oświetlenie LED jest doskonały bajerem. Sprzęt bardzo dobry na jakieś wypady z muzyką w tle. Do tego można dorzucić aplikację, która pozwoli na pewną zabawę przez całkiem długi czas użytkowania. Także jako przenośny głośnik sprawdza się bardzo dobrze. Pieniądze można wydawać!
Tronsmart Bang Se – specyfikacja
Dostępne kolory | czarny |
Kodek | SBC |
Wersja Bluetooth | 5.3 |
Profile Bluetooth | A2DP/AVRCP/HFP/HSP |
Łączność | do 15 metrów na otwartej przestrzeni |
Zasilanie | 5 V/2 A za pośrednictwem USB-C |
Moc | 40 W |
Bateria | 7.4 V/4000 mAh |
Mikrofon | wbudowany |
Wodoszczelność | certyfikat IPX7 |
Czas pracy | Do 24 godzin (zależne od głośności i podświetlenia) |
Długość ładowania baterii | do 5 godzin |
Pasmo przenoszenia | 60 Hz – 20 kHz |
Waga | 2.08 kg |
Cena | ok. 299 złotych |
Tronsmart Bang Se – możliwości
W ręce Kamila wpadł natomiast Bang Se, który sprawdzi się idealnie na co dzień oraz podczas imprez, ponieważ Tronsmart wychodzi naprzeciw takim wymaganiom ze swoim bezprzewodowym urządzeniem.
A ten wyróżnia się dużą mocą wyjściową sięgającą 40 W oraz wysokim poziomem sygnału. Krótko mówiąc, powinien być głośny i też przy okazji wyróżniać się na tle innych mebli i sprzętów – to przez dość unikalny i charakterystyczny design, który niewątpliwie przykuwa wzrok i nadaje Tronsmartowi Bang SE imprezowego vibe’u.
Wszystko przez charakterystyczne fioletowo-błękitne światła, które przypominają bardziej neony rozświetlające cyberpunkowe miasta, aniżeli przeciętne głośniki bezprzewodowe. Zresztą zobaczcie sami:
Tronsmart Bang SE – bezprzewodowe głośniki z charakterystycznym wyglądem
Tutaj warto też podkreślić, że wizualny aspekt się zmienia, bowiem głośnik dysponuje trzema trybami oświetlenia LED, które zmieniają się w rytm muzyki. Mamy widziany wyżej niebiesko-fioletowy, różowo-fioletowy oraz nieco bardziej różnorodny zielono-turkusowy.
Oczywiście jak to na głośnik bezprzewodowy przystało, możemy zapomnieć o uciążliwych, plączących się kablach (chyba że mówimy o pasku, na którym możemy powiesić Tronsmarta Bang SE, by ubarwić np. spacery). Urządzenie zostało wyposażone w technologię Bluetooth 5.3, która w odróżnieniu od swoich poprzedniczek zmniejsza opóźnienia, zakłócenia jak i poprawia żywotność baterii oraz bezpieczeństwo sprzętów.
Głośnik, jaki jest, każdy widzi, ale umówmy się – najważniejsze jest to, jak brzmi. W tym aspekcie pomagają mu dwa pełnozakresowe przetworniki oraz technologia Sound Pulse, która zapewnia urządzeniu realistyczne i potężne brzmienie basów w czasie rzeczywistym. Producent informuje również, że użytkownicy mogą połączyć ze sobą dwa głośniki, aby uzyskać jeszcze bogatszy dźwięk stereo.
Tak jak wspomniałem, wyjściowa moc 40 W gwarantuje głośne i mocne brzmienie, a dzięki Bluetooth 5.3, możemy sterować głośnikiem Tronsmart Bang SE z odległości nawet 15 metrów. W efekcie pozwala nam to kierować imprezą podczas wyjścia do kuchni na drinka, czy będąc na drugim końcu podwórka podczas garden party.
Zwłaszcza podczas imprez na zewnątrz przyda się też wodoodporność głośnika. Ta stoi na poziomie IPX6 i sprawia, że głośnik jest odporny na zachlapanie. Nie musimy się więc martwić, kiedy korzystamy z niego na plaży czy podczas deszczowej pogody. Albo jak ktoś w stanie upojenia wyleje na niego jakiś napój.
Impreza może też trwać do rana, gdyż głośnik Tronsmart Bang SE został wyposażony w akumulator o pojemności 4000 mAh, który zapewnia do 24 godzin odtwarzania dźwięku z wyłączonymi diodami LED oraz do 5 godzin z włączonymi światłami.
W zestawie znajdziemy natomiast:
- 1 x głośnik Tronsmart Bang SE
- 1 x kabel audio 3,5 mm
- 1 x kabel ładujący USB-C
- 1 x karta gwarancyjna
- 1 x podręcznik użytkownika
- 1 x karta SoundPulse
- 1 x pasek do przenoszenia
Głośnik Tronsmart Bang SE jest już dostępny w sprzedaży w cenie 299 złotych.
Tronsmart Halo 200 – specyfikacja
Dostępne kolory | czarny |
Kodek | SBC |
Wersja Bluetooth | 5.3 |
Profile Bluetooth | A2DP/AVRCP/HFP/HSP |
Łączność | do 18 metrów na otwartej przestrzeni |
Zasilanie | AC 100 V-240 V, 50/60 Hz |
Moc | 120 W |
Bateria | 15000m Ah (10.8 V/500 0mAh), wbudowany port USB-A |
Mikrofon | wbudowany |
Wodoszczelność | certyfikat IPX4 |
Czas pracy | Wyłączona dioda LED: Do 18 godzin (na 50% głośności); Karaoke: Do 10 godzin (na 60% głośności) |
Długość ładowania baterii | od 4 do 4,5 godziny |
Pasmo przenoszenia | 50 Hz – 20 KHz |
Waga | 6,1 kg |
Cena | ok. 960 złotych |
Tronsmart Halo 200 – kilka możliwości
Nie jestem typem imprezowicza, więc wszelkiego rodzaju wydarzenia społeczne omijam szerokim łukiem. Myślę jednak, że mógłbym zrobić wyjątek dla jakiejś domówki, gdybym miał w swoim domu głośnik Tronsmart Halo 200. W przeciwieństwie do poprzednich urządzeń tym razem mówimy o wadze ciężkiej. Dosłownie i w przenośni.
Dlaczego tak myślę? Firma nie bawiła w zbędne ceregiele i podarowała bezprzewodowemu głośnikowi moc sięgającą aż 120 W. Dzięki takiej specyfice możemy sobie pozwolić na wyzwolenie konkretnego brzmienia i wyrazistego basu. Wcale się nie zdziwię, jeśli sąsiedzi za oknem przyłączą się do wspólnych wygibasów.
Ba, może nawet zaśpiewają niejedną piosenkę z gospodarzem, ponieważ podczas imprezy do bezprzewodowego głośnika można dołożyć mikrofon, który znajduje się w zestawie, żeby przystąpić do zwariowanego karaoke. Jestem prawie pewien, że większość z nas marzyła o właśnie takim występie we własnych czterech ścianach.
W dodatku fani gitar również powinni być zadowoleni, bo śpiewanie nie jest jedyną opcją omawianego głośnika. Istnieje także możliwość rozwijanie swoich umiejętności grania na gitarze. Co tu dużo mówić, Tronsmart Halo 200 zaskakuje swoją wielofunkcyjnością.
Jeszcze jedna uwaga, przed podłączeniem gitary należy zmniejszyć głośność mikrofonu za pomocą pokrętła głośności, aby uzyskać równowagę. Mowa tutaj o sygnale wyjściowym, który jest większy od mikrofonu. Jak widać, producenci nie szczędzili możliwości dostrojenia sprzętu do własnych potrzeb.
Co ciekawe, głośnik Tronsmart Halo 200 zaskakuje jeszcze jedną rolą, której nie spodziewałem się po tym urządzeniu. Jeśli na wydarzeniu zabraknie komuś z imprezowiczów energii w telefonie, bohater tekstu może posłużyć jako przenośny powerbank (wbudowano port USB-A). Całkiem przydatna sprawa, jeśli znajdujemy się w plenerze, gdzie może zabraknąć elektryczności, prawda?
Tronsmart Halo 200 – żywotność i połączenie
Baterię tego cacka wyposażono w pojemność 15000 mAh, aby zapewnić muzyczną rozrywkę na długie godziny. Przy wyłączonych diodach LED głośnik popracuje nawet do 18 godzin przy 50% głośności. W przypadku trybu karaoke czas pracy spadnie do 10 godzin (60% głośności). Przy odpowiednim zarządzaniu baterią powinno wystarczyć na zabawę do białego rana – a ze skromnymi ustawieniami Halo 200 wytrwa prawie cały dzień. Nieźle!
Oczywiście nie ma zabawy bez efektów świetlnych, dlatego warto skusić się na eksperymenty z barwami. Głośnik oferuje 5 różnych trybów oświetlenia, więc w przerwie od grzebania w dźwięku można pokusić się o zmianę światła. A szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby głośnik pozostawał na imprezie niewidoczny. No i zawsze można bajer wyłączyć, jeśli ktoś jest uczulony na migające światła.
Jeśli mowa o połączeniu, możemy wykorzystać technologię łączności Bluetooth 5.3. W przypadku odległości mowa o 10 metrach, co powinno w zupełności wystarczyć. Z całą pewnością różnego rodzaju ściany zakłócą połączenie, ale wtedy wystarczy zostawić telefon w pobliżu urządzenia. Cieszyć może także certyfikat wodoodporności IPX4, który nieco uspokoi posiadaczy bawiących się w plenerze, gdyby niespodziewanie zacznie padać deszcz.
Tronsmart Halo 200 – gabaryty i cena
Na pewno problematyczną kwestią głośnika jest jego waga. Wspominałem na początku, że urządzenie celuje w pas wagi ciężkiej, dlatego do dźwigania jest ponad 6 kilogramów. Wydaje mi się jednak, że nie jest to problem, bo sprzęt jest doskonały jako urządzenia zastępujące okablowane, wielgachne wieże. Serio, mój kolega potrafił się nieźle natrudzić z pakowaniem takich do auta. A skoro przy nim jesteśmy.
Tronsmart Halo 200 na spokojnie powinien zmieścić się w samochodzie lub na jakiejś większej półce w domu. Noszenie go może być problematyczne (możemy złapać skubańca za uchwyt), dlatego polecam znaleźć mu przytulny kąt. Nie oszukujmy się, opisywane urządzenie jest przeciwieństwem wcześniej wspomnianych głośników, które łatwiej zapakować do plecaka. Jest zdecydowanie większe, cięższe oraz mocniejsze. Właśnie dzięki takim właściwościom możemy skusić się na karaoke lub brzdękanie gitarą.
Jeśli zastanawiacie się nad kupnem głośnika przenośnego Tronsmart Halo 200, spieszę z informacją na temat jego cen, ponieważ możemy wybrać jedną z dwóch wersji. Jedna z nich nie zawiera w swoim zestawie mikrofonu, dlatego sprzęt można dorwać za 799 złotych. Druga wiąże się naturalnie z wyższą ceną i dodatkowym akcesorium, dlatego do zapłacenia jest 959 złotych.
Artykuł partnerski, stworzony przy współpracy z zewnętrznym partnerem.