Tytułem wstępu
Wyobraź sobie następującą sytuację:
jesteś nieśmiałym chłopakiem, któremu od lat podoba się jedna dziewczyna – koleżanka z licealnych czasów, nazwijmy ją A. Twoi przyjaciele twierdzą, że idealnie byście do siebie pasowali – A. ma podobne zainteresowania do Twoich, słucha tej samej muzyki, lubi to samo jedzenie. Jednak Tobie wciąż brakuje odwagi, by zrobić ten pierwszy krok! Od dobrej koleżanki A. dowiedziałeś się, że właśnie zerwała ze swoim chłopkiem, plujesz więc sobie w twarz, nie wiedząc jak zagadać do dziewczyny, która prawdopodobnie jest miłością Twojego życia. Mijają dni, tygodnie, miesiące… Wciąż nie zmieniłeś statusu związku na Facebooku, podobnie jak A. – cały czas jesteście wolni.
Nagle dostajesz wiadomość: „Cześć! W przyszły piątek organizuję imprezę urodzinową. Wpadniesz? K.” Bez wahania potwierdzasz swoją obecność – w końcu K. to najlepsza przyjaciółka A., więc i ona zapewne będzie na tej imprezie. Nadchodzi ten dzień. Postanawiasz dziś się odważyć. Chcesz podejść do A. i zamienić z nią choć kilka słów. W końcu liczy się pierwszy krok. 19:00, jesteś już na miejscu. Schodzą się pierwsi goście, w tym A. Nagle staje się to, czego w życiu byś się nie spodziewał – dziewczyna, która do tej pory Cię nie zauważała, podchodzi i wita się z Tobą! Tak, to ona zrobiła ten pierwszy krok. Teraz idzie już z górki – spędzacie wieczór na wspólnej zabawie, Twoja nieśmiałość jakby z Ciebie wyszła. Impreza powoli dobiega końca… Chcesz odprowadzić A. do domu, jednak ona upiera się, że zostanie na noc u K. i pomoże jej posprzątać po gościach. No cóż – nie chcesz nalegać, taka jest jej decyzja, jako prawdziwy dżentelmen musisz ją uszanować. Prosisz A. o numer, ale… rozładował Ci się telefon. Nie masz go gdzie zapisać. A. z kolei zapomniała swojego telefonu z domu, więc nie możesz podać jej swojego numeru. I wtedy do gry wkracza on. Powerbank 2600 mAh od TP-Link. ;-))
Jeśli nie chcesz tracić czasu – zacznij odtąd!
Z góry przepraszam za ten wstęp, ale nie wyobrażałem sobie napisania recenzji powerbanka, która spełniałaby wymóg ilości słów idealny do tego typu wpisu. Każdy wie do czego służy powerbank, a w dobie energochłonnych aplikacji powinien być nieodłącznym gadżetem wszystkich tych, którzy chcą dłużej być połączeni z cyfrowym światem.
Model, który testowałem to TL-PB2600. Powerbank o wysokiej jakości, kompatybilny z większością urządzeń – tak jednym zdaniem mógłbym podsumować to urządzenie. Do tego, świetny design (wzorowany na szmince) i lekkość sprawi, że każdy chciałby mieć go w swojej kieszeni/torbie. Warto zaznaczyć, że TL-PB2600 to urządzenie wyposażone w system zabezpieczeń 6 w 1, chroniącym przed spięciami, przepięciami, przetężeniami, przeładowaniami, wyładowaniami i przegrzewaniem.
Co znajdziemy w pudełku?
- Powerbank TL-PB2600 o pojemności 2600 mAh
- Kabel micro USB
- Instrukcję obsługi
Specyfikacja urządzenia:
- Pojemność nominalna: 2600 mAh
- Typ ogniwa: litowo-jonowy
- Rodzaje wejść/wyjść: micro USB/USB
- Napięcie nominalne: 5V
- Prąd wyjściowy: 1A
- Szerokość: 95 mm
- Wysokość: 24,2 mm
Ten model powerbanka TP-Link na sklepowych półkach znajdziesz za około 50 złotych. Czy warto? Warto! Jestem osobą, która dość intensywnie używa swojego smartfona, a opisywany bank energii już nie raz ratował mnie w sytuacjach kryzysowych. Jego pojemność jest większa niż niektórych baterii w telefonie, także nie będzie problemów z naładowaniem urządzania do zadowalającego nas poziomu.
Psst. Obserwujcie nasz niusletter, niebawem rozdamy pare tych cudeniek.