TikTok próbuje przerwać złą passę robiąc duży krok w kierunku transparentności. Jednocześnie zachęca konkurentów do zrobienia tego samego.
W celu odparcia zarzutów o uleganie wpływom chińskiego rządu, TikTok jest gotów ujawnić szczegóły działania swojej technologii. Mowa tu m.in. o algorytmach używanych do sortowania i udostępniania filmów użytkowników, a także zasady moderacji tworzonego przez użytkowników kontentu. Informacje o zasadach ich działania mają być udostępnione w uruchomionym w tym celu Centrum Transparentności. W jego ramach eksperci z zakresu bezpieczeństwa danych będą w stanie nie tylko zapoznać się z polityką firmy w zakresie przetwarzania danych, lecz nawet zajrzeć w kod źródłowy napędzający algorytmy aplikacji.
W opublikowanym na firmowym blogu wpisie dyrektor generalny TikToka, Kevin Mayer, powiedział, że zmiany stawiają firmę „o krok przed resztą branży” rzucając jednocześnie wyzwanie innym przedstawicielom social mediów, aby poszli jej śladem.
Wierzymy, że cała nasza branża powinna spełniać wyjątkowo wysokie standardy. Dlatego uważamy, że wszystkie firmy powinny udostępnić swoje algorytmy, zasady dotyczące moderacji i przepływy danych organom regulacyjnym. Nie będziemy czekać na nadejście odpowiednich regulacji, zamiast tego TikTok już teraz zrobił pierwszy krok, uruchamiając Centrum Transparentności i Odpowiedzialności w zakresie moderacji i praktyk dotyczących danych.
Trzeba przyznać, że TikTok tym samym zrobił coś, na co rzeczywiście jak dotąd nie zdecydował się żaden z jego konkurentów. Nadanie zewnętrznym podmiotom wglądu w działanie algorytmu aplikacji obarczone jest sporym czynnikiem ryzyka. Równocześnie jest jednak realnym krokiem w kierunku transparentności. Dużo istotniejszym, niż to co do tej pory zaprezentował chociażby Facebook.
Z drugiej strony, musimy powiedzieć sobie szczerze: TikTok nie miał wyjścia. Widmo banu w USA jest bardzo realne, aplikacja już teraz zablokowana jest m.in w Indiach i Japonii, a korporacje na całym świecie każą usuwać ją z firmowych smartfonów. Globalna dyskusja wokół aplikacji zaszła obecnie zbyt daleko i tylko radykalne działania mają szansę zmienić jej ton.
Czy to wystarczy, aby zażegnać kłopoty? O tym przekonamy się już wkrótce. Póki co, dzięki swojemu ruchowi TikTok zdołał przerzucić chociaż część ciężaru dyskusji na Facebooka. Platforma nie od dziś krytykowana jest za niekonsekwencje, jeśli chodzi o ochronę użytkowników i prowadzenie selektywnej polityki moderacji. Wielu oczekuje, że Zuckerberg (który nota bene jest obecnie jednym z czołowych krytyków TikToka) podejmie wyzwanie rzucone przez konkurenta i zrobi równie duży krok w kierunku przejrzystości działań firmy.