Jestem typem gracza okazjonalnego. Działa to na tej zasadzie, że jak znajdę tytuł, który mnie wciągnie, to w każdej wolnej chwili oddaję się przyjemności grania. Co gorsza, mało ostatnio było tytułów, które mnie na tyle zaintrygowały, by poświęcić im wolny czas. Z tytułów, które mnie naprawdę wciągnęły, to jeszcze za czasu PS3 – zdecydowanie wszystkie części Uncharted, tytuł klasyka, na który z niecierpliwością czekam na PS4.

Kupując peceta, który nie nadawał się do grania, zdecydowałem że kupie konsolę. Tak też się stało. Zestaw wpadł mi w ręce z grą Tomb Raider, która jest naprawdę przyzwoita, ale to chyba nie to. Następnie po namowach znajomych, zgrzeszyłem po raz drugi i kupiłem kolejny rok z rzędu Fifę 15, która absolutnie nie przypadła mi do gustu. Teraz czekam na mój ulubiony sportowy tytuł, tj. PES 15, który w zeszłym roku wg mnie wypadł bardzo blado. Mam cichą nadzieję, że w związku z rewolucyjnymi pomysłami, będzie to gra która wynagrodzi wszelkie uzasadnione zarzuty fanów. Do tej premiery jeszcze chwila, więc postanowiłem się rozejrzeć, czy do tego czasu nie znajdę czegoś ciekawego.

W sumie przypadkiem trafiłem na grę Śródziemie: Cień Mordoru, która mnie zaintrygowała. Abstrahując od tego, że byłem niegdyś ogromnym fanem świata Tolkiena, do tego stopnia że miałem nawet swój serwis WWW, jeden z popularniejszych w tamtym okresie, na którym co ciekawe uczyłem się techniki tworzenia stron ;-) Z zaciekawieniem obejrzałem gameplay gry i po wszystkich bardzo dobrych opiniach, postanowiłem z lekkim dystansem sprawdzić grę na własnej skórze.

 

Wprawdzie miałem okazje zagrać w tą grę tylko godzinę, gdzie większość czasu zjadło mi zapoznawanie się z systemem gry, czytaniem tekstów z pomocy, to przyznam że robiłem to z fascynacją na twarzy. To co rzuciło się w pierwszej chwili w oczy, że gra jest dość brutalna, twórcy nie przebierali w półśrodkach, a to się nie może nie podobać. Miałem okazje zabić kilku orków, zdobyć nowe umiejętności czy dodać runę do swojego miecza/łuku, wykonać kilka misji głównych i dodatkowych i… wsiąkłem bez pamięci!

W sumie aktualnie niewiele więcej mogę o grze powiedzieć niż tyle, że po tej chwili, którą przy niej spędziłem, że zapowiada się absolutnie wyśmienicie! Taki Tomb Raider, Uncharted i Assasinss’s Creed w jednym. Podoba mi się także to, że gra może i nie jest bardzo trudna, ale patrząc na Tomb Raider, to do najprostszych nie należy. Całość uzupełnia świetnie przygotowany świat Śródziemia i bardzo rozbudowany system rozwijania umiejętności. Świetnie także zapowiada się system armii Saurona, gdzie jego kapitanowie walczą o wpływy między sobą, rozwijają także swoją potęgę, byśmy ostatecznie mieli trudniej podczas walki z nimi.

Całość brzmi może groteskowo w tym opisie, jednak sama gra zapowiada się absolutnie kapitalnie. Na chwilę obecną właściwie ciężko cokolwiek więcej powiedzieć, ale jeśli ktoś z Was zastanawia się nad kupnem tej gry, to w tych wszystkich pochlebnych opiniach coś musi być. Ja tymczasem nie mogę się doczekać wolnej chwili w weekend, by móc poderżnąć gardło kilku orkom :-)