Apple ma dość wycieków informacji na temat produktów firmy.
Przyznaję, że jak zobaczyłem tego newsa to zastanawiałem się długo, czemu wcześniej nikt na to nie wpadł. Oczywiście jest to spore igranie i chodzenie po cienkiej linie jeśli weźmiemy pod uwagę prawo do prywatności każdego człowieka. Jednak Apple nie bierze jeńców i wyposażyło swoich pracowników w kamerki, które noszą na swojej piersi.
Są to identyczne urządzenia, jak te, które noszą policjanci w różnych krajach na świecie. Mają one zapobiegać nadużyciom i przekraczaniu uprawnień w przypadku funkcjonariuszy, a w przypadku pracowników giganta z Cupertino – zapobiegać wynoszeniu wrażliwych informacji.
Apple walczy z wyciekiem informacji
Od kilku już lat Apple niejako straciło zdolność do zaskakiwania swoimi produktami. Wcześniej to wyglądało tak, że co najwyżej znaliśmy wcześniej, jakie urządzenie zostanie pokazane, a nie jakie będzie miało parametry. Teraz długo przed premierą wiemy zazwyczaj sporą część informacji, a podczas wydarzeń Apple wszystko się jedynie potwierdza, a zaskoczenia brak.
Źródłem takich przecieków są oczywiście pracownicy Apple, którzy na co dzień składają urządzenia firmy, a co za tym idzie – mają do nich dostęp. Jest to doskonała okazja do zabłyszczenia w sieci, bądź też (co bardziej prawdopodobne) zarobieniu kilku groszy od leakerów polujących na informacje o nowościach.
O sprawie poinformował serwis frontpagetech.com, gdzie zamieszczono szczegółowy opis tego, co Apple robi. Zamontowane kamerki pochodzą od firmy Axon, a dokładniej model Axon Body 2. Jeśli nie są to identyczne, jak te u policjantów, to na pewno bardzo podobne.
Czy to jest moralny sposób na walkę z tego typu problemem? Nie mi to oceniać, bo z jednej strony rozumiem straty wizerunkowe Apple, ale z drugiej strony prywatność jest bardzo ważna.