To moje krótkie przemyślenie na temat tego, jak historia lubi zataczać koła. Konkretnie chodzi mi o koło związane ze stronami internetowymi i ich treścią.
Widzę pewne podobieństwo. Kiedyś: strony przeładowane GIFami, grafikami, layout zbudowany na tabelach, które ciężko było modernizować i utrzymywać. Dopiero w komórkach wspomnianych tabeli zawartość, która była dla czytelnika najbardziej wartościowa. Teraz: strony przeładowane reklamami, ogromna ilość bibliotek JS wsadzonych gdzie tylko się da. Zaraz obok tych bibliotek dodane kilka narzędzi do analizy wszystkiego, co tylko się da. Layout pomimo, że responsywny to w większości przypadków jest nietykalny, ponieważ zmiany byłyby zbyt czasochłonne/kosztowne. Ogromne zdjęcia, to wszystko powoduje, że strony ważą megabajty. Pomimo znacznie szybszych łączy często i tak przychodzi nam czekać na content. To się nie zmieniło – dalej dla odwiedzających najważniejsza jest treść.
Tak – dość znacznie uprościłem te tematy, tylko po to, aby uwypuklić pewne detale. Zdaję sobie sprawę, że za każdą z wad, które wymieniłem, kryje się jakaś potrzeba (najczęściej biznesowa). Nie o to mi jednak teraz chodzi.
Kiedyś powstało lekarstwo na to, aby czytelnik dostawał tylko to, co dla niego najważniejsze w szybki sposób. Rich Site Summary – mówi Ci to coś? Może skrót tej nazwy będzie dla Ciebie bardziej znany – RSS. Użytkownik jest w stanie otrzymać content bez żadnych dodatków. Bez reklam, z zachowaniem prywatności, ponieważ skrypty JS także do niego nie docierają. To dość istotne patrząc na ostatnie afery, jakie wychodzą z Facebookiem, Uberem i innymi. GDPR. Swoją drogą dziwi mnie w jak dużej nieświadomości żyją użytkownicy tych portali, jak bardzo ignorują zasady ich działania.
RSS jest także plusem dla developerów/twórców – są w stanie dostarczać do czytelnika swój content w bardzo prosty sposób.
Jakiś czas temu Sebastian pytał na grupie, jakich czytników RSS używacie. Odpowiedzi mogły być zaskakujące, ponieważ bardzo mało osób w ogóle korzysta z RSSa. Sam zaliczam się do tych ludzi. Jednocześnie śmiem twierdzić, że ta technologia przeżyje swój renesans. Niekoniecznie w tej samej formie jak dotychczas. Spójrz na Slack. Teraz spójrz na IRC. Slack. IRC. Ja porównuję Slacka do IRC 2.0. Wydaje mi się, że takie samo coś czeka technologię RSS.
Do przemyślenia.
Będąc już w temacie – jaki czytnik byście mi polecili? Chciałbym spróbować zacząć w ten sposób przyswajać treści.