OPPO Reno 5 Lite to nic innego jak smartfon ze średniej półki, który garściami czerpie z rozgłosu, jaki nabrała seria po premierze OPPO Reno 5. Ma on za zadanie dostarczyć podobne odczucia z użytkowania w znacząco niższej cenie. Które różnice udało się zamaskować, a które są odczuwalne? Tego się dowiemy w następnych tygodniach testów.
Nasi czytelnicy wiedzą, że nie jestem specjalnie fanem wersji „lite” albo „mini”. To taki trochę Mercedes A klasa. Niby Mercedes, bo gwiazdę z przodu ma, ale do renomy tej marki jest mu bardzo daleko. Pierwsze generacje tego modelu zaistniały tylko dzięki nazwie, która kojarzy się z prestiżem. Tak też przeważnie wygląda sprawa przy smartfonach – wersje „lite” mają łatwiej, bo korzystają z renomy lepszych braci. Jak się ma ta zasada do naszego bohatera?
OPPO Reno 5 Lite – specyfikacja
Sercem OPPO Reno 5 Lite jest Mediatek Helio P95, który nie należy do szczególnie mocnych procesorów. Można wręcz stwierdzić, że w tej cenie wypadałoby dostać więcej, ale zestawienie go z dobrze działającą nakładką ColorOS oraz 8 GB RAM powoduje, że smartfon pracuje płynnie, przynajmniej na początku. Pamięci wewnętrznej jest aż 128 GB i można ją powiększyć dzięki karcie microSD, którą instalujemy obok karty (lub 2 kart) SIM. Bateria zastosowana w OPPO Reno 5 Lite to 4310 mAh z ładowaniem 30 W.
Wyświetlacz telefonu ma 6,43 cala, technologię AMOLED i działa w rozdzielczości Full HD+. Zgodnie z aktualnymi trendami „oczko” aparatu selfie znalazło się w otworze wyświetlacza. Co warto zauważyć, OPPO zdecydowało się ukryć czytnik linii papilarnych pod ekranem. Bardzo często, w ramach oszczędności, przenosi się go pod przycisk w tej półce cenowej.
Zestaw aparatów nie zwala z nóg, ale powinien wystarczyć do podstawowych zadań. Mamy bowiem do dyspozycji matrycę główną 48Mpx oraz szerokokątną 8Mpx. Pozostałe 2 obiektywy to makro oraz głębia ostrości po 2Mpx.
Pierwszy kontakt, pierwsze godziny
Już otwarcie pudełka spowodowało pewne zdziwienie, bo otrzymałem z OPPO Reno 5 Lite słuchawki przewodowe. Oczywiście telefon ma takie wyjście, ale dostarczanie słuchawek w zestawach dość mocno już wymarło. Miłe zaskoczenie. Reszta to klasyka – smartfon z folią od razu na ekranie, kabel USB/USB-C, klasyczna ładowarka od OPPO i przeźroczyste gumowe etui.
Sam smartfon wywołuje od razu chęć poruszania nim przy świetle i obserwowanie mieniących się plastikowych plecków. Nie dość, że są one wykonane z gradientem, to efekt hologramu działa tutaj na całej powierzchni, a nie jak przeważnie tylko na pewnym wzorze. Powoduje to, że kolor całego smartfona zmienia się z zielonego, poprzez czerwień, róż do niebieskiego – wydaje mi się, że przypadłby do gustu szczególnie kobietom. Nie jestem pewny, czy panowie taki dobór kolorów polubią na co dzień, ale nie można powiedzieć, że nie zwraca on na siebie uwagi. W końcu klasyką już jest, że model OPPO to jeden z ładniejszych smartfonów w swoim przedziale cenowym. Niestety efekt ten okupiony jest błyszczącym wykończeniem i masowym zbieraniem odcisków. No cóż, co piękne to przeważnie niefunkcjonalne.
OPPO Reno 5 Lite leży w dłoni dobrze jak każdy inny testowany przeze mnie smartfon OPPO. Mniejszy niż u konkurencji ekran (6,43″) oraz mniejsza odrobinę bateria (4310 mAh) powoduje, że Reno 5 Lite jest lekki i poręczny (7,8 mm i 172 g). Plecki są dodatkowo zaokrąglone na krawędziach, a wyspa aparatu wystaje, ale nie jest przesadnie duża. Ponownie, są to cechy, które szczególnie docenią panie oraz panowie o mniejszych dłoniach. Jeżeli miałbym się przyczepić do ergonomii, to tylko do ulokowania czytnika linii papilarnych pod ekranem, który jest bardzo nisko. Jak dla mnie to średnio wygodne miejsce.
Jak na razie niespodzianek nie było. OPPO Reno 5 Lite to typowy dla OPPO średniak – bardzo ładny, bardzo dobrze leżący w ręku i z najlepszą nakładką na Androida ColorOS. Czy da się na nim pograć i jakie robi zdjęcia, zobaczymy za kilka tygodni.