Dokładnie trzy tygodnie temu w moje ręce wpadł Lumix S5II od Panasonic, o czym mogliście przeczytać w pierwszych wrażeniach z testów. Dziś przyszła pora na recenzję. Nie będzie to jednak sztampowa, schematyczna struktura, ale opis realnych cech i właściwości mających zastosowanie w użytkowaniu. Specyfikacja dostępna jest w całości na stronie producenta i każdy może sprawdzić szczegóły. Nas interesuje konkret dotyczący kilku kwestii.
Nie jestem zawodowym fotografem, ale często korzystam z aparatów cyfrowych bezlusterkowych oraz lustrzanek, zarówno APSC jak i pełnoklatkowych. Chętnie sięgam również po kompakty, ale nie będę ukrywał, że aktualnie najbardziej interesującym dla mnie segmentem są smartfony. Wiele dzieje się na rynku mobilnym. Sprzęty z wyższej półki otrzymują 1-calowe sensory (jak w kompaktach), a oprogramowanie oparte o algorytmy AI potrafi zdziałać cuda. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby „pstrykać” telefonem surowe zdjęcia RAW, a następnie wywoływać je w Lightroomie Photoshopie. Właśnie dlatego moja ocena będzie miała nacisk na pole czysto użytkowe, z którego chce korzystać większość przeciętnych użytkowników.
Panasonic Lumix S5II – konstrukcja ergonomia
Na początek garść informacji, o których powiedzieć trzeba. Lumix S5II to bezlusterkowiec, rzecz jasna, pełnoklatkowy z matrycą CMOS o rozdzielczości 24 MP. Mocowanie obiektywu to Leica L i nic nie stoi na przeszkodzie, aby sterować poszczególnymi parametrami za pomocą WiFi. Panasonic nie radził sobie dotychczas zbyt dobrze w temacie autofokusa, ale to skończyło się wraz z tym modelem. To pierwszy bezlusterkowiec producenta, który obsługuje detekcję fazy i dobiera ostrość bez najmniejszego opóźnienia. Oczywiście z wyjątkiem słabo naświetlonej sceny oraz kręcenia wideo 4K przy 60 klatkach na sekundę. Wtedy jest nieco wolniej, ale i tak aparat pobił swoich poprzedników.
Body jest w stanie rejestrować ujęcia w specjalnym trybie 96 MP, który może przydać się w określonych sytuacjach. Osoby, które nie znajdą dla niego realnego zastosowania, raczej powinny go sobie odpuścić. W takim konkretnym przypadku mielibyśmy do czynienia z przerostem formy nad treścią. Bezlusterkowiec poradzi sobie z rejestrowaniem wideo do 6k przy 30 FPS, natomiast Full HD do obsłuży do 180 FPS. Oczywiście skorzystanie z trybu slo-mo będzie wiązać się z cropem do APSC. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Wróćmy do samego body, które jest nieprzeciętnie wygodne. Pewny chwyt zapewniany przez świetnie wyprofilowany grip, daje jednocześnie wygodny dostęp do pokręteł. Tak, pokręteł, gdyż mamy ich tutaj kilka. Pierwszym regulujemy tryby: automatyczny, standardowe (P, A, S, M) oraz użytkownika. Kolejne służą do pasm i ostrości. Dodajmy do tego wygodne przyciski odpowiadające za ISO, balans bieli i ekspozycję i robi się naprawdę przyjemnie. Moje serce skradł 8-kierunkowy joystick pozwalający na precyzyjny wybór punktu ostrości.
Kończąc temat korpusu, dodam tylko, że uświadczymy tu obecności slotu na dwie karty pamięci SD (UHS-II), wejścia mikrofonowego, wyjścia audio oraz portu (pełnego) HDMI. Mamy jeszcze gniazdo USB 3.2, które odpowiada zarówno za transmisję danych jak i druga forma ładowania.
Co z tym fokusem?
Poprzednie generacje Lumixów nie radziły sobie najlepiej na polu automatycznego ustawiania ostrości. Najnowszy model został jednak wyposażony w autofokus z detekcją fazy, który jest piekielnie szybki. Oczywiście pod warunkiem relatywnie sensownych warunków oświetleniowych. Dobrze, nie jest to poziom rozwiązań Sony, ale absolutnie nie umniejsza to skali zmian wprowadzonych przez Panasonic. Oczywiście sama funkcja ustawiania ostrości jest mocno rozbudowana o wszelakie tryby rozpoznające ludzi czy wykrywające twarz. Ciekawie prezentuje się także możliwość wyboru wielkości obszaru ostrości.
Tym, co może liczyć się dla osób fotografujących lub nagrywających dynamiczne sceny, jest sprawne śledzenie obiektu, które miewa chwile słabości, ale w lwiej części okresu testowego radziła sobie bez zarzutu.
Wysokie ISO i brak szumu
Tym, co nieco mnie zasmuciło, było to, że aparat przyjechał do mnie z obiektywem 20-60 mm ze światłem f/3.5-5.6. Nie ukrywam, że mocno ograniczyło to możliwości zestawu. Niemniej, postanowiłem oceniać sprzęt właśnie przez pryzmat użytkownika dysponującego właśnie takim setupem. Okazało się, że mimo relatywnie ciemnej przysłony i chęci wykonywania zdjęć w różnych, niekoniecznie idealnych warunkach oświetleniowych, szum był znikomy, jeśli w ogóle się pojawiał. Nawet jeśli, ziarno było równomiernie rozłożone, co zwyczajnie wyglądało dobrze. Jak to możliwe?
Otóż mamy tutaj rozpiętość ISO od 100 do aż 51200, natomiast możliwe jest rozszerzenie do 204800. Co więcej, nawet dość wysoko ustawiona światłoczułość nie oznaczała automatycznie pojawienia się szumu.
Wizjer i ekran
Elektroniczny wizjer to panel OLED, który oferuje 6,68 mln punktów. Co więcej, świetnie oddaje barwy oraz ekspozycję, co nie jest wcale takie oczywiste. Umiejscowienie rzeczonego elementów również jest fortunne i korzystało mi się z niego naprawdę wygodnie. Jak w tej materii radził sobie 3-calowy ekran LCD?
Różnie, to właściwa odpowiedź. Jasność pozwalała odczytywać najważniejsze informacje, ale w przypadku słonecznego dnia lub dobrze naświetlonego pomieszczenia podgląd sceny był mierny. Responsywność ekranu dotykowego pozwalała na wygodną manipulację po opcjach, natomiast jestem fanem fizycznych rozwiązań, czyli przełączników, pokręteł i przycisków. Są wygodniejsze i szybsze w przypadku fotografii i wideofilmowania.
Akumulator
W testowanym sprzęcie umieszczono akumulator o słusznej pojemności 2200 mAh. Według danych producenta pozwala to na wykonanie 370 zdjęć. Niestety, korzystanie ze rozbudowanych programowych i sprzętowych możliwości aparatu powoduje spore zapotrzebowanie na energię. Na szczęście mam dla Was dobrą wiadomość. Możemy zabrać na sesję powerbank zgodny z USB Power Delivery, który przy użyciu interfejsu USB-C podładuje urządzenie. Nie musimy bowiem ograniczać się jedynie tradycyjnego ładowania sieciowego.
Werdykt
Panasonic Lumix S5II możemy kupić za niecałe 10 tysięcy złotych. To sporo, natomiast pamiętajmy, że mówimy o pełnej klatce, a także istotnym wzrośnie funkcjonalności względem poprzednich modeli. Bezlusterkowiec jest niezwykle poręczny, przy czym konstrukcja sprawia wrażenie nad wyraz solidnej. Z pewnością będą to dobrze wydane pieniądze. Trzeba natomiast zastanowić się tylko nad jednym – czy chcemy wchodzić w system Panasonic? Jeśli jesteśmy na dobrze zakorzenieni u konkurencji, warto to przemyśleć.