Testy dobiegły końca. Pora na recenzję smartfona OPPO Reno 8T, który jest pełen sprzeczności. Model ten udowadnia, że odpowiednie wyważenie zalet i wad to klucz do sukcesu w średniej półce cenowej. Sprzęt przyciąga funkcją mikroskopu, ciekawym dodatkiem w głośnikach stereo oraz naprawdę dobrym aparatem głównym. Zabrakło mi tutaj nagrywania 4K, optycznej stabilizacji obrazu oraz modemu 5G.
Od jakiegoś czasu lubię zaczynać recenzje od ceny. Wbrew pozorom, ma to wiele sensu, ponieważ czytelnik już na starcie dostaje odniesienie i może ocenić model pod kątem ewentualnej opłacalności zakupu. Za OPPO Reno 8T trzeba dziś zapłacić 1699 zł. To sporo i jeśli mam być w stu procentach szczery, muszę powiedzieć, że to za wysoka cena, jak na tę konfigurację sprzętową. Konkurencja daje w tej kwocie więcej. Nie zawsze jednak więcej oznacza lepiej. Jak jest tym razem?
OPPO Reno 8T: zawartość zestawu i ocena konstrukcji smartfona
Zestaw jest dość skromny, ale i tak prezentuje się okazalej niż to, co otrzymujemy we flagowych smartfonach Samsunga czy Apple. Poza kablem USB-C znajdziemy tutaj ładowarkę o mocy 33 W zgodną z autorską technologią producenta SuperVOOC. Do testów przyjechała do mnie czarna wersja kolorystyczna z lekko połyskującą, pełną refleksów świetlnych obudową, która – wygląda świetnie, nie zbiera odcisków palców, natomiast ślizga się w dłoni jak szalona. Ramkę wykonano z plastiku. Całość cechują wymiary: 160,8 x 73,8 x 7,8 mm oraz sensowna waga 183 gramy. Sprzęt jest poręczny i mimo obawy o wyślizgnięcie się z dłoni, używało się go naprawdę przyjemnie.
Na pleckach podobają mi się dwa duże, okrągłe moduły fotograficzne, które pozwalają wyróżnić się z tłumu. Element ten ma jeszcze jedną ważną cechę. Otóż znajdziemy tutaj pierścień pełniący rolę diody powiadomień. Użytkownicy mogą przypisać tu aż osiem kolorów. Odpowiedni panel do zarządzania znajdziecie w ustawieniach smartfonu. Pochwalić muszę także głośnik stereo, który pozwala na tak zwany tryb Super Głośny 200%. Dźwięk wydobywający się z głośników jest wtedy znacznie bardziej donośny. Z czystością nie jest już tak kolorowo, dlatego warto trzymać się 80% wartości potencjometru. Dodam jeszcze tylko informację o modułach: WiFi ac, BT 5.3, USB-C 2.0, NFC.
Ekran | 6,43″, AMOLED. 90 Hz, 2400 x 1080 pix |
Procesor | MediaTek Helio G99 6 nm |
GPU | Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB |
Pamięć na dane | 128 GB |
Aparat tylny | 100 MP + 2 MP + 2 MP |
Aparat przedni | 32 MP |
Akumulator | 5000 mAh |
Ładowanie | 3 W |
Inne | WiFi ac, BT 5.3 LE, GPS, NFC |
Wymiary | 160,8 x 73,8 x 7,8 mm |
Waga | 183 g |
System | Android 13 |
Cena | 1699 zł |
Ekran AMOLED ze 100% pokryciem palety DCI-P3 to gwarancja świetnych kolorów
Producent wyposażył OPPO Reno 8T w 6,43-calowy panel AMOLED zgodny z DCI-P3. Mamy więc świetnie oddane kolory. Na plus warto również odnotować jasność na poziomie 800 nitów, która pozwoliła mi na wygodne korzystanie ze smartfona w pełnym słońcu. Nieźle, natomiast efekt ten psuło odświeżanie, które ograniczono tutaj do 90 Hz. Jasne, to dalej o 30% więcej niż w iPhonie kosztującym 5199 zł, czyli ponad trzy razy więcej, ale kluczem do płynności są odpowiednie animacje.
Tak czy inaczej – wyświetlacz był responsywny, reagował natychmiastowo na komendy i zapewniał przyjemny, gładki ślizg palca. Tak to powinno wyglądać. Ekran chroni warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass 5 generacji, które radzi sobie z zarysowaniami lepiej niż obecne generacje (Victus). Nowa technologia skupia się bardziej na odporności mechanicznej na naprężenia powstałe od upadków.
Mamy tutaj także czytnik linii papilarnych, który umiejscowiono pod ekranem i co by nie mówić, nie mogę zarzucić jego działaniu niczego złego. Odblokowanie trwa chwile, a sam sensor rzadko się myli. Szkoda, że nie jest to skaner aktywny. Oznacza to, że przed przyłożeniem palca musimy „tapnąć” w ekran.
Procesor nie najwyższych lotów nie przeszkadza w płynnym i wydajnym działaniu smartfona
Smartfon pracuje pod kontrolą mocno przeciętnego chipu MediaTek Helio G99 wykonanego w 6 nm litografii. Jednostka wspierana jest pamięcią UFS 2.2 (128 GB) oraz 8 GB RAM. W renderowaniu grafiki na potrzeby np. gier pomaga GPU Mali-G67 MC3. Setup ten pozwolił osiągnąć 369158 punktów w benchmarki AnTuTu 9.5.5 oraz 1860 (multi-core) i 554 (single-core) w Geekbench 5.4.6. Nie jest to demon prędkości, ale ku mojemu zaskoczeniu, mamy tu do czynienia ze świetną optymalizacją. Sprzęt przez większość czasu pracował płynnie i co ważne – wykazywał wysoką kulturę pracy. Wnioskuję to nie tylko na bazie obserwacji organoleptycznych. Potwierdziłem to testem wysiłkowym CPU Throttling Test, w którym po 15-minutowym procesie, sprzęt zachował 95% wydajności. To kapitalny wynik.
Jeśli chodzi o oprogramowanie, dostajemy tutaj Androida 13 z autorską nakładką ColorOS 13. Modyfikacja jest może nieco przekombinowana, ale mnie urzekły tutaj dodatki, takie jak: prywatny sejf na pliki, AOD, dodatkowy pasek boczny z aplikacjami oraz mnogość ustawień personalizacji. Jest lepiej niż dobrze i mimo przeładowania, oprogramowanie nie jest ociężałe.
Aparat 100 MP, funkcja mikroskopu i brak OIS
W smartfonie znajdziemy aparat główny z matrycą o rozdzielczości 100 MP, ale jak to bywa w smartfonach, piksele są łączone w mniejszy obrazek. Oczywiście, można skorzystać z funkcji HD i rejestrować obraz w 100 MP. Taki plik zajmuje jednak sporo miejsca i jest bardziej surowy, co nie każdemu przypadnie do gustu. Obiektyw jest dość jasny (przysłona f/1.7), ale zabrakło optycznej stabilizacji obrazu. Mimo to zdjęcia realizowane przez rzeczoną kamerę są całkiem dobre. W zasadzie mamy tu sporo naturalności, bez sztucznego podbijania kolorów czy kontrastu. W nocy bywa różnie, najczęściej słabo, ale cóż – nie można mieć wszystkiego.
Nie uświadczymy tu teleobiektywu, co oczywiste, ale OPPO nie umieściło na pleckach także ultraszerokiego kąta. Zamiast tego dostajemy całkiem sprawny „mikroskop”, który naprawdę robi robotę. Zobaczcie tylko przykładowe zdjęcia: paragonu, diody w ładowarce MagSafe, ekranu iPhone’a 13 oraz pięciozłotowej monety.
Nagrywanie wideo nie jest tu szczególnie rozwinięte i jakościowe, ale biorąc pod uwagę ograniczenie do FHD przy 30 FPS, nie uważam tego za problem. Sprzęt nie jest przeznaczony do tego typu zadań, ale spokojnie wystarczy na okazjonalne rejestrowanie ważnych dla nas sekwencji.
Pojemny akumulator i relatywnie szybkie ładowanie
Nominał 5000 mAh nie robi już dziś szczególnego wrażenia, gdyż tak naprawdę liczy się optymalizacja. OPPO Reno 8T pozwolił mi na pełny dzień pracy z dala od ładowarki i to jest jak najbardziej ok. Myślę, że przy bardziej oszczędnym użytkowaniu, bez większego problemu dobiłbym do 1,5 dnia. Samo ładowanie twa niewiele ponad godzinę i tak – możemy nazwać to szybkim ładowaniem. Moc 33 W nie równia się 67 W czy 120 W, gdzie proces zamyka się w kilkunastu minutach, natomiast tutaj możemy oczekiwać dłuższej żywotności akumulatora. To istotne, jeśli nie zamierzamy zmieniać baterii po roku czy półtora.
- Sprawdź najniższe ceny OPPO Reno 8T
Brać czy nie?
Podsumujmy – OPPO Reno 8T daje nam przyjemne odczucia z użytkowania, donośne głośniki stereo, bardzo dobry ekran AMOLED, gładkie animacje oraz ciekawą diodę powiadomień w module fotograficznym. Zabrakło mi 5G, optycznej stabilizacji obrazu oraz niższej ceny. Propozycja jest dobra, ale tylko dobra. Jeśli przypadnie Wam do gustu ColorOS 13, warto rozważyć zakup. Nie ukrywam jednak, że w idealnym scenariuszu wstrzymałbym się chwilę, czekając na promocję.
Recenzja OPPO Find N2: składany smartfon, który mógłby być moim daily