Czas testów OPPO Find N2 dobiegł końca. Chcemy przedstawić Wam nasze wyniki, spostrzeżenia oraz wnioski dotyczące drugiej generacji składanego smartfonu, który swoją konstrukcją sygnalizuje konkurowanie z Samsungiem Galaxy Z Fold 4.
Testy OPPO Find N2 ukończyłem dobre kilka dni temu, ale dopiero teraz znalazłem sposobność, aby móc podzielić się z Wami pełnymi wrażeniami z użytkowania. Nie będzie to typowy dla dailyweb test tudzież recenzja. Choć omówimy po kolei konstrukcję, ekran, wydajność, oprogramowanie, aparat oraz akumulator, publikacja nie będzie tak obszerna, jak zazwyczaj. Dlaczego? Przede wszystkim sprzęt nie trafi w tej formie na polskie półki sklepowe, ale jako ciekawostkę powiem, że model OPPO Find N2 Flip – owszem. Kiedy otrzymamy do testów Flipa, wrócimy do Was z konkretami. Drugim powodem skróconego formatu jest to, że testowany egzemplarz pracował pod kontrolą chińskiej wersji Color OS 13 z Androidem 13, która znacząco różni się od oprogramowania OPPO dostępnego w Europie. Nie mamy tu choćby wygodnego dostępu do usług Google. Skupmy się więc na technikaliach.
OPPO Find N2 wygląda obłędnie, a ergonomia oczarowuje
Karbowiak cukruje w nagłówku? Tak, a zaznaczam, że nie czynię tego często. Konstrukcja OPPO Find N2 zwyczajnie przypadła mi do gustu i jeśli miałbym wybrać najwygodniejszy i najbardziej przyjazny dla użytkownika format składanego urządzenia, byłby to właśnie tytułowy produkt. W zestawie, poza ładowarką i przewodem, znalazłem także naprawdę cienkie i dobrze wykonane etui, którego z pewnością używałbym na co dzień. Na czas testów celowo pozbyłem się tego dodatku, gdyż chciałem czerpać pełnię odczuć z zabawy.
Rozłożony OPPO Find N2 przypomina niewielki, ale szalenie komfortowy tablet. Po złożeniu mamy za to do czynienia ze smartfonem. Może nieco niezgranym, ale to nie problem. Konkurencja radzi sobie w tej materii znacznie gorzej. Względem poprzednika poprawiono również zawias, który jest płynniejszy i pozwala zachować mniejszą szczelinę pomiędzy taflami wyświetlacza. Jeśli chodzi o wymiary, to w opcji „pełnej” mamy 132,2 mm × 140,5 mm × 7,4 mm, natomiast po złożeniu sprzęt mierzy 132,2 mm × 72,6 mm × 14,6 mm. Waga to 233 g – dużo w ujęciu smartfonowym, ale niewiele, jak na tablet. Krawędzie są tu przyjemnie obłe z lekkimi płaskimi powierzchniami. Ja, korzystając ze sprzętu, nie czułem najmniejszego dyskomfortu, a to oznacza, że projektanci zwrócili uwagę na ergonomię. Wbrew pozorom, nie dzieje się tak zawsze. Spora grupa telefonów nie jest najwygodniejsza w użytkowaniu.
Ekran | 7.1″, AMOLED, 120 Hz, 1920 x 1792 pix, 370 ppi 5,54″ AMOLED, 120 Hz, 2120 x 1080 pix, 18:9 |
Procesor | Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, 4 nm |
GPU | Adreno 730 |
RAM | 16 GB |
Pamięć na dane | 256 GB lub 256 GB |
Aparat tylny | 50 MP f/1.8 OIS / 48 MP (ultraszerokokątny), 48 MP teleobiektyw |
Aparat przedni | 32 MP f/2.4 |
Akumulator | 4520 mAh |
Ładowanie | 60 W |
Inne | WiFi 6, BT 5.3, GPS, NFC |
Wymiary | 132,2 x 140,5 x 7,4 mm 132,2 x 72,6 x 14,6 mm |
Waga | 233 g 237 g |
System | Android 13 |
Cena | – |
Na spodzie konstrukcji umieszczono głośniki stereo zgodne z Dolby Atmos, które muszę pochwalić. Nie jest to może poziom topowych iPhone’ów czy ASUS-a ROG Phone’a, ale sprzęt naprawdę trzyma poziom. Dźwięk jest donośny i relatywnie czysty. Choć jestem zakochany w Face ID, lubię korzystać z innych metod biometrycznych. Nie mogę przekonać się (poza modułami montowanymi w Samsungach) do czytników linii papilarnych pod ekranem. Preferuję płytkę dotykową w przycisku zasilania. Takowa znalazła się w OPPO Find N2 i spełnia się w tej roli perfekcyjnie. Odblokowanie trwa chwilę i nie pamiętam, aby choć raz błędnie odczytano moje linie papilarne.
Ekrany, które są do bólu poprawne. Czy to źle?
Patrząc na skalę ocen, można pomyśleć, że bycie „poprawnym” to coś złego. W tym konkretnym przypadku jest całkiem inaczej. Otóż wyświetlacze nie są wybitne, natomiast nie brakuje im niczego. Co więcej, nie odnotowałem żadnych minusów podczas użytkowania. To nowość, nawet w wysokiej półce cenowej. Producent umieścił tu dwa panele. Jeden statyczny, drugi rozkładany. Pierwszy z nich to 5,54-calowy AMOLED odświeżający obraz w rozdzielczości 120 Hz. Jako że nie jest to LTPO, nie mamy adaptacyjnego dostosowania tegoż parametru. Rozdzielczości to 2120 x 1080 pikseli, czyli więcej niż potrzeba przeciętnemu userowi. Jasność w pełnym słońcu dochodzi do 1350 nitów, a to już oznacza całkiem komfortowe przeglądanie interfejsu nawet w słoneczne dni na plaży. A tak poważnie – w nasłonecznionym parku (nie w cieniu) nie miałem najmniejszego problem z odczytaniem co ważniejszych informacji.
Drugi panel to już 7,1-calowy AMOLED LTPO pracujący w częstotliwości od 1 Hz do 120 Hz, który generuje obraz 1920 x 1792 pikseli przy stosunku boków 9:8.4. Nietypowo, ale jak się okazało, bardzo wygodnie. Tutaj jasność wynosi aż 1550 nitów i dla mnie to prawdziwa petarda. Obawiałem się, że zgięcie w ekranie będzie mi przeszkadzać, ale ku mojemu zaskoczeniu, to nie było mocno widoczne. Względem poprzedniego modelu, z którym też miałem okazję spędzić nieco czasu, jest znacznie lepiej. Ślizg palca jest odpowiedni, gładki – taki jak być powinien.
Potwór wydajnościowy czy stabilny siłacz?
Urządzenie wyposażono we flagowy chipset Qualcomm Snapdragon 8+ Gen wykonany w 4 nm litografii TSMC, co zwiastuje potężną moc. Owszem, producent wypuścił na rynek kolejną generację Snapdragona Gen 2, ale i tak nie można tu narzekać na żwawość. Sprzęt pracuje szybko i ultrapłynnie. Wpływ na to ma również pamięć RAM LPDDR5 do 16 GB oraz szybkie kości na dane wykonane w technologii UFS 3.1. Taki setup zapewnia komfort. Dobrze, może urządzenia na nowszym SoC są minimalnie szybsze, ale muszę pochwalić OPPO Find N2 za stabilność i komfort pracy. Nie odnotowałem nadmiernego nagrzewania się, a to przecież problem lwiej części flagowych urządzeń mobilnych.
Sprzęt pracuje pod kontrolą Androida 13 z autorską nakładką ColorOS 13. Nie będę jednak skupiał się na oprogramowaniu, gdyż nie ma to większego sensu z punktu widzenia Europejczyka czy Polaka. Mamy tutaj bowiem chiński soft z charakterystycznymi dla Państwa Środka usługami.
Fotograficznie kompletny sprzęt
Słowo „kompletny” idealnie oddaje to, jak prezentują się możliwości fotograficzne urządzenia. W zestawie znajdziemy trzy najprzydatniejsze obiektywy, które współpracują ze sprawdzonymi sensorami japońskiego producenta. Aparat główny to 50 MP szeroki kąt z matrycą Sony IMX890, który generuje przyjemny dla oka obrazek. Zdjęcia cechuje spora rozpiętość tonalna, wysoka szczegółowość i dość naturalna kolorystyka. Autofokus pracuje szybko i sprawnie, a OIS (optyczna stabilizacja obrazu) zapewnia nieporuszone ujęcia.
Ultraszeroki kąt Sony IMX581 również radzi sobie nieźle, choć na rantach da się zauważyć lekkie zniekształcenia, a jakość lekko odstaje od modułu głównego. O ile w szerokim kącie przysłona to f/1.8, w ultraszerokokątnej jednostce mamy światło na poziomie f/2.2. Główny zestaw fotograficzny dopełnia przydatny w niektórych scenariuszach teleobiektyw 32 MP (Sony IMX709). Tak przygotowani możemy udać się na foto-wyprawę. Sprzęt powinien poradzić sobie zarówno na wakacjach, jak i sesji z partnerką.
Przykładowe zdjęcia wykonane smartfonem OPPO Find N2:
Co z tą baterią?
Akumulator o pojemności 4520 mAh wystarczał mi na około półtora średnio intensywnego dnia użytkowania. To dobry wynik, natomiast po „przyciśnięciu”, potrafiłem rozładować akumulator w 7 godzin. Pamiętajmy, że dotyczy to ekstremalnych sytuacji. Na plus jest na pewno ładowanie, które przy mocy 67 W zapełni baterię w około 50 minut. Jak dla mnie – to idealny kompromis pomiędzy standardowym ładowaniem a tym „ultraszybkim” trwającym kilkanaście minut.
Warto, ale co z tego?
Gdyby urządzenie było dostępne w polskiej dystrybucji, a dodatkowo oferowało skrojony pod Europę soft, byłby to mój ulubiony składany smartfon. Wygoda i użyteczność połączone z wysoką wydajnością to przepis na sukces. W grę wchodzi także cena, ale skoro nie znajdziemy OPPO Find N2 w naszych sklepach, możemy odłożyć temat na bok. Czekamy na OPPO Find N2 Flip, który natomiast będzie można kupić w Europie.