Minęło już trochę czasu od opublikowanie moich pierwszych wrażeń odnośnie Motoroli G6 Plus. Testowałem ten smartfon trochę dłużej niż inne, bo musiałem sobie poukładać trochę myśli, ale jestem już w stanie podzielić się z Wami moją opinią.
Z mojego poprzedniego artykułu, w którym opisałem pierwsze wrażenia, można było wywnioskować, że to całkiem udany i kompletny smartfon. Czy to jednak telefon bez wad? Przyjrzyjmy mu się bliżej!
Wydajność
Snapdragon 630 i 4 GB pamięci RAM pozwala wymagać od urządzenia ciut więcej. Przez długi czas używałem go więc bardzo intensywnie i nie pamiętam, żeby chociaż raz mnie zawiodło. System działa szybko i pewnie. W jednym zdaniu można stwierdzić, że Motorola w pełni wykorzystuje potencjał procesora i 4 GB pamięci RAM. Poniżej zobaczycie zrzuty ekranu z testów syntetycznych. Zawsze powtarzam, że dużo lepszym testem wydajności są wymagające gry.
- „Asphalt 9: Legends”. Nowa i wymagająca gra. Motorola pozwala na komfortową rozrywkę nawet przy wyższych ustawieniach. Niestety pełnie możliwości gry zobaczymy tylko na urządzeniach Apple oraz procesorach z serii Snapdragon 8XX.
- „ARC: Survival Evolved”. Ta gra lubi się tylko z mocniejszymi urządzeniami. ARC się odpala się, rozgrywka jest możliwa, ale dla mnie to prawdziwy masochizm.
- „World Of Tanks: Blitz”. Całkiem miło nawet na wyższych ustawieniach. Prawdziwy Fiolet i tak będzie grał na LOW ;)
- „PUBG: Mobile”. Lubię ten tytuł za optymalizację. Gra się przyjemnie, gdy trochę zjedziemy suwakami grafiki. Momentami robiło się gorąco (dosłownie).
- „Shadowgun Legends”. To kolejny przykład dobrej optymalizacji. Trochę zacięć łapałem jednak w lobby.
System i dodatki
Motorola G6 Plus pracuje pod kontrolą Androida Oreo w niemal czystej postaci. Zdziwiło mnie, jak często Motorola aktualizowała swoje appki. To duży plus dla firmy, dzięki takiej intensywności działań widać jak bardzo Amerykanom zależy na użytkowniku. Z dodatków w systemie można zauważyć kilka unikalnych funkcji:
Dolby Audio. To trochę uboższa wersja Dolby Atmos, czyli systemu dźwięku przestrzennego. Dzięki dedykowanej aplikacji dostajemy dostęp do korektora graficznego dźwięku oraz dodatkowych scen dźwiękowych.
Motorola gesty. To coś, co daje przewagę nad konkurencją. Obsługa kilku prostych gestów, które znaczenie ułatwią obsługę urządzenia. Każdy producent powinien oferować taką funkcję. Jest ich kilka, ale te najlepsze to potrząsanie w celu włączenia latarki, obracanie nadgarstkiem w celu uruchomienia aparatu czy gesty obsługiwane za pomocą czytnika palców.
Wyświetlacz Moto. To zbiór funkcji pozwalający na ocieplenie barwy wyświetlacza wieczorem, wyświetlania powiadomień i godziny na wyłączonym ekranie. Wiąże się to też z jednym gestem, gdy machniesz ręką nad oczkiem kamery, ekran na kilka sekund włączy się, dzięki czemu zobaczymy powiadomienia i godzinę bez dotykania telefonu.
Ekran i dźwięk
Duży ekran o przekątnej 5,9 cali i rozdzielczości 1920 × 2160 px jest ostry, kontrastowy, bardzo jasny i czytelny w słońcu. Minusem jest podświetlanie, nie jego jasność (bo jak wspomniałem, jest wysoka), ale regulacja. Zauważyłem, że od 0 do 25% nie ma żadnej różnicy w natężeniu światła.
Dźwięk wydobywający się pojedynczego głośnika jest donośny i czysty. Plusem będzie też wspomniana obsługa Dolby Audio.
Bateria
Bateria ma pojemność 3200 mAh i obsługuje szybkie ładowanie, które w tym przypadku nazwano TurboPower. W moim subiektywnym odczuciu bateria pozwala na całkiem długie użytkowanie. Kilka razy telefon wytrzymał niemal całe dwa dni zwykłego użytkowania. Zasługą może być fakt, że Motorola w nocy prawie nie zużywa baterii, gdy budziłem rano, telefon pokazywał tylko kilka procent mniej niż przed snem.
Aparat Fotograficzny
Podwójny aparat główny posiada moduł o przesłonie f/1.7 oraz rozdzielczości 12+5 MP (ten 5 MP służy do pomiaru głębi ostrości). Aparat do selfie ma matrycę 8 MP i dysponuje lampą LED, co jest dla mnie wielkim plusem. Motorola wyposażyła też model G6 Plus w kilka unikalnych funkcji jak dobry tryb manualny i HDR, skaner dokumentów, wycinanie koloru i tła zdjęcia oraz rozpoznawanie obiektów ze zdjęcia. Na kilka gorzkich słów zasłużył tryb portretowy, dzięki któremu uzyskać mamy tak pożądany bokeh. Niestety, ale oprogramowanie wymaga trochę dopracowania, efekt rozmycia jest dosyć często nieprecyzyjny. Widać to zwłaszcza na włosach, które wyglądają, jakby ktoś wyciął tło nożyczkami wzdłuż prostej linii. Zdążają się też miejsca, gdzie tło nie zostało rozmyte, ale to wada występująca we wszystkich smartfonach.
Jakość zdjęć z obu aparatów jest bardzo dobra, zdjęcia mają dobrą rozpiętość tonalną i ostrość. Aparat Motoroli nieźle radzi sobie też w nocy i w pomieszczeniach słabo oświetlonych. Małym minusem jest szybkość autofocusa, który lubi się „namyśleć” przed zrobieniem zdjęcia, ale za to prawie nigdy się nie myli. Jeśli nie będziecie robić zdjęć szybko poruszającym się obiektom, nie odczujecie zbytnio tej niedogodności.
Czy kupiłbym ten telefon dla siebie?
Tak. To zdecydowanie model, który polubiłem i który kupiłbym, gdybym szukał telefonu w tym przedziale cenowym. Ma kilka wad jak powolny aparat, ale na szczęście nadrabia on dobrą jakością. Tym, co może się nie jeszcze nie spodobać to mocno wystający obiektyw aparatu, co jest ceną unikalnego wzornictwa Motoroli, które wyróżnia się na tle wszystkich mniej i bardziej udanych kopii iPhona.