Od kilku tygodni testowałem dla Was Tecno POVA 5 Pro. Smartfon z pewnością można nazwać nietuzinkowym, ale czy wartym wydania kwoty, którą producent zażyczył sobie w dniu premiery? Niekoniecznie, natomiast aktualnie cena jest wręcz idealna.
W chwili premiery, za Tecno POVA 5 Pro trzeba było zapłacić 1399 zł. To zdecydowanie za dużo, jak na ten setup. Sprzęt faktycznie wyróżnia się wizualnie i oferuje całkiem solidny ekran, natomiast w temacie aparatu i wydajności nie jest już tak kolorowo. Na pewno nie mogę powiedzieć, aby było to urządzenie nudne. Co to, to nie. Teraz kiedy sprzęt możemy mieć już za 999 zł, zakup nabiera sensu. Kto powinien go rozważyć?
Tecno nie jest szczególnie rozpoznawalnym w naszym kraju producentem smartfonów, ale w Państwie Środka mówi się o nim całkiem sporo. Firma działa w Chinach od 2006 roku, a dziesięć lat od debiutu udało jej się zdobyć 40% rynku w Afryce. Wróćmy jednak do Europy i przyjrzyjmy się możliwościom smartfonu.
Tecno POVA 5 Pro – unboxing i ocena konstrukcji
Ogromnym plusem Tecno POVA 5 Pro jest zestaw sprzedażowy. Wraz ze smartfonem, w opakowaniu znajdziemy również adapter do ładowania o mocy 68 W, kabel USB-C, a także transparentne, silikonowe etui. To ostatnie nie jest co prawda popisem kunsztu projektantów akcesoriów, ale zwolnienie użytkownika z konieczności zakupu „kejsa” to wartość. W pudełku znajdziemy coś jeszcze… Chodzi słuchawki przewodowe z końcówką Jack 3,5 mm. Tak, smartfon oferuje rzeczone złącze, co nie jest dziś często spotykanym zabiegiem.
Sam sprzęt jest dość ciężki. Waży aż 212 gramów i czuć to podczas dłuższego użytkowania. Konstrukcję cechują wymiary 168,5 x 76,5 x 9 mm i to jest jak najbardziej ok. Sprzęt leży w dłoni pewnie i to nawet mimo swojej śliskiej obudowy. Poza szkłem, które zostało użyte na froncie, smartfon w zbudowano głównie z tworzywa sztucznego. Mam na myśli, zarówno płaskie ramki, jak i futurystyczne plecki.
Tylna część obudowy jest – mówiąc delikatnie – niecodzienna, wręcz kosmiczna. Ciekawostką jest to, że na wspomnianym panelu znajdziemy też oświetlenie LED pracujące w 9 kolorach, które sygnalizuje np. ładowanie, granie oraz powiadomienia. Pomysł ciekawy i mocno nawiązujący do rozwiązania znanego z Nothing Phone, natomiast mam pewne zastrzeżenie. Otóż czas emitowania światła jest za krótki. To nieco kłóci się z użytecznością rozwiązania. Sam sprzęt wygląda na gamingowego potwora, ale to tylko pozory. Podzespoły są bowiem dość przeciętne. Nie kiepskie, ale po prostu przeciętne, co nie pozwala mówić o Tecno POVA 5 Pro jako o smartfonie dla gracza.
Kończąc temat konstrukcji, dodam tylko, że mamy tutaj całkiem solidnie grające głośniki stereo z DTS i Hi-Res, które emitują donośny dźwięk. Nie jest on do końca czysty, ale jeśli poprzestaniemy na 50-60% potencjometru, nie będziemy mieli powodów do narzekania.
Procesor | MediaTek Dimensity 6080, 6 nm |
RAM | 8 GB |
Pamięć na dane | 256 GB UFS |
Ekran | 6,78″ IPS, 2460 x 1080p, 396 ppi, 580 nitów |
Aparaty | Szeroki kąt: 50 MP, f/1.6, PDAF Selfie: 16 MP, f/2.0 |
Bateria | 5000 mAh |
Ładowanie | 68 W |
Głośniki | Stereo |
Waga | 212 g |
Wymiary | 168,5 x 76,5 x 8 mm |
Kolory | Czarny, srebrny |
Cena | 999 zł |
Solidny ekran, choć nie AMOLED
Tak, wszyscy prześcigają się w AMOLED-ach, a tymczasem Tecno POVA 5 Pro wykorzystuje IPS-a. Czy to źle? Przeciwnie, jestem bardzo mile zaskoczony jakością tego panelu. Kolory są naturalne, czernie (jak na IPS) kapitalne, a kąty patrzenia godne pozazdroszczenia przez konkurencję. Obraz o rozdzielczości 2460 x 1080 pikseli prezentowany na 6,78-calowej przestrzeni, jest odświeżany częstotliwością 120 Hz. To bardzo dobry wynik, którego nie psuje dość standardowe zagęszczenie pikseli wynoszące 396 ppi.
Nie mogę niestety powiedzieć za wiele dobrego o jasności. Maksymalna wartość wynosi bowiem jedynie 580 nitów, a to stanowczo za mało, aby uzyskać komfort korzystania z ekranu w słoneczny dzień. Nie winię za to producenta. Gdzieś musiały znaleźć się oszczędności.
Pochwalić muszę za to czytnik linii papilarnych w przycisku, który działa nad wyraz sprawnie. Czasami wystarczy lekkie muśnięcie, a sensor reaguje wibracją. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, w których nie udało mu się rozpoznać mojego opuszka palca.
Wydajność i oprogramowanie
Nie, Tecno POVA 5 Pro nie jest królem wydajności i na pewno nie można nazwać go smartfonem stricte gamingowym. Nie oznacza to wcale, że smartfon ma się czego wstydzić na polu żwawości pracy. Większość animacji jest tu naprawdę płynna, a aplikacje uruchamiają się bez zbędnej zwłoki. Za sprawną pracę odpowiada chip MediaTek Dimensity 6080 wykonany w 6 nm litografii, wspierany grafiką Mali-G77 MC3 oraz 8 GB RAM.
Takie zestawienie usatysfakcjonuje większość niewymagających użytkowników, szczególnie jeśli dodamy do tego 256 GB pamięci na dane użytkowników. Co ważne, jest to UFS 2.2, czyli relatywnie wydajne rozwiązanie. Owszem, brakuje mu do UFS 3 czy UFS 4, ale przypominam, że mówimy o smartfonie kosztującym mniej niż tysiąc złotych.
System to oczywiście Android w wersji 13, natomiast został on przykryty nakładką HiOS 13, którą trzeba pochwalić za bogate możliwości personalizacji. Każdy bez trudu dopasuje tu wszystko pod swoje oczekiwania i preferencje. Dodatki, zarówno te potrzebne, jak i zbędne to ukłon w stronę userów „lubiących mieć wybór”.
Po co komu ultraszeroki kąt?
Doceniam Tecno POVA 5 Pro za szczere podejście. Firma zdaje sobie sprawę, że pakowanie więcej niż jednego aparatu do głównego zestawu kamer nie ma zbyt wiele sensu. Dlaczego? W przypadku budżetowca byłyby to raczej średnie, wręcz mizerne kamery.
W testowanym smartfonie uświadczymy więc jedynie obecności 50 MP głównej jednostki fotograficznej z obiektywem o jasności f/1.6, dodatkowego 0,08 MP aparatu wspierającego wykrywanie głębi oraz 16 MP kamerki do selfie. Wideo rejestrowane jest z maksymalną jakością 1440p przy 30 FPS.
Zdjęcia realizowane w dobrych warunkach oświetleniowych cieszą oko. Niestety, przy gorszej pogodzie aparat zwyczajnie sobie nie radzi i traci ostrość. Najbardziej widać to na krawędziach zdjęć. W zależności od oświetlenia, widzimy tutaj wyraźne ocieplenie barw. Fotografie nocne są akceptowalne. Widzimy wszystko, co powinniśmy widzieć, natomiast ujęcia są mocno przeostrzone. Selfie prezentują się dobrze, może lekko za ciepło pod względem temperatury barwowej, ale odpuściłbym korzystanie z trybu portretowego. Nie odcina on obiektu od tła zbyt dokładnie.
Szybkie ładowanie i dwa dni pracy na baterii
Do tematu akumulatora podszedłem nieco sceptycznie, ale koniec końców, bez większej gimnastyki osiągałem nawet dwa dni pracy na jednym ładowaniu. W przypadku częstszego grania lub przebywania w miejscu, gdzie zasięg wołał o pomstę do nieba, czas skracał się do jednego pełnego dnia. To i tak satysfakcjonujące osiągi dotyczące akumulatora o pojemności 5000 mAh.
W zestawie otrzymaliśmy ładowarkę o mocy 68 W i taką też wartość obsługuje Tecno POVA 5 Pro. W efekcie, ładowanie od 1 do 100% trwało u mnie 50-52 minuty. Jak dla mnie – to więcej, niż potrzebowałem.
Werdykt
Czy warto kupić Tecno POVA 5 Pro? Jeśli szukacie smartfonu o oryginalnym wyglądzie z gamingowym zacięciem, przyjemnymi smaczkami konstrukcyjnymi w formie LED-ów i świetnym ekranie, ale możecie przeboleć brak AMOLED-a – to sprzęt dla Was. Niektórym może przeszkadzać przeciętny aparat i zbyt rozbudowane oprogramowanie i trzeba mieć tego świadomość.
O ile w kwocie 1399 zł – a tyle kosztował Tecno POVA 5 Pro premierowo – nie mógłbym polecić jego zakupu, o tyle cena 999 zł jest jak najbardziej adekwatna do możliwości telefonu.