Jak zapewnić bardzo dobre osiągi jednocześnie nie ustalając zbyt wysokiej ceny? Sztuka kompromisów „tam, gdzie można” udała się Canonowi w przypadku EOS RP niemal w stu procentach.

Na wstępie trochę się powtórzę, bo pisałem już o tym w pierwszych wrażeniach. Canon podszedł do sprawy EOS RP dość prosto, jednocześnie chyba zadał sobie sporo trudu, bo nie stworzył po prostu taniego aparatu. Obniżył cenę, ale pozostawił wysoką jakość zdjęć (w końcu o to chodzi), więc chapeau bas! W zestawie z EOS RP dostałem obiektyw RF 24-105 mm f/4L IS USM.

Specyfikacja (krótka):

  • Matryca: Dual Pixel CMOS 35.9 x 24 mm (pełna klatka)
  • Rozdzielczość: 26.2 MP
  • ISO: 100-40000
  • wideo – 4K przy 30 kl/s, Full HD przy 60 kl/s
  • migawka elektroniczna
  • czas naświetlania 30 s-1/4000 s
  • Dual Pixel CMOS AF, piksele detekcji fazy wbudowane w matrycę
  • tryb seryjny 5 kl/s (4 kl/s przy AF Servo)
  • ekran dotykowy 3 cale
  • wizjer OLED 2.36 miliona punktów
  • wbudowany moduł Wi-Fi

ergonomia i wygląd

Tak naprawdę, to chyba z tą sekcją mam największy problem. Jako fotoreporter lubię jednak solidne aparaty, które nie boją się wyzwań sportu, błota, deszczu i tak dalej. W przypadku EOS RP widać, że to właśnie w tej materii Canon postanowił przyoszczędzić, bo plastik sprawia „tanie” wrażenie. Uchwyty są… okej, ale niczym konkretnym się nie wyróżniają. Gumy (ciężko określić ich wytrzymałość po krótkim teście) trzymają nieźle, chociaż zaślepki od gniazdek są wyraźnie sztywne i mogą parcieć.

20200429 151034

Kółka pracują odrobinę topornie, brakuje ekranu nastaw, ale jednocześnie wyświetlacz ma 3 cale i świetnie reaguje na dotyk. Zazwyczaj czułem się jakbym miał do RP przyklejonego małego smartfona, który obsługuje całe menu. Każdy użytkownik Canona szybko się tu odnajdzie, w sumie przestawienie się na tę ergonomię nie zajęło mi zbyt wiele czasu.

Fotografowanie

Autofocus

Pierwsza rzecz jaką sprawdziłem, gdy dostałem aparat do testu i jednocześnie źródło irytacji kierowcy, na którego samochodzie sprawdzałem działanie systemu (zatrzymał się i wypytywał po co mu robię zdjęcia). Pamiętając, że razem z EOS RP dostałem obiektyw, który nie jest najjaśniejszy i jednocześnie nie będzie jakimś wielkim wyzwaniem dla zaawansowanego AF, przyznaję, że w działaniu systemu nie widzę problemów. Ostrzenie następuje szybko, celnie i aparat rzadko się myli.

IMG 5154

W teście, który wykonywałem też w przypadku testu Olympusa OM-D E-M1 Mark III, a więc osoby jadącej na rolkach, EOS RP przestrzelił 4 razy na 36 zdjęć (skuteczność na poziomie 89%). Nie jest to sprawdzenie aparatu w prawdziwym boju, ale AF jest bardzo solidny i poradzi sobie w większości warunków świetlnych.

20200429 150947

Jakość obrazu

Matryca pełnoklatkowa o średniej rozdzielczości 26.2 MP ma swoje wymagania i często wychodzi na to, że zastosowanie tak wielu pikseli w tańszym sprzęcie przynosi efekt odwrotny do zamierzonego. W przypadku EOS RP można to rozpatrywać dwojako – przy stuprocentowym powiększeniu obrazu bywa kiepsko, bo nawet przy ISO 400 pojawiają się pojedyncze szumy. Jeśli jednak ograniczymy się do przeglądania zdjęć w pełnym rozmiarze, to bez problemu możemy się chwalić nawet fotkami z ISO podkręconym do 12800, jeśli nie mówimy o zdjęciach w ciemnościach.

iso eos rp

Nie samym ISO żyje człowiek, dlatego wypada sprawdzić też inne aspekty. Naturalnie wiele efektów, które psują zdjęcia, często pochodzi z kiepskich obiektywów, a niekoniecznie z winy aparatu, ale EOS RP akurat radzi sobie z większością tematów znakomicie. To właśnie tutaj Canon wstrzelił się w swoją filozofię w stu procentach – „obrazek” wygląda jak z dużo droższych sprzętów, bo nie widać aberracji, problemów z zakresem dynamiki tonalnej, dziwnych szumów czy przesadzonego retuszu. W sumie można się przyczepić do balansu bieli, który czasami za bardzo ucieka w ciepłe tony.

hdrnohdr

Tryb HDR jest dość delikatny, tak naprawdę czasami prawie nie wpływa na zdjęcie. Szczerze mówiąc dynamika tonalna zdjęć jest na tyle dobra, że nie widziałem potrzeby używania HDR nawet w ciężkich warunkach oświetleniowych. Zazwyczaj lekka obróbka nadrobi różnicę, a trzeba pamiętać, że w RAW (co logiczne) nie ma możliwości automatycznego łączenia obrazów.

Bateria

Dobra, tak najprościej ją opisać. Teoretyczna wydajność to 250 zdjęć, ale bez problemu osiągniemy więcej. W praktyce – z nagrywaniem kilku krótkich filmików na spacerze wykonałem około 110 zdjęć, co zabrało 30% baterii – może nie ma co tego przekładać 1:1, ale spokojnie osiągniemy nawet 400 ruchów migawki, zwłaszcza jeśli wygasimy ekran, wyłączymy Wi-Fi i tak dalej.

IMG 5185

Filmowanie

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak stabilizacji. Oczywiście Canon rzadko oferuje IBIS i cały system opiera się na tym, co znajduje się w obiektywie, ale kręcenie z ręki podczas chodu już pokazuje wyraźne „podskoki” obrazu. Nagrywany dźwięk jest lekko przytłumiony, ale w sumie na dobrym poziomie, może przyczepiłbym się do kiepskiego wytłumiania wiatru.

Niestety największe zastrzeżenia mam do pracy AF. Aparat podczas kręcenia (zwłaszcza w 4K) ma ogromne problemy z szybkim łapaniem ostrości na obiektach. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że działa wolno, ale celnie – chwilę się zastanowi, a potem wyostrzy w punkt.

IMG 5149

Ponarzekałem, to czas na jakieś pozytywy – obraz nagrywany przez Canona jest super ostry i szczegółowy, a zmiany oświetlenia (wyjście z ciemnego lasu na nasłonecznione pole) nie sprawiają kłopotów. Ach, gdyby tylko ostrzenie działało szybciej, to EOS RP stanowiłby bardzo tani sprzęt robiący świetne zdjęcia i nagrywający piękne filmy…

Menu, łączność i aplikacja mobilna

Menu

Już trochę o tym wspomniałem w akapicie o ergonomii. Menu jest intuicyjne, opcje podzielone są na pięć sekcji (fotografowanie/nagrywanie, odtwarzanie, ustawienia, klawisze funkcyjne, ulubione). Każdy, kto miał do czynienia z aparatami Canona się tu odnajdzie, a nawet nowicjusz powinien szybko załapać, co i jak. Chyba najbardziej przydaje się możliwość używania palca, bo nawet jeśli nie umiemy czegoś ustawić pokrętłami, to wystarczy nacisnąć na ekran w miejscu, które nas interesuje i voilà, przestawiamy.

IMG 5227

ŁĄCZNOŚĆ

Co tu dużo mówić – bezproblemowa, łatwa i szybka. Połączenie się z aplikacją mobilną przez Wi-Fi trwa może minutę (a nie sądzę, żeby aż tyle), a każde kolejne użycie aparatu w połączeniu ze smartfonem/tabletem odbywa się bez problemu, wręcz w ułamku sekundy. Zdecydowanie jest to przewaga chociażby w stosunku do Olympusa, którego łączność często trzeba resetować.

APLIKACJA MOBILNA

Canon Camera Connect jest aplikacją bardzo prostą, ale jednocześnie oferuje ciekawe funkcje. Główne menu to sześć opcji – zdjęcia na aparacie, zdalne fotografowanie, automatyczny transfer, sterowanie przez Bluetooth, informacje o lokalizacji i ustawienia aparatu. Zgodnie z opcjami możemy więc przejrzeć zrobione niedawno zdjęcia czy filmy czy sterować EOS RP z poziomu smartfona.

Screenshot 20200721 213734 Camera Connect

Minusem Camera Connect jest zdecydowanie brak polskiej wersji językowej, ale intuicyjność sprawia, że po „przeklikaniu” opcji będziemy w stanie operować aplikacją nawet bez znajomości angielskiego. Tak naprawdę ciężko oczekiwać od takiego oprogramowania więcej.

Coś na koniec

Nie lubię podsumowań. Czasem mam wrażenie, że można tu zawrzeć sekcję „tldr” i skrócić ten tysiąc znaków znajdujący się powyżej. Przyznam, że Canon EOS RP na początku mnie nie zachwycił, trochę wręcz nastawiłem się do niego negatywnie. Taniość wykonania sprawiła, że pojawił się dystans, ale kolejne zdjęcia pokazywały, że najtańsza pełna klatka wśród bezlusterkowców zasługuje na szansę.

20200429 150954

Ten przepis, którym posłużył się Canon – obniżyć cenę ile się da bez wpływu na jakość obrazu – jest genialny. Większość amatorów nie potrzebuje niczego ponad to, co oferuje EOS RP. Mamy bardzo dobre zdjęcia, niezłe filmy (a w życiu codziennym słaby AF można przeżyć), niską wagę i małą obudowę. Nie każdy będzie zaraz latał z aparatem w deszczu, błocie, śniegu czy innych „ekstremalnych” warunkach, więc jakość wykonania można wybaczyć. Zwłaszcza w tej cenie. Brawo dla Canona!