Kilka dni temu zadebiutował Raspberry Pi Pico 2. Najmniejszy z modeli od malinki. Rynek jeszcze dobrze nie ochłonął po jego premierze, a już dochodzą nas informacje, że to naprawdę wydajny układ, który pozwala odpalać retro gry. Ktoś uruchomił na nim Doom’a i to w aż 50 FPS-ach.

Raspberry Pi Pico 2 nie miało być nigdy zaawansowaną jednostką. W ofercie firmy jest jeszcze model Zero oraz standardowa malinka, która oferowana jest już w 5 generacji.

Okazuje się, że nowy Pi Pico 2 faktycznie nie zawodzi i dowozi znacznie większa wydajność. Co ciekawe wspomniana gra została uruchomiona na elektronicznym badge’u, który dostawali uczestnicy konferencji Def Con 2024.

Raspberry Pi Pico 2 – nowa i znacznie lepsza!

Raspberry Pi Pico 2

Zacznijmy od tego, że Raspberry Pi Pico 2 jest zasilane przez nowy mikrokontroler RP2350. Producenci chwalą się, że udało się zaktualizować i ulepszyć każdy aspekt jego budowy i pracy, od rdzeni procesora do unikalnego podsystemu interfejsu PIO.

Raspberry Pi Pico 2

Raspberry Pi Pico 2 posiada rdzenie o wyższej częstotliwości taktowania, podwojoną pamięć, mocniejsze rdzenie ARM, dodatkowe rdzenie RISC-V oraz nowe funkcje związane z bezpieczeństwem. To w żołnierskich, prostych słowach znaczny wzrost wydajności i zapewniona kompatybilność z poprzednim kontrolerem Pi Pico.

Więcej informacji znajdziecie na stronie Raspberry. Cena to mikrokomputera 26,90 zł (dostępność wkrótce).

Doom w 50 FPS-ach na Raspberry Pi Pico 2

Raspberry Pi Pico 2
Def Con badge. Fot: ctrl-xen @reddit

Mamy tu jeszcze małą, ale ciekawą historię do opowiedzenia. Organizatorzy konferencji dla hakerów i pentesterów DEF CON 2024 wyposażyli uczestników po raz kolejny w nietypowy badge. Zwyczajowo zamiast zwykłej plakietki, pełniącej funkcję identyfikatora tworzą oni płytki z elektroniką, ciekawymi wzorami i elementami LED. Ostatnie lata to również małe mikrokomputery, które zachęcały do hakowania badge’aa.

Konferencja, która zakończyła się w zeszły weekend, miała mieszany odbiór. Jednym z niesmacznych i kładących się cieniem tematów była elektroniczna plakietka. To całkiem zaawansowany sprzęt, który ma kształt głowy kotka z japońskiej mangi, półprzeźroczystą obudowę oraz wykorzystuje nowe Raspberry Pi Pico 2.

Tu trzeba powiedzieć o małym skandalu. Okazało się, że za sprzęt odpowiadała firma ENTROPIC ENGINEERING. Oprogramowanie napisał Dmitry Grinberg wraz ze swoim zespołem programistów. Firma oskarżyła organizatorów o niewywiązanie się z umowy i niezapłacenie za projekt i wykonanie sprzętu.

Przedwczoraj firma wydała jednak oficjalna odpowiedź. Czytamy w niej, że ENTROPIC przekroczył budżet o aż 60%, przy czym nie zakończył on finalnie prac. Firma postanowiła więc wydal zalecenie Stop Work Order. Następnie prace nad plakietką dokończono w inny sposób. Oliwy do ognia dolał fakt, że usunięto z panelu dyskusyjnego Grinberg, stało się to po ujawnieniu faktu, że plakietka zawiera kod z prośbą o donejty, co miało być żartem, ale skończyło się dosyć dziwną i żenującą sytuacją.

Co by jednak nie mówić badge imprezy jest imponujący (można sobie zamówić go jako pamiątkę za 200 dolców). Organizatorzy konferencji zachęcali do hakowania sprzętu i wgrywania własnego oprogramowania. Już po kilku godzinach udało się odpalić na nim Dooma.

Okazało się to świetnym benchmarkiem i reklamą nowego Raspberry Pi Pico 2, które świetnie sprawdziło się podczas uruchomionej gry. Udało się uzyskać 50 FPS-ów i to przy odtwarzanym dźwięku. To naprawdę dobrze świadczy o mikrokomputerze, za 27 zł ;D.