Jaka była Whitney Houston tak naprawdę już się nigdy nie dowiemy. Pewne jest to, że miała problemy z dragami i pomimo deklaracji – chyba słabo sobie radziła na odwyku. Oprócz tego pewne jest jeszcze jedno – zaraz znajdzie się grupka osób chcących zarobić na jej śmierci. Nie jest tu trudne do przewidzenia.
Dość ciekawa sytuacja wyniknęła w iTunes. Apple został zalany falą krytyki przez fanów wokalistki, gdy tylko po jej śmierci podniósł cenę albumu z 4.99 euro do 7.99. Fani zarzucili Apple chciwość i co najmniej nietakt. Okazało się jednak, że to nie Apple a Sony Music, wydawca albumu jest odpowiedzialny za podniesienie ceny. Żądza pieniądza, ot kapitalistyczny rynek.
Branża domenowa, także chciała sobie na śmierci artystki dorobić. Jak podaje AZNews w ciągu 24 godzin po śmierci Whitney Houston pojawiło się ponad 300 domen, stricte związanych z jej śmiercią. Do kupienia były takie „perełki” jak WhitneyHoustonDiedAt48.com. Autor wpisu słusznie zaznaczył, że ludzie pozbawieni są dobrego smaku kierując się tylko potencjalną korzyścią materialną. Cóż to chyba nic nowego, zaraz pojawią się nigdy dotąd niepublikowane piosenki artystki, do kupienia za grube pieniądze. Gdyby nie było popytu to nie było by podaży, tak naprawdę to wniosek nasuwa się jeden – „prawdziwi” fani zawsze odnajdują się po śmierci gwiazdy, napędzając tą całą kapitalistyczną machinę.